wtorek, 30 sierpnia 2016

09. Paryski spacer


"Nie miałam nikomu nic do zaoferowania poza własnym zamętem w głowie."


Nie powiedziałaś Simonowi o treści listu od siostry. Uznałaś, że gdy będzie gotowy sam powie ci o swoim uczuciu. Zresztą nie mogłaś wyobrazić go sobie jak wypowiada do ciebie jakiekolwiek romantyczne słowa, był dla ciebie jak brat. Młodszy, ukochany braciszek, który owszem całował cię ale w czoło na dobranoc. Uważniej jednak przyglądałaś się jego zachowaniu wobec ciebie, analizowałaś słowa które wypowiadał w twoim kierunku.
- Co zrobimy po finale? – zapytał twój przyjaciel wchodząc do łazienki gdy się malowałaś.
- Co masz na myśli? - szybko dokończyłaś tuszować rzęsy i przeniosłaś wzrok na bruneta.
- Jakie mamy plany gdy skończy się Euro, finał już niedługo. Zostajemy w Paryżu? – pytanie utkwiło ci w głowie. Simon powiedział na głos coś o czym nie chciałaś myśleć. Oddalałaś te myśl gdy tylko pojawiała się w twojej głowie. Nie miałaś żadnego planu co stanie się gdy turniej się skończy. Turyści, kibice, piłkarze, wszyscy wyjadą. Co najważniejsze wyjedzie twój Antoine. Przerażało cię to, najlepiej gdyby finał nigdy się nie odbył, czas stanął w miejscu a wszyscy na zawsze pozostali razem w jednym miejscu, w Paryżu.
- Masz jakiś pomysł? – spytałaś niepewnie przyjaciela.
- Myślałem, że razem wrócimy do Macon. To nasz dom, nasze miejsce.
W pierwszej chwili chciałaś odpowiedzieć, że twoje miejsce jest przy Griezmannie i będziesz zawsze tam gdzie on, ale wyszłabyś na jakaś zakochaną wariatkę i mogłoby to też zaboleć Simona, więc zostawiłaś te myśl dla siebie.
- Nie wiem czy to dobre wyjście. Rodzice po jakimś czasie zorientowaliby się, że jestem w ciąży. W Macon ciężko byłoby to ukryć- poprawiłaś policzki nakładając na nie minimalną ilość różu i przyjrzałaś się swojemu odbiciu w lustrze.
- Chyba masz zamiar im kiedyś powiedzieć o dziecku no nie? – Simon wydał ci się lekko wzburzony.
- Oczywiście, ale jeszcze nie teraz – odpowiedziałaś.
- Ja bym się wami zajął, tobą i dzieckiem. Opiekowałbym się wami Fran, dalibyśmy jakoś radę wszyscy razem – po tych słowach Simona poczułaś przyjemne ciepło w sercu. Był tak dobry, taki kochany. Nie miałaś w życiu wielu osób, które tak by się o ciebie troszczyły.
- Dziękuje ci – powiedziałaś przytulając przyjaciela.
Po chwili oderwaliście się od siebie i z uśmiechami wyszliście z łazienki. Doznaliście niezłego szoku gdy w pokoju czekał na was nie kto inny jak twój mężulek Gabriel.
- Co ty tu robisz? – rzuciłaś szybko zaskoczona obecnością mężczyzny.
- Drzwi do pokoju były otwarte, zamykajcie się lepiej – odpowiedział i zbliżył się do ciebie robiąc kilka kroków.
- Masz jakąś sprawę czy tak po prostu nas nachodzisz? – zapytałaś oschle.
- Tak, mam. Przyszedłem bo postanowiłem użyć paru znajomości i przyspieszyć naszą sprawę rozwodową. Zapewne oboje nie chcemy prania brudów i kilku miesięcy wyrwanych z życia na rozprawach.
- Zgadza się, nie chcemy – odpowiedziałaś zgodnie z prawdą. Chciałaś mieć to wszystko jak najszybciej za sobą.
-  Dlatego właśnie tutaj jestem aby powiadomić cię, że wszystko zostanie zamknięte na jednej rozprawie. Rozmawiałem już z kilkoma osobami i wszystko załatwione. Rozstaniemy się gdy tylko dostaniemy informacje z sądu o dacie rozprawy. Postarałem się o pierwszy wolny termin – kiedy skończył mówić przez chwile jeszcze wpatrywał się w ciebie jakby oczekiwał, że zaprotestujesz, stwierdzisz, że zmieniłaś zdanie i nie chcesz rozwodu. Nie miałaś jednak dla niego żadnych dobrych wieści, nie kochałaś go, zdradził cię, marzyłaś już teraz tylko o rozwodzie a fakt, że go przyspieszył był ci jak najbardziej na rękę.
- Świetnie – odpowiedziałaś w końcu z uśmiechem.
- Kiedy tutaj na was czekałem słyszałem o czym rozmawialiście w łazience – oznajmił wpatrując się bez skrępowania na twój brzuch – jesteś w ciąży?
Przez moment ogarnęła cię panika. Nie chciałaś by ktokolwiek wiedział. Wzięłaś głęboki wdech i wydech, spojrzałaś na Simona, którego spojrzenie dodało ci trochę otuchy. Przeniosłaś wzrok na Gabriela i kiwnęłaś potakująco.
- Jak się domyślam nie ze mną – stwierdził ironicznie.
Nie chciałaś mówić mu prawdy, nie jego sprawa kto był ojcem. Nikt miał nie dowiedzieć się o tym, że to dziecko Antiego. Nie póki nie powiedziałaś nawet samemu piłkarzowi. Simon domyślił się chyba co cię trapi bo niespodziewanie wypalił:
- Ze mną. Francine spodziewa się mojego dziecka.
Oczy Gabriela powiększyły się, szczęka prawie opadła mu na podłogę a ty musiałaś się postarać aby nie zaśmiać się na ten widok. Nie wiedziałaś skąd u Simona taki pomysł, ale nagle wydał ci się genialny aby wybrnąć z sytuacji.
- To prawda – przytaknęłaś podchodząc bliżej do przyjaciela.
Gabriel przez chwile stał jeszcze zszokowany a potem zamrugał kilka razy, popatrzył na was z niedowierzaniem i oznajmił, że musi się zbierać. Potrzebował chyba czasu aby przetrawić te informacje. Kiedy wyszedł razem z Simonem zaczęliście się śmiać.

*

Kilka godzin po tej niespodziewanej wizycie Gabriela znowu rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzeliście z Simonem po sobie przerażeni, że twój mężulek znowu wrócił. Pomyślałaś, że może lepiej byłoby po prostu nie otwierać, ale jednak po namyśle dałaś za wygraną i otworzyłaś drzwi. Doznałaś niezłego szoku widząc w progu Griezmanna. Stał uśmiechnięty z wielkim podróżniczym plecakiem zarzuconym na plecach. Ubrany był nie w reprezentacyjne ciuchy piłkarza, ale normalne szare spodnie i znoszoną bluzę. Spojrzałaś na niego pytająco nie rozumiejąc o co chodzi. Wyglądał jak jakiś turysta, który dopiero dotarł do pokoju.
- To przebranie – wyjaśnił po chwili Anti widząc twoje zdziwienie.
- Że co? – nadal nie wiele z tego rozumiałaś.
- Zbliża się finał, każdy z drużyny chodzi podenerwowany. Cały kraj oczekuje od nas wygranej a my po prostu ze stresu odchodzimy w tych cholernych pokojach od zmysłów. Potrzebuje się wyrwać, więc obmyśliłem ten genialny plan – oznajmił piłkarz z uśmiechem.
- Jaki plan? – aż bałaś się zapytać.
- Pójdziemy zwiedzać miasto. Będziemy zwyczajnymi, nie wyróżniającymi się w tłumie turystami zwiedzającymi Paryż. Dlatego właśnie mam to przebranie – wskazał na siebie z dumą – żeby nikt mnie nie rozpoznał na ulicy.
Fakt w stolicy Francji było teraz tylu turystów, kibiców i ogólnie przyjezdnych, że z łatwością można było wtopić w się tło.
- Dobra to daj mi chwile, też założę przebranie – rzuciłaś z uśmiechem i pobiegłaś się ubrać.

