sobota, 29 października 2016

18. Ona jest wszystkim

„..Kochał ją tak bardzo i od dawna, że nie mógł pojąć żadnego innego cierpienia, które nie zaczynałoby się od niej”

Muzyka *


Nigdy nie lubiłaś wesel. Była to tylko strata pieniędzy, które zazwyczaj dawali rodzice by zakochani mogli ogłosić światu swoją wielką miłość. Wesele twojej siostry nie było wyjątkiem. Skończyłaś przy stole z rodzicami i waszą grubą ciotką Grace. Wysoka temperatura, wielki brzuch i zapach spoconych ciał skutecznie zniechęcił cię do tańca na Sali. Siedziałaś, więc w miejscu nie ruszając się przez większość imprezy i podjadając co chwile coś ze stołu. Miałaś gdzieś czy goście wiedzą, że jesteś w ciąży i masz spory apetyt czy po prostu biorą cię za wielką grubaskę, która jeszcze planuje powiększyć swój brzuch. Naprawdę miałaś za sobą ciężki czas. Jakieś kilkanaście godzin temu dopiero co rozstałaś się z miłością swojego życia a teraz musiałaś tutaj siedzieć i uśmiechać się sztucznie udając, że wszystko jest dobrze. Nawet rodzicom nie przyznałaś się do zerwania z Anto. Oni go uwielbiali, twierdzili, że nie mogli sobie wymarzyć lepszego zięcia i wypytywali jak żyje się wam w Madrycie. Nie chciałaś ich zawieźć, rozczarować, że w przeciwieństwie do Nene nie umiesz ułożyć sobie życia, więc kłamałaś jak z nut. Nieobecność Griezmanna tłumaczyłaś meczem.
- Córciu idź zatańcz chociaż jeden taniec – zachęcała cię matka jednocześnie poprawiając rozwaloną fryzurę. 
- Świetnie mi się tutaj siedzi, wole zostać, ale dziękuję za troskę mamo – odpowiedziałaś chwytając za kolejne leżące na tacy przed tobą winogrono.
W przeciwieństwie do ciebie większość gości chyba naprawdę dobrze się bawiła. Parkiet nie świecił pustkami, Nene wyciągała gości na środek i starała się rozmawiać z każdym. Wyglądała naprawdę zjawiskowo gdy w białej sukni przemieszczała się między stolikami. Jej długie blond włosy specjalnie na ten dzień pofalowane przykrywały jej plecy i poruszały się przy każdym ruchu głowy. Próbowałaś namierzyć wzrokiem również Simona jednak nie mogłaś go odszukać. Zapewne miał jakieś ważne obowiązki jako pan młody znikał co chwile przez co nie zdążyłaś z nim zamienić jeszcze ani słowa.
- Chyba pójdę się przewietrzyć – oznajmiłaś nie mogąc wytrzymać już duchoty w Sali i obrzydliwej mieszanki drogich perfum wszystkich gości która unosiła się w powietrzu.
Zostawiłaś torebkę swojemu tacie by ci jej popilnował i wyszłaś na powietrze przed wejście do wielkiej wynajętej Sali weselnej. Był środek nocy, więc dookoła panowała ciemność. Jedynym źródłem światła była właśnie sala za tobą. Wzięłaś kilka głębszych wdechów świeżego powietrza, którego tak potrzebowałaś i uśmiechnęłaś się lekko z ulgą. Ze wszystkich sił starałaś się nie myśleć dzisiejszego wieczoru o Antim. Bałaś się, że rozpłaczesz się tak po prostu przy wszystkich i tylko zrobisz aferę w tak ważnym dla siostry dniu. Jednak teraz gdy stałaś już na zewnątrz pozwoliłaś sobie na opuszczenie gardy. Przywołałaś w pamięci twarz niebieskookiego piłkarza