*
Spacerowaliście razem z Griezmannem ulicami Paryża jak każdy inny turysta. Musiałaś przyznać, że zobaczyłaś zupełnie inną stronę tego miasta. Spotkaliście masę śpiewających kibiców z różnych części Europy, niektórzy nawet zapraszali was do tańca na środku ulicy. Zjedliście lody pod wieżą Eiffla. Dwójka zakochanych w sobie staruszków poprosiła was abyście zrobili im zdjęcie z wieżą w tle a potem opowiadali o swoim 30 letnim małżeństwie, o tym jak nadal bardzo się kochają i miłość ich uskrzydla. Anti chyba trochę się rozluźnił i chociaż na chwile zapomniał o zbliżającym się finale. Nawet nie zauważyliście kiedy słońce zaczęło powoli zachodzić. Staliście właśnie przy jednym z brzegów Sekwany gdy Antiemu przyszedł do głowy nowy pomysł.
- Zróbmy sobie rejs po Sekwanie – wypalił wskazując na port przy którym zacumowane były łódki.
Spojrzałaś na piłkarza jak na totalnego wariata i popukałaś się w czoło.
- Zaraz musimy wracać, ściemnia się – odpowiedziałaś i już miałaś odejść gdy on pociągnął cię lekko w stronę łódek.
- Idziemy i bez dyskusji – oznajmił.
Chwile później siedzieliście już w łódce, która wolno płynęła paryską rzeką. Widok był niesamowity. Słońce zdążyło zajść i mogliście podziwiać miasto nocą. Widać było wszystkie latarnie, ulice, świecący się diabelski młyn przy polach Elizejskich, wieże Eiffla. Wpatrywałaś się w to wszystko jak zaczarowana.
- Nieźle no nie? – z zamyślenia wyrwał cię głos siedzącego obok piłkarza.
- Pięknie – wyszeptałaś jakby zbyt głośny odgłos mógł to wszystko zniszczyć. Bałaś się, że cokolwiek zepsuje tę chwile a było naprawdę wyjątkowo.
- Nigdy wcześniej nie byłem na takim rejsie, Erika za bardzo bała się wody i twierdziła, że na pewno zatoniemy – spojrzałaś na piłkarza zdziwiona, prawie nigdy nie wspominał o swojej dawnej partnerce.
- Gabriel za to nie przepadał za niczym co odciągało go od pracy, więc rejs to byłaby dla niego zbytnia strata czasu – stwierdziłaś i zaśmiałaś się – dopiero zrozumiałam z kim ja byłam – słysząc to Anto również się zaśmiał.
W towarzystwie piłkarza czułaś się naprawdę dobrze, mogłaś wpatrywać się w jego cudowne, niebieskie oczy, podziwiać czarujący uśmiech i mówić o wszystkim, on zawsze słuchał. Spojrzałaś na Antiego, który wstał i podszedł do barierki łodzi wpatrując się w coś. Przeniosłaś wzrok na obiekt, który tak przyciągnął jego uwagę. Przepływaliście właśnie nad słynnym mostem zakochanych, na którym widać było tysiące kłódek.
- Zawsze chciałem mieć tam swoją kłódkę – dociera do ciebie głos Griezmanna.
Wstajesz i podchodzisz do niego.
- To czemu jeszcze nie masz? – pytasz opierając się o barierkę.
- A ty masz? – odpowiada pytaniem na pytanie.
- Nie – rzucasz wpatrując się w wodę.
- Więc chodź ze mną – zdziwiona przenosisz wzrok na piłkarza. Mrugasz kilkukrotnie starając się przeanalizować czy dobrze usłyszałaś.
- To most zakochanych – oznajmiasz wreszcie.
- I co z tego? Każdy jest w kimś zakochany – patrzy na ciebie tymi niebieskimi oczkami a ty omal się nie rozpływasz – pójdziemy jako przyjaciele bo przecież każde z nas na pewno jest w kimś zakochane no nie? Przypniemy kłódkę myśląc o tej osobie.
Stoisz lekko zagubiona. Nie wiesz już co myśleć. Anto właśnie dał ci znak, że chce czegoś więcej czy w pokręcony sposób mówi ci, że jesteś dla niego tylko przyjaciółką i kocha kogoś innego. Pogubiłaś się a on w ogóle niczego nie ułatwiał. Stałaś, więc nadal wpatrując się w niego jak idiotka i nic kompletnie nie rozumiejąc. Uratowała cię przepływająca obok was inna łódka z której ludzie zaczęli z uśmiechami wam machać. Odmachaliście razem z Antim a potem przenieśliście wzrok na nocny Paryż, który tak cudownie dzisiaj wyglądał. Cały ten rejs był jak z filmu, te widoki, wy dwoje.
- Romantycznie – wypaliłaś na głos i zaraz tego pożałowałaś. Na twoich policzkach pojawiły się rumieńce i miałaś wielką nadzieje, że Anti tego nie usłyszał.
- Jak na randce? – zapytał a ty już wiedziałaś, że na pewno słyszał i miałaś ochotę wyskoczyć z tej łodzi i ukryć się pod wodą.
- Gdyby to była randka to byłoby romantycznie, wcale nie twierdze, że teraz to jest randka – zaczęłaś się szybko tłumaczyć - wiem, że tylko chciałeś się odprężyć przed finałem.
- Chciałem spędzić z tobą czas, ty mnie odprężasz, relaksujesz – mówi wpatrując ci się w oczy.
Czujesz jak uginają się pod tobą kolana. Nie rozumiesz dlaczego on musi być taki idealny, tak na ciebie działać.
- Pewnie połowa dziewczyn na świecie chciałaby być teraz na moim miejscu – szepczesz nie odrywając od niego wzroku.
Wpatrujecie się w siebie oboje a ty czujesz jak bardzo chciałabyś mieć go tylko dla siebie. Chciałabyś żeby był twój, tylko twój i żeby darzył cię tak mocnym uczuciem jak ty jego.
- Nie chce żadnej z tych dziewczyn, mam moją Fran – mówi i uśmiecha się do ciebie tak słodko tak jak tylko on potrafi, tak jak robił to zawsze nawet gdy byliście jeszcze dziećmi.
Widzisz jak powoli się pochyla i serce zaczyna bić ci mocniej. To jest wasz moment, wasza chwila. Czujesz, że zaraz może się okazać co właściwie was łączy. On delikatnie łapie cię za rękę, splata wasze palce razem i pochyla się coraz bliżej. Wasze usta dzieli już minimalna odległość. Wtedy mijacie jedną z wodnych restauracji na łodzi a do ciebie dolatuje zapach owoców morza czy innych okropności na których zapach od samego początku ciąży bardzo cię mdli. Starasz się powstrzymać i nie zepsuć tej romantycznej chwili, ale nie możesz i po chwili wychylasz się za barierkę za którą ląduje wszystko co zjadłaś dzisiejszego dnia. Nie myślisz o tym jak bardzo ucierpiała biedna Sekwana gdy niespodziewanie podarowałaś jej taki prezent. Jest ci za bardzo wstyd żeby spojrzeć w twarz Antiego, więc nadal wpatrujesz się w wodę pod tobą na której unosi się to co jeszcze chwile temu było w twoim brzuchu.
- Wszystko w porządku? – słyszysz opiekuńczy głos piłkarza i czujesz jak cię obejmuje. Dociera do ciebie jak idealny moment właśnie zepsułaś, a właściwie nie ty a twoja „fasolka” jak nazywa tą ciąże Simon. Wzdychasz bo nic innego już nie możesz zrobić a pewnie drugiej takiej okazji na zbliżenie z Griezmannem już nie będzie.

*

Wracasz razem z Antim jedną z mało uczęszczanych uliczek. Idziecie powoli rozglądając się na boki. Od czasu zejścia z łodzi nie rozmawiacie. Ty jesteś zbytnio zawstydzona swoim zachowaniem. Przez cały dzień nikt was nie rozpoznał. Podróżniczy plecak Griezmanna okazał się świetnym przebraniem. Mógł poczuć się jak anonimowy turysta a nie gwiazda piłki nożnej.
- Mam pomysł – rzucasz zatrzymując Antiego – Skoro zwiedzamy Paryż to musimy robić zdjęcia. To zwykle robi każdy turysta. Zrób mi fotkę – podajesz piłkarzowi swój telefon.
Anti od razu się uśmiecha.
- Dobra, ustaw się jakoś – mówi.
Przez chwile zastanawiasz się jaką pozę mogłabyś przybrać, ale potem stwierdzasz, że podskoczysz tak jak zawsze robią to ludzie na filmach. Odliczasz do trzech a potem podskakujesz. Błyska flesz i dumny Griezmann oddaje ci telefon.
- Jestem świetnym fotografem – wskazuje na fotkę.
Kiwasz głową z uznaniem i uśmiechasz się do bruneta. Jak się okazuje miał sporo talentów nie tylko piłkę. Oglądając fotografię przesuwasz niechcący na poprzednie zdjęcie z albumu przedstawiające wasze rodzinne Macon. Zrobiłaś je z okna swojego pokoju z którego rozciągał się cudny widok na miasto. Anti przez chwile wpatruje się w zdjęcie aż ty blokujesz telefon i fotka znika. Spoglądasz na zamyśloną i chyba lekko smutną twarz piłkarza.
- Tak dawno tam nie byłem – mówi cicho jakby sam do siebie.
- Zawsze możesz przylecieć – posyłasz mu uśmiech by go rozweselić.
- Tam wszystko przypominałoby mi o poprzednim życiu – zaczyna powoli iść a ty idziesz zaraz przy jego boku – wszystko przypominałoby mi o dzieciństwie, o tobie.
- O mnie? – dziwisz się.
- O moim pierwszym pocałunku, pierwszym związku, całym dorastaniu. Moi rodzice często tam jeżdżą, odwiedzają dawnych znajomych ja nie potrafię – mówiąc to wpatruje się w drogę przed wami ale ty wiesz, że w głowie ma zupełnie inny obraz. Widzi Macon.
- Prawie nic się tam nie zmieniło, wszystko jest takie jakie tam zostawiłeś – starasz się go pocieszyć.
Niespodziewanie Anti staje i wpatruje się w ciebie jakby chciał powiedzieć coś ważnego, potem spuszcza głowę i znowu zaczyna iść. Nie możesz patrzeć na niego gdy jest taki przybity. Chciałabyś mu jakoś pomóc, ale nie wiesz jak.
- Ciebie już tam nie ma – mówi smutno.
- Byłam bardzo długo, czekałam Anti. Czekałam na moment w którym wrócisz tam do nas wszystkich.
Na chwile zapanowuje między wami cisza. Idziecie i oboje rozmyślacie o różnych sprawach. Ty przypominasz sobie wszystkie wasze wspólne chwile, to jak w Macon było bez niego i jak wtedy gdy tam mieszkał.
- Nie wiem czy dobrze zrobiłem, że wtedy wyjechałem – jego głos przerywa cisze.
- Jak to? To była twoja szansa! Patrz gdzie teraz jesteś dzięki temu! Stałeś się bohaterem Euro! Jesteś gwiazdą piłki nożnej! - mówisz z przejęciem. Chcesz mu pokazać jak daleko zaszedł, że to jego ciężka praca i talent zaprowadziły go tutaj gdzie teraz jest.
- Za dużo straciłem po drodze – oznajmia – kocham piłkę, kocham to co robię, ale gdy myślę ile musiałem dlatego poświęcić to już nie jest tak kolorowo.
- Nie mów tak! Każdy chciałby osiągnąć tyle co ty – starasz się podnieść Antiego na duchu.
- Wiesz wydaje mi się, że Erikę straciłem przez piłkę. Liczyła się tylko kariera, kolejne wyjazdy, mecze, zgrupowania. Prawie nie było mnie w domu nic, więc dziwnego, że poszukała sobie kochanka skoro ze mnie nie było żadnego pożytku. Zawiodłem ją – widzisz jak mocno jest przybity kiedy wypowiada te słowa.
- Nikogo nie zawiodłeś a na pewno nie tej flądry która cię zdradziła – krzywisz się na myśl o tej całej Erice.
- Chciałem być ojcem wiesz? Kochałem małą – widzisz smutek na jego twarzy – chyba bardziej zabolała mnie strata małej niż Eriki. Przyzwyczaiłem się już do zmieniania pieluch, do niemowlęcego płaczu w nocy.
Słysząc to podchodzisz i przytulasz go bez słowa. Po prostu stoicie pośrodku drogi wtuleni w siebie. Oświetlają was paryskie latarnie. Czujesz jego zapach i nie możesz już myśleć o niczym innym. W twojej głowie jest tylko on. Masz wielką ochotę powiedzieć mu o ciąży, ale wiesz, że nie możesz. Ma na głowię za dużo zmartwień, za dużo spraw. Obiecujesz sobie, że porozmawiasz z nim po finale, kiedy cały turniej się skończy powiesz mu prawdę.  






***
Wszystko co właśnie czytaliście powstało jeszcze podczas mojego pobytu w Paryżu kiedy zachwycałam się Francją.

W 10 rozdziale będzie finał Euro, więc szykujcie się. Planuje też pisać część z punktu widzenia Fran a potem z punktu widzenia Antiego. 

Zastanawiałam się też ostatnio ile rozdziałów powinna mieć ta historia, żeby nie była ani za długa ani za krótka. Pomysłów mam mnóstwo, ale wiadomo nie chce z tego zrobić telenoweli. 

Co do poprzedniej notki widziałam, że większość z was była jednak #teamGrizi. 


środa, 24 sierpnia 2016

08. Coraz więcej skrywanych uczuć

"Nieodwzajemniona miłość może przyćmić tę prawdziwą, schowaną za murem, czekającą na choć jedno spojrzenie."


Nadszedł dzień meczu półfinałowego. Francja grała z aktualnymi mistrzami świata – Niemcami. Każdy oczekiwał wygranej i wielkiego finału. Presja ze strony kibiców osiągnęła, więc prawie maksimum. Kiedy przed meczem rozmawiałaś z Antim przyznał ci się, że się boi, że nie podoła, ale dzięki tobie ma więcej siły i mocy, więc da z siebie wszystko. Leżałaś teraz na hotelowym łóżku i z zainteresowaniem śledziłaś poczynania piłkarzy na ekranie telewizora. Simon położył się obok ciebie i bardziej niż meczem zainteresowany był twoim brzuchem. Przyglądał mu się z uwagą i masował chyba sądząc, że w ten sposób przyśpieszy rozwój maleństwa. Zataczał palcem kółka na twojej skórze.
- Do dziecka trzeba mówić – oznajmia nagle twój przyjaciel.
- Ono nawet jeszcze nic nie słyszy, jest za małe geniuszu – odparowujesz nie przenosząc na niego wzroku nie chcesz stracić ani sekundy z meczu.
- Kiedy już się urodzi nauczę go wszystkiego co umiem, pokaże te zabawy w które my bawiliśmy się jako dzieciaki – Simon wpatruje się w twój brzuch jak zahipnotyzowany. Przez chwile zastanowiłaś się dlaczego aż tak dużo rozmyśla o dziecku. Zdecydowanie bardziej ekscytuje się twoją ciążą niż ty sama. Nim jednak cokolwiek na to odpowiedziałaś z telewizora doszedł cię entuzjastyczny krzyk i dostrzegłaś Antiego jak strzela pięknego gola. Potem podbiega do kamery i krzyczy do niej czyjeś imię. Zapewne osoby, której dedykuje tego gola.
- Powiedział Fran – widzisz zdziwienie na twarzy Simona.
Sama otwierasz szerzej oczy.
- Naprawdę to powiedział? – dopytujesz bo sama tego nie wychwyciłaś za bardzo ciesząc się samym golem.
- Tak – mina Simona przybiera lekko niezadowolony wyraz – zadedykował ci gola. To dziwne, czy swoim podobno przyjaciółką dedykuje się gole na turnieju?
Cieszysz się jak głupia. Niby tylko gol, jedno słowo jakie wypowiedział Griezmann do kamery a jednak czujesz, że to coś pięknego, wyjątkowa chwila.  Simon temperuje twój entuzjazm prychając lekceważąco, że przecież mogło chodzić o jakąkolwiek Fran na całej ziemi.
- Nie bądź zazdrosny – rzucasz ze śmiechem do przyjaciela.  