i momentalnie poczułaś jak szklą ci się oczy. Tęskniłaś za nim, już tak cholernie za nim tęskniłaś, że ból związany z jego stratą nie pozwalał ci normalnie myśleć. Pragnęłaś, żeby tu teraz z tobą był, żeby cię przytulił, pocałował w czoło jak zwykle to robił. Westchnęłaś smutno i starłaś z policzka jedną pojedynczą łzę jaka popłynęła ci z oka. Nie pora by się rozklejać. Niespodziewanie po swojej prawej stronie usłyszałaś jak ktoś pociąga nosem. Przeklęłaś w myślach zła, że nie wzięłaś ze sobą komórki by oświetlić teren i dowiedzieć się czy na pewno nie jesteś tu sama.
- Jest tu kto? – zapytałaś niepewnie w przestrzeń.
Po chwili z ciemności wyłonił się Simon. Gdy jego twarz zbliżyła się do oświetlonych drzwi do Sali weselnej dostrzegłaś jego czerwone od płaczu oczy. Szybko wytarł policzki tak samo jak ty uczyniłaś to przed chwilą i stanął obok ciebie z udawanym, sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Hej – rzucił po prostu ustawiając się tyłem do światła. Podeszłaś krok w jego stronę robiąc to samo. Staliście teraz obok siebie stykając się łokciami i wpatrując w ciemność przed wami.
- Co się dzieje? – spytałaś zatroskana. To raczej nie jest normalne, że pan młody płacze na własnym weselu.
- Właśnie zostaliśmy rodziną – powiedział z ironią w głosie.
Spojrzałaś na jego pełną bólu twarz, taką samą jaką kilka miesięcy temu widziałaś po balu gdy pijany urządził wtedy niezłą scenę. Gdy przyszedł wtedy z tobą porozmawiać był w totalnej rozsypce. Tak samo jak teraz. Dzisiaj jednak był dla niego cudowny dzień, ożenił się.
- To raczej dobrze tak? – zapytałaś zakłopotana, naprawdę nic z tego nie rozumiałaś.
- Poślubiłem nie te siostrę Lavelle, którą chciałem – włożył ręce do kieszeni i pociągnął nosem pewnie nie chcąc się znowu rozpłakać.
Nie miałaś pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Jeszcze pare godzin temu pod kościołem Simon wyglądał na najszczęśliwszego mężczyznę na świecie teraz jednak na osobę, która jest na pogrzebie nie na weselu.
- Tęskniłem za tobą – cisze przerywa ponownie głos bruneta.
- Ja za tobą też – odpowiadasz zgodnie z prawdą.
Simon staje naprzeciwko ciebie i spogląda na twój brzuch. W jego oczach dostrzec można burzę emocji. W końcu pociąga nosem i podnosi na ciebie czerwone, zmęczone od płaczu oczu. Wygląda naprawdę żałośnie i smutno, aż ten widok ściska ci serce.
- Szybko urosła ta „fasolka” – mówi uśmiechając się przez łzy – już nie jest fasolką.
- To będzie chłopiec – informujesz i kładziesz  jego dłoń na swoim brzuchu – mocno kopie, możesz poczuć.
- Chłopiec – powtarza brunet jakby w amoku jeszcze szerzej się uśmiechając.
Widzisz, że Simon naprawdę czuje z nim więź, że przez okres kiedy mieszkaliście razem przywiązał się do tej „fasolki”. Stoicie tak przez chwile oboje wpatrując się z czułością w brzuch i oczekując kolejnego kopnięcia maluszka. W końcu Simon jakby wyrwany z amoku podnosi głowę, mruga kilkakrotnie i znowu nakładając na twarz sztuczny uśmiech oznajmia:
- Przepraszam, muszę już wracać do żony.