*

Od razu po ostatnim gwizdku wzięłaś do ręki telefon. Francja wygrała i awansowała do finału mistrzostw Europy. Musiałaś pogratulować Griezmannowi dwóch bramek.
Francine: Gratuluje! Jak się czuje zwycięzca?
Antoine: Jeden z najlepszych dni w moim życiu. Jest tylko jedna rzecz która mogłabym jeszcze go ulepszyć.
Francine: Jaka?
Antoine: Ty
Gapisz się w ekran telefonu z gigantycznym bananem na twarzy. Twoje serce przyśpiesza z radości po przeczytaniu tego smsa. Nim zdążysz odpisać pojawia się kolejna wiadomość.
Antoine: Wieczór z moją najlepszą przyjaciółką Fran byłby idealnym zwieńczeniem tego dnia.
Francine: Coś proponujesz?
Antoine: Gdyby nie to, że ten mecz odbywał się w Marsylii i nie te wszystkie kilometry to wyciągnąłbym cię teraz na kolację.
Francine: Finał jest w Paryżu, będę czekać, więc w hotelu po finale.
Antoine: Pojedziesz ze mną na finał.
Francine: Oszalałeś.
Antoine: Przysługuje mi nadal miejsce na trybunach dla partnerki, co prawda partnerki już nie mam, ale miejsce jest i czeka. Będziesz mnie dopingować na stadionie.
Francine: Wiesz jakie będą wtedy plotki? Musiałabym się chyba podać za twoją siostrę.
Antoine: Nie przesadzaj już. Szykuj szalik, kup farby do twarzy i naucz się malować flagę. No i śpiewać hymn, ale zakładam, że to już potrafisz.
Francine: Oczywiście, że tak! Jestem patriotką!
Antoine: I wierną fanką Griezmanna nie zapomnij dodać.
Francine: Tak i to już od najmłodszych lat.
Antoine: Hahaha uwielbiam cię.
Masz ochotę odpisać, że ty go też a właściwie to najchętniej odpisałabyś, że ty go kochasz. Masz jednak głowę na karku i tego nie robisz. Jest późno i powoli czujesz zmęczenie.
Francine: Lecę już spać. Dobranoc najlepszy piłkarzu świata.

*

Antoine wkłada telefon do kieszeni i przenosi wzrok za szybę autokaru którym cała drużyna udaje się na lotnisko. Każdemu po wygranej dopisują nastroje, śpiewają, krzyczą. Siedzący obok Antiego jego kolega z drużyny Giroud przygląda mu się uważnie.
- Pisałeś z Fran? – pyta, od zawsze był ciekawski.
- Tak, gratulowała nam wygranej.
- A jak tam jest w końcu między wami? – piłkarz nie daje za wygraną i drąży temat.
- Jesteśmy przyjaciółmi a co ma być? – Antoine posyła koledze zaskoczone tym pytaniem spojrzenie.
- Pasujecie do siebie. Ewidentnie coś tam cię do niej ciągnie. Nic nie chcesz z nią spróbować? – Giroud był zadziwiająco dociekliwy.
- Nie chce psuć naszej przyjaźni. Zresztą nawet nie wiem czy ona chce czegoś więcej. Może się ośmieszę jak wyskoczę z jakimś wyznaniem.
- Stary musisz spróbować bo tak to nigdy się nie dowiesz i będziesz stał w miejscu – piłkarz klepie Antiego po ramieniu jakby chciał dodać mu tym odwagi.
Griezmann przez chwile siedzi w zamyśleniu. Rozważa wszystkie za i przeciw aż wreszcie uśmiecha się i oznajmia:
- Zrobię to! Po finale wyznam jej wszystko, ale tylko jeśli wygramy! To będzie wtedy dobry znak.

*

Wychodzisz z łazienki ubrana już w piżamkę i twój ukochany fioletowy, cieniutki szlafrok. Jesteś gotowa do snu. Simon jeszcze szuka czegoś ciekawego do obejrzenia w telewizji, ale ty nie masz siły i marzysz tylko o położeniu się na łóżku Niespodziewanie oboje słyszycie pukanie do drzwi. Jak zwykle każdy wie w którym pokoju jesteście i co chwile są jacyś nieproszeni goście. Wzdychasz poirytowana i idziesz otworzyć mając w duchu wielką nadzieję, że to nie Gabriel.
- Kto to? – słyszysz głos Simona, któremu nie chciało się ruszyć tyłka.
Jesteś mocno zdziwiona widząc pod drzwiami zostawioną tylko kopertę z listem w środku. Rozglądasz się po korytarzu, ale nie dostrzegasz tam żywej duszy. Sytuacja niczym z jakiegoś horroru. Oddalasz jednak od siebie dziwne myśli i zamykasz drzwi. Otwierasz kopertę i ciekawa zawartości listu zaczynasz czytać.

„Siostro, tak to ja Nene. Głupio mi, że robię to w taki sposób. Nie jestem dobra w łzawych pożegnaniach i tym bardziej w szczerych rozmowach. Postanowiłam wyjechać. Jak dobrze wiesz nie lubię długo siedzieć w jednym miejscu, świat na mnie czeka. Paryż już mnie znudził. To twoje miasto. Nie mogłam jednak tak wyjechać bez słowa. Siostrzyczko mimo tego wszystkiego co ci zrobiłam wiesz, że cię kocham. Rodziny się nie wybiera no nie? Raz się jej nienawidzi, raz kocha. Gdy znowu będziesz w Macon pozdrów rodziców kiedyś tam przyjadę, na pewno przyjdzie dzień, że ich odwiedzę, ale jeszcze nie teraz. Jednak przejdźmy do sedna sprawy.  Pisze bo rozwaliłam ci życie, wyrządziłam wielką krzywdę bo byłam trochę za bardzo zaślepiona. Zasługujesz na wyjaśnienie po tym wszystkim. A więc…byłam o ciebie zazdrosna. Na początku gdy byłyśmy małymi dziećmi tylko o takie drobiazgi. Zazdrościłam ci ładniejszych włosów, większych piersi, lepszych ocen, gigantycznej miłości jaką darzyli cię rodzice. Potem gdy dorosłyśmy stało się coś co przelało czarę goryczy. Pewnie nigdy o tym nie wiedziałaś, ale byłam zakochana w Simonie. Cieszyłam się jak głupia gdy do nas przychodził. Zdawałam sobie sprawę, że jest bliżej z tobą, ale sądziłam, że mam szansę. Długo się w nim podkochiwałam. Zdecydowałam się zrobić wreszcie jakiś ruch na twojej imprezie weselnej jaką wyprawiałaś z Gabrielem. Wypiłam parę drinków i byłam odważniejsza. Podeszłam wtedy do niego, zobaczyłam jego spojrzenie. Nigdy potem nie widziałam, żeby facet tak patrzył na kobietę. Miał spojrzenie przepełnione miłością, olbrzymim uczuciem które tamtego wieczoru można było dostrzec w nim na kilometr. Oddałabym wszystko byle ktoś chociaż raz w życiu tak na mnie spojrzał. Potem zrozumiałam na kogo tak patrzy…na ciebie tańczącą w białej sukni na środku sali. On cię kocha. Wtedy dopiero zrozumiałam, że kochał cię zawsze. Odkąd byliśmy małymi dziećmi dla niego istniałaś tylko ty. Ja nigdy nie mogłam się z tobą równać. W tamtej chwili byłam rozżalona, zła. Miałam w głowie straszne myśli, odrzucona kobieta to przecież naprawdę zła kobieta. Postanowiłam sobie, że nie możesz mieć w życiu wszystkiego, że skoro zabrałaś mi miłość mojego życia ja odbiorę ci twoją. Przyjechałam tutaj z konkretnym planem, odebrać ci męża. Potem jednak zrozumiałam, że to nie Gabriel był twoją wielką miłością, że jest ktoś kogo kochasz zdecydowanie większą mocą. Strata Antiego byłaby dla ciebie najgorszym ciosem. Starałam się jak mogłam, ale on nie uległ. Ten chłopak jest twardy. Jest też cholernie przystojny, więc ci się nie dziwie. Siedziałam tak tutaj w tym mieście miłości i dostałam na koniec olśnienia. To, że Simon mnie nie chciał nie było twoją winą, nie miałaś o tym pojęcia. Jesteś moją siostrą powinnam życzyć ci jak najlepiej. Przepraszam, przepraszam bo tak cholernie schrzaniłam. Co prawda teraz widzisz jakim żałosnym dupkiem jest Gabriel, ale jednak mimo wszystko przepraszam. Mam nadzieje, że kiedyś mi wybaczysz. Ja jeszcze znajdę kogoś kto pokocha mnie tak jak Simon ciebie. Ułożę sobie życie. Ty też musisz siostrzyczko. Musisz przejrzeć na oczy, zobacz jak on cię kocha. Zrobiłby dla ciebie wszystko. Nie patrz na niego dłużej jak na młodszego brata, dzieciaka. On dorósł, jest seksowny, zabawny. Uczucie jakim cię darzy jest tym o czym śnią nocami nastolatki. Trzymaj go obok siebie. Życzę wam szczęścia. Buziaki Nene” 
Kończysz czytać i podnosisz wzrok na siedzącego na łóżku Simona. Jesteś w kompletnym szoku, nie wiesz co robić. Dostrzegasz jego równie zdziwione spojrzenie, potem patrzy pytająco na list a ty nadal wpatrujesz się w niego jak zaczarowana nic nie rozumiejąc. 




***
To jak za kim jesteście? Fran powinna być z Antim czy Simonem? Jak widać Nene na jakiś czas znika z tej historii.

Zbliża się powoli rok szkolny, dla mnie klasa maturalna, więc ogarnia mnie coraz większy stres. Mam wielką nadzieje, że znajdę czas na pisanie i publikowanie tutaj dla was. Zapewne znając mnie będę pisać rozdziały w zeszytach na lekcji zamiast słuchać o trójpodziale władzy i rodzajach socjalizacji na rozszerzonym wosie, ehh ten human.

Mimo wszystko czuje, że to będzie fajny czas, zwłaszcza, że zawsze gdy już nie bede miała siły to mogę przeczytać wasze opowiadania na poprawę humoru. 

czwartek, 18 sierpnia 2016

07. Może już wyczerpaliśmy limit nieszczęść


„Nawet nie próbuje szukać czegoś nowego,
Ponieważ gdziekolwiek pójdę, będę szukał Ciebie.”


Od kilku dni próbowałaś pogodzić się z wiadomością, która spadła na ciebie tak nagle i miała odmienić na zawsze całe twoje życie. Nie pomyślałabyś nigdy, że składając papiery rozwodowe będziesz już w ciąży z kimś innym i to nie z byle kim tylko miłością twojego życia jednym z najsławniejszych francuskich piłkarzy. O tym, że to dziecko Antiego byłaś przekonana w stu procentach. Ze swoim już prawie byłym mężem sypiałaś naprawdę rzadko a ostatnio prawie w ogóle.  Musisz przyznać, że raz przez głowę przeszedł ci pomysł aby nie zabiegać o rozwód, wrócić grzecznie do Gabriela i do końca swoich dni udawać, że to jego dziecko. Znienawidziłabyś jednak samą siebie za takie postępowanie, nie byłaś z tych lasek co potrafią kłamać w żywe oczy i naciągać faceta na kasę z obawy, że zostanie się samotną matką bez środków do życia. Choćbyś miała żebrać pod wieżą Eiffla nie weźmiesz od Gabriela żadnych pieniędzy. To twoje postanowienie.
- Jak tam czuje się nasza fasolka? – do twoich uszu dotarł głos Simona wyrywając cię z zamyślenia. Siedzieliście właśnie w hotelowej restauracji konsumując śniadanie. Simon spojrzał wymownie na twój brzuch przeżuwając swoją jajecznice – Musisz dużo jeść aby fasolka rosła – oznajmił twój przyjaciel.
- Nie nazywaj tego fasolka! – ofuknęłaś go.
- Przecież to jeszcze nie dziecko tylko taka mała fasolka - brunet wziął na widelec mikroskopijny kawałek jajecznicy i uniósł go do góry by ci pokazać – jest pewnie tej wielkości możliwe, że nawet jeszcze mniejsze.
- Boże nie porównuj tego małego stworzonka do kawałka usmażonego jajka! – nie mogłaś dłużej słuchać idiotycznego gadania przyjaciela.
- Dobra już spokojnie – Simon wsadził sobie do buzi zawartość widelca co jednak nie przeszkadzało mu w dalszej rozmowie – zdecydowałaś już co zamierzasz zrobić z fasolką?
- Na pewno nie oddałabym jej tobie bo byś ją zjadł – spojrzałaś na talerz na którym leżała gigantyczna porcja śniadania przyjaciela - sama nie wiem co powinnam zrobić.
- Może porozmawiaj z Griezmannem – sugeruje brunet na co posyłasz mu litościwe spojrzenie.
- Na pewno nie, chyba oszalałeś.
- Dobra to już nie wiem – Simon podnosi ręce do góry na znak, że się poddaje.
Miałaś niby te 25 lat na karku, ale ta decyzja cię przerastała. Nie powinnaś w tym wieku musieć podejmować tak ważnych życiowych decyzji. Z jednej strony wizja samotnego wychowywania dziecka sprawiała, że niemal dostawałaś ataku paniki z drugiej wizja oddania własnego dziecka, tej istoty która w tobie rośnie obcym ludziom gdzieś do adopcji sprawiała jeszcze gorsze napady rozpaczy.

*

Po śniadaniu poszliście odpocząć z Simonem do pokoju. On co prawda próbował już po chwili od wejścia wyciągnąć cię na basen mówiąc, że na dworze panuje straszny upał, ale ty nie miałaś na to najmniejszej ochoty. Rozłożyłaś się na łóżku i wpatrywałaś w swój brzuch jakby od patrzenia się na problem miał on się sam rozwiązać. Gdyby ktoś 10 lat temu powiedział ci, że będziesz w przyszłości w ciąży z Griezmannem byłabyś najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem. Teraz jednak po tych wszystkich latach życie bardziej się pokomplikowało i ta wiadomość nie była już taką świetną wieścią. Bałaś się nawet udać do lekarza aby potwierdził twoja ciąże i wyznaczył termin porodu. Totalnie cię to przerażało, więc wolałaś odwlekać wizytę. Niespodziewanie po pokoju rozległ się dźwięk czyjegoś pukania do drzwi. Simon poderwał się z łóżka i poszedł otworzyć. Wrócił po chwili rzucając:
- To chyba ktoś do ciebie.
Wstałaś i niechętnie zbliżyłaś się do drzwi. Stał w nich nie kto inny jak Olivier Giroud piłkarz reprezentacji Francji i kolega Antiego. Spojrzałaś zszokowana na blisko dwumetrowego bruneta, który stał w progu i wpatrywał się w ciebie intensywnie jakby myśląc co ma powiedzieć.
- Francine tak? – rzuca w końcu przerywając cisze między wami.
Kiwasz głową na znak potwierdzenia. Nie masz zielonego pojęcia co tutaj robi.
- Pewnie się domyślasz dlaczego tutaj jestem – mówi poważnym tonem na co ty jeszcze szerzej otwierasz oczy. Skąd miałabyś wiedzieć?! Ostatni raz widziałaś go bawiącego się z drużyną tamtej feralnej nocy w klubie gdy oblałaś siostrę drinkiem – Chodzi o Griezmanna. Musisz uwolnić go od twojej siostrzyczki. Nene ciągle za nim łazi, uczepiła się go i za wszelką cenę próbuje poderwać a on potrzebuję spokoju. Antoine przechodzi teraz trudny czas.
Wzdychasz gdy słyszysz imię siostry. Nie byłaś osobą, która mogła pomóc w sprawie z Nene, ona nie słuchała nikogo. Pewnie teraz za cel obrała sobie zdobycie twojego Antiego i nie umie odpuścić.
- Nie wiem czy mogę coś poradzić – odpowiadasz smutno.
- Chociaż spróbuj. Antoine mówił, że jest na ciebie zły bo wyjechałaś, ale naprawdę on potrzebuje teraz wsparcia i zrozumienia. Na pewno nie potrzebuje wiecznie rozgadanej Nene nad uchem.
Uśmiechasz się gdy rozumiesz, że Anti nie uległ wdziękom twojej siostry. Jednak ma głowę na karku.
- Dobra zobaczę co mogę zrobić – oznajmiasz i już po chwili czujesz jak uradowany Olivier ciągnie cię za sobą.