*

Byłaś pewna, że Simon nie jest szczęśliwy. Nie wiedziałaś dokładnie co się dzieje, ale patrząc na niego i Nene poruszających się wolno w rytm jednej z miłosnych ballad na środku parkietu czułaś, że to tylko gra. Twój przyjaciel pozornie wyglądał na zakochanego jednak w środku działo się coś o czym chyba nikt nie miał pojęcia. Nie wiedziałaś jak pomóc, zresztą wolałaś nie ingerować w to wszystko wiedząc, że wtedy zniszczyłabyś szczęście siostry. Nie dało się przecież zaprzeczyć, że może Simon nie kochał Nene, ale ona żywiła do niego uczucie tak mocne, że aż nie dało się tego opisać. Ślub był spełnieniem jej marzeń, od dzieciństwa podkochiwała się przecież w Simonie. Nie miałaś prawa niszczyć jej życie nawet jeśli ona kiedyś próbowała zniszczyć twoje. Sama wiedziałaś lepiej niż ktokolwiek inny jak to jest poślubić kogoś z rozsądku a nie miłości, więc nie mogłaś oceniać zachowania przyjaciela. Wyszłaś przecież za mąż za Gabriela bo tego oczekiwali wszyscy, doradzali ci i zachęcali. Stwierdziłaś, że można spróbować bo byłaś pewna, że nic lepszego w życiu cię nie spotka. Kto wie może Simon myślał podobnie a może naprawdę szczerze kochał twoją siostrę a jego wywnętrzę rozdarcie i demony były spowodowane czymś innym. Nim się obejrzałaś wesele zbliżało się do końca. Za oknami powoli robiło się jasno. Dochodziła piąta nad ranem i większość gości opuszczała już sale. Ty sama co chwile ziewałaś ze zmęczenia. Zdążyłaś opróżnić też całą tace z winogronami stojącą przed tobą, więc uznałaś to za znak do wyjścia. Podniosłaś się z miejsca i skierowałaś w stronę rodziców chcąc zapytać czy też się zbierają. Miałaś w planach odespać imprezę u nich w domu a dopiero potem zebrać się na lot powrotny.
- Idziesz już? – niespodziewanie zaczepiła cię Nene.
- Tak, muszę odpocząć – powiedziałaś przytulając siostrę na pożegnanie – wesele było świetne – dodałaś już bez przekonania.
Na twarzy blondynki pojawił się tajemniczy uśmiech. Złapała cię za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia.
- Mam jeszcze dla ciebie niespodziankę – oznajmiła jakby nigdy nic porywając się z jej własnego wesela.
- Nie musisz zabawiać gości albo męża? – zapytałaś zdezorientowana widząc jak siostra wpycha cię do podstawionej pod sale taksówki.
- I tak już wszyscy wychodzą, a mam zadanie do wykonania – rzuciła puszczając ci oczko a potem zwróciła się do taksówkarza – wie pan gdzie ją zawieźć dałam wszystkie instrukcje.
- Nene co ty wyrabiasz? – podniosłaś głos nie rozumiejąc co się dzieje.
Blondynka zamknęła za tobą drzwi taksówki a potem schyliła się do ciebie byście mogły porozmawiać przez opuszczone w samochodzie okno.
- Wybaczyłaś mi to wszystko co ci zrobiła, okazałaś się najlepszą siostrą na świecie – wyczułaś wzruszenie Nene– dlatego teraz ja zrobię coś dla ciebie – pocałowała cię w policzek i dała znać kierowcy by ruszał.
Wszystko wydarzyło się tak szybko a ty nie miałaś zielonego pojęcia co się właściwie dzieje. Bałaś się co planowała twoja siostra. Spojrzałaś z zdezorientowaniem na kierowcę.
- Kocham cię siostrzyczko! – usłyszałaś jeszcze krzyk Nene gdy samochód ruszył – Zgódź się! – ostatniej części nie zrozumiałaś jednak już niedługo miałaś się przekonać o co chodziło.