*

Giroud wpuścił cię do pokoju Griezmanna a potem ulotnił szybko życząc powodzenia. Niepewnie zrobiłaś kilka kroków w głąb pokoju. Anti leżał na łóżku ze słuchawkami na uszach. W momencie w którym cię zobaczył poderwał się szybko do góry o mało co nie spadając z łóżka. Podniósł się jednak już z gracją i wyjął słuchawki. Przez chwile stoicie w ciszy wpatrując się w siebie. Przyglądasz się mu dokładnie, próbujesz ocenić jak bardzo jest na ciebie zły. W jego spojrzeniu nie dostrzegasz jednak gniewu, raczej tęsknotę, smutek i dużo bardzo dużo żalu.
- Czemu wyjechałaś? – on pierwszy przerywa cisze pełnym pretensji tonem.
Stoisz i nie wiesz co odpowiedzieć zaskoczona tym pytaniem. Masz wielką ochotę po prostu podejść i się do niego przytulić. Jednak nie możesz tego zrobić. Macie zbyt dużo nie wyjaśnionych spraw.
- Nie wiedziałam, że mam zostać – odpowiadasz wreszcie niepewnie.
- Zostawiłem ci przecież liścik – mrugasz kilkakrotnie zdezorientowana tymi słowami Griezmanna. Jaki liścik?! Nie macz pojęcia o czym mówi.
- Nic nie dostałam. Gdzie zostawiłeś ten liścik? – pytasz.
- Tuż przed wylotem. Dałem Nene aby ci przekazała – no i wszystko jasne. Twoja siostrzyczka nie byłaby sobą gdyby nie namieszała jeszcze bardziej. Wzdychasz poirytowana tym jak mogła tak wszystko pokomplikować.
- Nie dostałam nic – mówisz a na twarzy Antiego maluje się kompletne zszokowanie. Chyba nawet nie brał pod uwagę takiego scenariusza, że w ogóle nie dostałaś wiadomości.
Stoicie chwile w zamyśleniu aż nagle Anti bez słowa podchodzi i po prostu cię przytula. Na początku jesteś zdezorientowana co się dzieje, ale potem się w niego wtulasz. Potrzebowałaś jego bliskości. Potrzebowałaś poczuć zapach jest skóry, perfum.
- Przepraszam – szepcze ci nad uchem – mogłem wpaść na to, że Nene ci tego nie przekaże. Przepraszam bo cię obwiniałem, że mnie zostawiłaś.
Czujesz nieopisaną ulgę gdy wiesz, że nie jest na ciebie już zły. Gdy przez chwile trwacie jeszcze w uścisku zastanawiasz się czy nie powinnaś może powiedzieć mu o ciąży, ale szybko wybijasz sobie ten pomysł z głowy. Nie możesz i już. Odsuwacie się wreszcie od siebie. On wpatruje ci się w oczy. Ty również toniesz w jego niebieskich, cudownych tęczówkach. Tęskniłaś za ich widokiem.
- Jak się trzymasz po tym wszystkim? – pytasz nieśmiało. Nie wiesz czy powinnaś poruszać ten temat, ale musisz wiedzieć czy daje sobie radę.
- Chodzi ci o Erikę? Wiedziałem już wcześniej. Przyjechałem na Euro jako singiel i „nie ojciec” jeśli istnieje coś takiego w ogóle. Życiowego doła i załamanie mam już za sobą. Chociaż fakt, że teraz cały świat dowiedział się o tym jak zdradziła mnie partnerka nie jest zbyt fajny- mówiąc ostatnie zdanie lekko się uśmiecha co traktujesz jako znak, że pogodził się z tym wszystkim – A jak tam twoje małżeństwo?
- Rozwód w trakcie – odpowiadasz i zdajesz sobie sprawę jakimi nieudacznikami życiowymi jesteście oboje.
- Trochę nam to życie nie wyszło no nie? – śmieje się Anti.
- Dobieramy sobie niewłaściwych towarzyszy – przytakujesz mu roześmiana.
Stoicie tak rozbawieni przez chwile rozumiejąc jak los drwi z was obojga i nie potraficie ułożyć sobie normalnie życia.
- Może już wyczerpaliśmy limit nieszczęść w naszym życiu – mówi z nadzieją piłkarz.
Gdyby tylko wiedział. Znał prawdę o ciąży, teraz jesteś pewna, że coś takiego by go dobiło. Musi skupić się na turnieju, piłce, karierze nie na jakimś nieplanowanym zapłodnieniu. Ty sama jeszcze nie stwierdziłaś czy na pewno jesteś gotowa na dziecko i dasz radę je wychować, pokochać. Może kiedyś mu powiesz, ale jeszcze nie teraz. Nie jesteś gotowa.
- Fran? Odpłynęłaś – z zamyślenia wyrywa cię jego głos.
- Przepraszam – mówisz i uśmiechasz się szeroko.
Anti przez chwile obserwuje cię uważnie jakby chciał przeniknąć twój umysł i dowiedzieć się o czym myślałaś jednak potem daje za wygraną pewnie rozumiejąc, że nie ma żadnych super mocy.
- Jeśli nie masz dzisiaj żadnych planów na wieczór możesz zostać i obejrzeć ze mną film? – proponuje niespodziewanie. Serce ci przyśpiesza po usłyszeniu tej oferty. To brzmi prawie jak randka i czujesz już rosnące podekscytowanie – tylko nie myśl, że jestem jakimś zboczeńcem, chodzi mi oczywiście o takie przyjacielskie oglądanie filmu.
Uśmiech znika ci z twarzy. Podekscytowanie trochę maleje słysząc słowo „przyjacielskie”. Czyli znowu wracacie do punktu wyjścia. Od nowa próbujecie jako przyjaciele. Niech mu będzie.
- Jasne, chętnie zostanę – odpowiadasz wreszcie i sadowisz się wygodnie na jego łóżku – Jaki film proponujesz?
- Może nas ukochany film? - Anti nawet nie musi podawać tytułu od razu wiesz, że chodzi o „Harrego Pottera”. W dzieciństwie mieliście prawdziwego świra na punkcie tej serii. Zamówiliście sobie nawet z Internetu sztuczne różdżki i szaty i biegaliście w nich po ulicach Macon udając, że walczycie ze złem.
-  Jestem za – mówisz z uśmiechem.
- A więc moja Hermiono usiądź wygodnie – piłkarz mówiąc to podaje ci dodatkową poduszkę pod plecy.
- Dziękuje mój Harry – odpowiadasz rozbawiona.
Po chwili siedzicie już z popcornem przyniesionym przez obsługę hotelu wygodnie rozłożeni na łóżku i oglądacie uczniów Hogwartu na ekranie. Z początku mieliście obejrzeć tylko jeden film, ale skończyło się na tym, że zarwaliście nockę i obejrzeliście całą serie. Przy każdej nowej części rzucaliście nazwami zaklęć chwaląc się które z was więcej pamięta. Oczywiście wygrałaś chociaż Anti nie chciał tego przyznać i uważał, że był remis. Przy ostatniej części padnięty piłkarz usnął z głową na twoim ramieniu a ty nie miałaś serce go budzić. Po chwili jednak gdy napisy końcowe zniknęły już z ekranu stwierdziłaś, że musisz iść do siebie. Powolutku aby nie obudzić Antiego starałaś się wyjść jakoś z łóżka. Kiedy jednak wyswobodziłaś się i wstałaś poczułaś jak ktoś łapie cię za rękę i z powrotem ciągnie w kierunku łóżka.
- Zostań – słyszysz zaspany głos piłkarza – proszę zostań.
Przez chwile chcesz już analizować wszystkie za i przeciw, ale dochodzisz do wniosku, że to chyba nic złego jeśli zostaniesz na jedną noc. Z powrotem kładziesz się na łóżku obok Antiego. Nakrywasz was kołdrą i przykładasz głowę do poduszki. Czujesz jak powoli jego rękę cię obejmuje i zasypiacie tak wtuleni w siebie. Nie przejmujecie się tym, że jesteście w ciuchach, nic wam nie przeszkadza. Praktycznie od razu zasypiacie głębokim, mocnym snem. Czujesz się przy nim tak bezpiecznie i dobrze, że pragniesz aby ta chwila trwała wiecznie. 