*

Siedziałeś na plaży w Macon pozwalając bosym stopom zanurzać się w przyjemnym, zimnym piasku. To miejsce było dla ciebie niezwykle ważne. Na tej plaży w twoim dzieciństwie działo się najwięcej przełomowych momentów i wiązały się z tym miejscem najlepsze wspomnienia. To tutaj przyszedłeś w wieku 14 lat gdy musiałeś podjąć najtrudniejszą decyzję w życiu. Wtedy hiszpański klub zaoferował ci grę i szkolenie u siebie a ty musiałeś rzucić wszystko i wyjechać do obcego kraju. Pamiętasz jak dziś gdy siedziałeś tutaj ze łzami w oczach prosząc wszystkie możliwe moce tego świata aby pomogły ci zdecydować. Nie chciałeś opuszczać Macon, nie chciałeś wyjeżdżać z Francji i za nic w świecie nie chciałeś zostawić Fran. Byliście wtedy dziećmi, do szaleństwa zakochanymi w sobie dziećmi jednak już wtedy wiedziałeś, że to miłość na całe życie. Po kilku godzinach wpatrywania się w uderzające o brzeg fale zadecydowałeś, że to twoja szansa, że możesz zrobić prawdziwą karierę i musisz wyjechać. Wierzyłeś wtedy, że kiedyś tu wrócisz. Wmawiałeś sobie, że staniesz kiedyś na tym piasku po latach jako zawodowy piłkarz znany na całym świecie i będziesz trzymał za rękę miłość swojego życia, swoją Fran. Wtedy będziesz mógł powiedzieć, że dokonałeś dobrego wyboru. Los chciał jednak inaczej. Twój wyjazd zupełnie was rozdzielił, przez trzy lata staraliście się żyć na odległość jednak byliście za młodzi na taki związek. Ostatni raz byłeś w Macon w wieku 17 lat gdy rozstaliście się z Fran. Tamten dzień był najgorszym z możliwych i wywoływał w tobie falę smutku dlatego nie pojawiłeś się więcej w rodzinnej miejscowości. Tęskniłeś za tą plaża, za uliczkami które tak dobrze znałeś, za wszystkim, mimo to nie odważyłeś się wrócić. Nie wiesz nawet czego się bałeś, czemu omijałeś Macon jak tylko mogłeś, może bałeś się spotkać tutaj Fran. Dzisiaj jednak to zrobiłeś. Pozwoliłeś wrócić wszystkim wspomnieniom. Przyjechałeś za miłością swojego życia, bo tam gdzie było serce Francine tam było też twoje. Ona kochała Macon najbardziej na świecie, więc i ty w końcu musiałeś pokonać tkwiący w tobie lęk i tutaj wrócić. Siedziałeś, więc teraz na plaży obserwując powoli wschodzące słońce. Nastawał nowy dzień, wszystko budziło się do życia. Dzisiejszy dzień miał by przełomowy. Zdecydowałeś się na coś wielkiego. Zrozumiałeś swój błąd i chciałeś walczyć o miłość swojego życia. Ona była wszystkim co miałeś i nie mogłeś pozwolić by odeszła przez twoją głupotę. Czas udowodnić swoje uczucia.