***
Griezmann nominowany do tytułu piłkarza sezonu w Europie! Brawo Grizi! 

Mój wypad do Paryża zakończony, właśnie wróciłam i rozpakowuje walizkę. Byłam na Stade de France, widziałam szatnie, murawe i ogólnie sporo miejsc w których podczas Euro był Antoine dało mi to sporo weny i kopa do pisania. Poznałam ciutke Francuzów co może bardziej pozwoli mi uwiarygodnić postać naszej Fran jako francuzki mieszkającej całe życie w ojczyźnie. 

Zaraz idę nadrabiać zaległości na waszych blogach jakie spowodował mój wyjazd. 

Pod ostatnim rozdziałem było spora aktywność za co bardzo wam dziękuje. Jesteśmy tutaj wszyscy jak rodzina i uwielbiam was. Dziękuje każdej komentującej osobie, która daje mi tak wielką motywację jak i tym tylko czytającym za to, że są i pokochali tą historię tak samo jak ja. 

Do następnego, buziaki. 

czwartek, 11 sierpnia 2016

06. Powinnam pozwolić ci odejść

"Obdaruj mnie miłością, jak nigdy dotąd
Ponieważ ostatnio pragnęłam jej jeszcze bardziej
Może i minęło trochę czasu, ale ja wciąż czuję to samo
Może powinnam pozwolić ci odejść"


Muzyka:


Podziwiasz zza samolotowego okna widok na twój piękny kraj. Nigdy nie ukrywałaś, że byłaś patriotką, kochałaś Francje. Wychowywałaś się i dorastałaś w tym kraju, tu było całe twoje życie. Nie zostawiłabyś tego wszystkiego za nic w świecie. Dobra, może był jeden wyjątek. Gdyby Antoine cię o to poprosił mogłabyś wyjechać nawet na Grenlandie byle być blisko niego. Byłaś mu całkowicie oddana. Właśnie wracałaś do Paryża, do niego. Zdecydowałaś, że wyjazd był błędem, nie można uciekać od problemu. Dodatkowo Anti potrzebował teraz twojej pomocy, wsparcia. Ty zamierzałaś mu je dać, postanowiłaś być dla niego najlepszą przyjaciółka jaką kiedykolwiek miał. Dlatego siedziałaś teraz zamknięta w tej latającej kapsule wraz z gadającym bez przerwy Simonem obok. Uparł się, że sama nie dasz sobie rady a on zawsze chciał zobaczyć Paryż. Pomyślałaś, że może to dobry pomysł. Jeśli coś ma się stać lepiej żebyście byli razem. Postanowiłaś walczyć o relacje z Griezmannem a Simon był dużym wsparciem.
- Nudzę się. Długo jeszcze? – słyszysz marudzenie przyjaciela, który wpycha się na ciebie próbując zobaczyć coś przez okno przy którym siedzisz.
- Myślisz, że tam jest jakiś znak z liczbą kilometrów do Paryża? – śmiejesz się jednocześnie żałując, że po prostu nie oddałaś Simonowi miejsca przy oknie.
- Nie wiem jak ludzie mogą wytrzymywać długie loty, przecież tu nie ma co robić – brunet rozciąga się na fotelu z kwaśną miną.
- Przypominam ci, że to ty sam chciałeś lecieć.
- Tak, wiem. Zmieniłem zdaniem już wolałbym samochodem. Wtedy można zrobić postój .
- Nie marudź jak dziecko – mówisz do przyjaciela i podajesz mu swoją gazetę – masz, czytaj sobie.
- Oby cała ta wyprawa była warta zachodu – kwituje Simon i zabiera się do czytania.

*

Od razu po wylądowaniu pobiegłaś do łazienki. Ostatnio coraz częściej miewałaś mdłości, te jednak uznałaś, że są spowodowane lotem, stresem i podejrzanie pachnącą kanapka, którą zjadłaś w samolocie. Kiedy wróciłaś po chwili Simon stał przed jednym ze sklepików lotniskowych.
- Trzymaj – mówi podając ci małą siateczkę ze sklepu.
- Co to? – patrzysz na niego kompletnie zdezorientowana.
- Oh Francine co chwile latasz do łazienki i wiecznie jesteś senna, rozdrażniona Nie jestem może jakimś ekspertem, ale na wychowaniu do życia w rodzinie uważałem – wyjmuje z podanej ci siateczki test ciążowy – sam się nie spodziewałem, że coś takiego można kupić na lotnisku.
Patrzysz na przyjaciela jak na totalnego idiotę. Nie rozumiesz jak on może wpadać na takie pomysły.
- Ty chyba do reszty zdurniałeś – wpychasz test w głąb torebki – nie będę robić żadnych testów.
- Inaczej nie dowiemy się co z tobą jest.
- Nic mi nie jest a nawet jeśli to na sto procent nie jestem w ciąży idioto – bierzesz do ręki walizkę – a teraz chodź, idziemy już zanim znowu wymyślisz coś głupiego.
Kierujecie się do wyjścia z lotniska. Sama nie myślałaś, że tak szybko tu wrócisz. A jednak znowu jesteś w stolicy, Euro nadal trwa a ty musisz zrobić wszystko żeby poukładać swoje sprawy do kupy.

*

Zapada wieczór, kierujecie się z Simonem do klubu w którym właśnie po kolejnym wygranym meczu imprezuje reprezentacja Francji. Awansowali do ćwierćfinałów, więc na pewno ostro zaszaleli na imprezie. Nie przejmujesz się tym, że nie wyglądacie z Simonem najlepiej, zmęczeni po podróży z walizkami wchodzicie do klubu. Ochroniarze wpuszczają was tylko dlatego, że podajecie się za parę striptizerów, która ma dzisiaj zrobić show dla piłkarzy a w walizkach macie niby potrzebne gadżety. Czego się nie robi aby wejść. Chcesz jak najszybciej porozmawiać z Antim. Dostrzegasz go na jednej z klubowych kanap. Wygląda na kompletnie pijanego. Zauważasz, że na jego kolanach siedzi uradowana Nene. Czujesz jak rośnie w tobie wściekłość. Podchodzi do nich i nie zważając na to, że przykujesz najpewniej tym uwagę wszystkich w klubie bierzesz stojący na stoliku pierwszy lepszy drink i wylewasz go z satysfakcją na głowę siostry. Nene zszokowana patrzy na Griezmanna by coś zrobił, piłkarz jednak ledwo widzi, musiał naprawdę ostro przeholować dzisiaj z alkoholem.
- Zostaw go! Nie musisz przed każdym rozkładać nóg! – krzyczysz do siostry.
Jak ona śmie najpierw odbierać ci męża, teraz przystawia się do Antoine. Nene wstaje zszokowana, stara się wytrzeć i już sięga po drugiego stojącego na stole drinka aby ci oddać, ale jej rękę blokuje Simon.
- Nie – mówi stanowczo a Nene na jego widok oczy niemal wychodzą z orbit. Zanim wyjechała z Macon na podbój świata również trzymała się z Simonem. Nie widzieli się najpewniej z parę dobrych lat bo Nene nie miała w zwyczaju odwiedzać rodziców.
- Co ty tutaj robisz? – pyta oszołomiona.
- Raczej co ty robiłaś na kolanach Griezmanna ubrana w takie obcisłe ciuszki? – Simon odpowiada pytaniem na pytanie.
- Pocieszam Antiego przeżywa teraz przecież ciężkie chwile – Nene odpowiada udając niewiniątko – Skoro nasza Francine zostawiła go prawie na dwa tygodnie bez słowa pożegnania.
Czujesz jak zaciskasz pieści, próbując się pohamować. W tej chwili masz dużą ochotę po prostu wyżyć się na siostrze. Nie rozumiesz jak wcześniej nie zauważyłaś jaka jest manipulantom.
- Dobrze ci radze siostrzyczko – Nene zwraca się do ciebie ironicznie – nie zabiegaj o kontakt z Antim. Po tym jak wyjechałaś załamał się, jest na ciebie zły i zapewne nie chce cię znać.
Spoglądasz w stronę piłkarza, dostrzegasz jego nieobecny wzrok. Był tak pijany, że nawet nie wiedział co się dzieje. Dziwne bo nigdy nie znałaś go od tej strony, znał umiar w piciu. Jeśli doprowadził się do takiego stanu coś naprawdę musiało go sprowokować, naprawdę musiał cierpieć.
- To bez sensu – dociera do ciebie głos Simona  - dzisiaj z nim nie porozmawiasz, nie jest w stanie pewnie nawet nie będzie pamiętał. Chodźmy – wyciąga do ciebie dłoń i kierujecie się do wyjścia.

*

Leżysz na hotelowym łóżku płacząc w poduszkę. Nie rozumiesz jak bardzo twoja własna siostra musi cię nienawidzić aby robić ci takie rzeczy. Ty nigdy dla niej taka nie byłaś. Jasne, może nie byłyście sobie nie wiadomo jak bliskie, nie plotłyście razem warkoczyków ani nic z tych rzeczy, ale było znacznie lepiej niż teraz. Na pewno Nene miała jakiś powód, coś czym się kierowała. Postanawiasz, że dowiesz się o co chodzi. Podnosisz głowę z poduszki i wycierasz ubrudzoną od rozmazanego tuszu twarz. Simon przynosi ci chusteczki. Po chwili słyszcie pukanie do drzwi. Żadne z was nie spodziewa się gości. Podchodzi by otworzyć. Twoim oczom ukazuje się Gabriel ze skruszoną miną i kwiatami w ręku. W pierwszym odruchu chcesz zamknąć drzwi ale powstrzymujesz się.
- Czego chcesz? – pytasz oschle.
- Jestem pewien, że wiesz co zrobiłem. Z pewnością wiesz też jak tego żałuje. Gdybym mógł tylko…
- Cofnąć czas? – przerywasz swojemu kochanemu mężowi -  normalnie jak kwestia żywcem wyjęta z jakiegoś filmu, daruj sobie.
- Francine naprawdę żałuje, byłem głupcem – robi do ciebie maślane oczka jakby to miało coś zmienić.
- Nadal jesteś.
- Nene mnie uwiodła, ja tego nawet nie chciałem – Gabriel podaje ci kwiaty, ty jednak ich nie odbierasz.
- Widziałam coś innego – masz już dość tej rozmowy.
- Możemy gdzieś wyjść? Pójść w spokojne miejsce się dogadać? – pyta z nadzieją.
- Dogadać? Nie rozśmieszaj mnie. Gabriel ja składam jutro papiery rozwodowe. Nie chce cię znać, tak samo jak i mojej siostrzyczki. Jesteście siebie warci.
- O małżeństwa się walczy – mówi z wyrzutem a ty tracisz cierpliwość.
- Nasze małżeństwo od początku do końca to był jakiś teatrzyk, układ. Moi rodzice lubili cię bardziej niż ja. Kocham kogoś innego, więc nie ma tu nic do ratowania – kiedy wypowiadasz te słowa widzisz jak oczy Gabriela powiększają się z zaskoczenia.
- Ja cię kochałem, znaczy..nadal kocham. Nene po prostu jest cholernie seksowna, a ja jestem tylko facetem. Nie skreślaj nas – mówi błagalnie.
Wzdychasz głośno, nie wiesz co masz powiedzieć, żeby ten facet zrozumiał. On też cię nie kocha i od razu to widać. Pobraliście się chyba tylko z rozsądku bo tak wypada, trzeba nie z wielkiej miłości. Czas to zakończyć i zapomnieć raz na zawsze. Nagle w spojrzeniu Gabriela dostrzegasz wściekłość, jakby był zły, że nie dostaje czego chce.
- Jeśli myślisz, że z tym Griezmannem ci wypali to się grubo mylisz. To piłkarz zrobi co trzeba i zniknie. Ma takich dziewczyn jak ty na pęczki. Jesteś naiwna i latasz za nim. Jeszcze zrozumiesz swój błąd i wrócisz do mnie – mówi groźnie.
Zamykasz drzwi przed nosem swojego mężulka. Nie będzie ci tutaj wyskakiwał z takim teksem. Nie dość, że miałaś ciężki dzień to jeszcze on cię denerwuje i nachodzi. Wracasz do Simona i siadasz na łóżku aby ochłonąć po rozmowie. Przenosisz wzrok na włączony cały czas telewizor i widzisz skróty powtórek ostatnich spotkań turnieju. Kiedy kamera pokazuje kilka goli Antiego a potem zbliżenie na jego twarz nie wiedzieć dlaczego nagle twoje oczy robią się szklane i kilka kropel łez leci ci po policzka.
- No co ty płaczesz? – słysz głos Simona, który zaraz mocno cię do siebie przytula.
- Sama nawet nie wiem dlaczego, nagle rozbiło mi się przykro – stwierdzasz ocierając łzy.
Simon wstaje, podchodzi do krzesła na którym leży twoja torba chwile tam szpera a potem podaj ci do ręki zakupiony wcześniej test ciążowy.
- Dziewczyno masz taką huśtawkę nastroju, że o matko. Zrób i będziemy mieli pewność, że to nie to – wciska ci test to do ręki i siada na łóżku.
- Zrobię tylko dlatego, żebyś się odczepił – odpowiadasz i kierujesz się do łazienki. Chcesz mieć to z głowy i Simon wreszcie się zamknie.
Po jakiś 10 minutach słyszy jak ktoś puka do drzwi łazienki.
- Wszystko okej? – Simon wchodzi do środka. Widzi cię siedząca na podłodze z testem w dłoni. Masz całe czerwone oczy od płaczu. Wpatrujesz się w wynik jak w wyrok. Czujesz jakby ktoś postanowił z ciebie zakpić, zrobić głupi żart. Nie dość się w życiu nacierpiałaś najwidoczniej. Jeden kosmyk włosów opada ci na twarz, ale nie zwracasz na to uwagi. Dostajesz kolejny cios od losu.
- Pozytywny? – pada pytanie Simona, który stoi za twoimi plecami.
Nie chcesz żeby twój przyjaciel widział jak bardzo cię to dobiło. Nie chcesz pokazać, że te dwie kreski są jak wyrok, dowód jednej nocy gdy nie trzymałaś emocji na wodzy. Kiwasz potakująco głową, starasz się uśmiechnąć przez łzy. Chciałabyś chociaż przez chwile poudawać, że panujesz nad własnym życiem. 




***
Kocham moją Fran i jestem z nią tak zżyta, że nie wiem jak zniosę moment kiedy przyjdzie koniec tego opowiadania. Ostatnio jednak wydaje mi się, że jest mniejsza aktywność w komentarzach. Nie mam pojęcia ile jest właściwie czytających to nadal osób. Jeśli są jakieś anonimowe duszyczki, które to czytają fajnie jakby dały o sobie znać. 

Powtarzam też apel aby osoby, które chcą być informowane o nowościach napisały mi o tym w zakładce "spam". 

Już miesiąc minął od czasu gdy ruszyła ta historia. Kto by pomyślał, że tak regularnie będę publikować. 

Obserwatorzy