*

Taksówkarz bez słowa wysadził cię na plaży. Ze stresu serce waliło ci jak oszalałe. Nie przepadałaś za niespodziankami, szczególnie gdy siostra podczas swojego wesela pakuje cię i każe gdzieś wywieźć. Nene słynęła z szalonych pomysłów, więc mogłaś spodziewać się naprawdę wszystkiego. Niepewnie ruszyłaś w dół plaży. Zdjęłaś niewygodne eleganckie buty które musiałaś ubrać na uroczystość i zanurzyłaś stopy w piasku. Dawno tutaj nie byłaś. Na sam widok tego miejsca zrobiło ci się ciepło na sercu. Pozwoliłaś by wiatr rozwiewał ci włosy i wpatrywałaś się w cudowny wschód słońca przed tobą. Niespodziewanie zauważyłaś, że ktoś siedzi na piasku dosłownie kilka metrów od ciebie. Mężczyzna podniósł się i ruszył w twoim kierunku a ty dopiero wtedy zdałaś sobie sprawę kto to. Zaczęłaś nerwowo oddychać nie wiedząc jak to w ogóle możliwe. Przed tobą jakby nigdy nic stanął Anti. Miał rozwalone od morskiego wiatru włosy, zaspane i czerwone oczy nie wiedziałaś czy od płaczu czy może od zmęczenia. Zapewne wyglądał tak bo ostatnie kilka godzin spędził wciśnięty w niewygodny samolotowy fotel lecąc tutaj. Staliście przez chwile w ciszy a ty miałaś w głowie milion pytań. Co tu robi, dlaczego przyleciał, gdzie Erika i co z jej rozprawą. Nie zadałaś jednak żadnego bo on po prostu nagle odsunął się na bok ukazując ułożony za jego plecami napis z kamyczków na piasku „Wyjdziesz za mnie?” Zaczekał aż zdążysz przeczytać a potem widząc twoje wielkie, zaskoczone oczy po prostu przyciągnął cię do ciebie i zamknął wasze usta w pocałunku. Najbardziej namiętnym, czułym i najcudowniejszym pocałunku w twoim życiu. Potem odsunął się do ciebie, ale tylko na milimetr, oparł swoje czoło o twoje i wyszeptał:
- Przepraszam, zawaliłem wiem. Ty jesteś całym moim światem, ty i nasz synek. Kocham cię, więc proszę wyjdź za mnie.
W tym momencie dociera do ciebie sens słów siostry. „Zgódź się” wiedziała o wszystkim, pomogła Antiemu w ukartowaniu tego wszystkiego. Byłaś jej niezmiernie wdzięczna, tym jednym czynem wymazała wszystkie swoje winy.
- Wybaczysz mi? Proszę Fran powiedz, że mi wybaczysz. Byłem głupi, cholernie głupi. Erika mnie omotała a ty od początku miałaś racje. Naprawię wszystko. Dzwoniłem już nawet do agenta, żeby przesłał oferty klubów, nie musimy mieszkać w Madrycie. Wiem, że nie czujesz się tam dobrze, zmienię klub na taki jaki wybierzesz. Założymy rodzinę gdzie postanowisz. Tylko proszę kochanie wybacz mi i zgódź się. Wyjdziesz za mnie? – po tych słowach wyjał z kieszeni czerwone pudełeczko z pierścionkiem i ukląkł przed tobą z błagalnym spojrzeniem. Stałaś przez chwile w osłupieniu jednak potem uśmiechnęłaś się szeroko i zarzuciłaś Antiemu ręce na szyje i pocałowałaś go. To był najpiękniejszy dzień w twoim życiu.
- To znaczy tak? – zapytał niepewnie piłkarz gdy oderwaliście się od siebie.
- Tak – odpowiedziałaś z uśmiechem kiwając głową. Nie dowierzałaś w to co się działo.





***
Nie było tego w rozdziale, ale jak można się domyśleć Anto odpowiednio rozprawił się z Erika. 

Dzisiaj zaplanowałam rozdziały do końca, teraz tylko muszę je do końca napisać a z tym przez obowiązki szkolne bywa ciężko. Powolutku jednak zbliżamy się do zakończenia.

Ktoś pytał pod poprzednim rozdziałem co z drugim opowiadaniem czyli niepewnością uczuć. Aktualnie mam dylemat czy po zakończeniu francuskiego snu powrócić właśnie do niepewności czy ruszyć z zupełnie nową historią którą od niedawna mam w głowie. Jak zapadnie decyzja poinformuje was kochane.

Do następnego.

11 komentarzy:

  1. Zaglądałam tutaj od 13 i myślałam, że dzisiaj nic nie będzie. Wiedziałam, że Simon nie jest szczęśliwy! To było wiadomo! To miłe ze strony Nene, że pomogła Antiemu w odzyskaniu Fran, a te zaręczyny były bardzo romantyczne. Niech już nic się nie psuje, tak się dobrze :) Bardzo bym chciała, abyś kontynuowała niepewność uczuć. Jeżeli jednak wybierzesz drugą opcję, to kto będzie bohaterem? Weny! Zapraszam serdecznie do mnie, na nowy rozdział u Mariusza :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny, genialny rozdział ! Ile się w nim wydarzyło wow tego się nie spodziewałam ! Tak się cieszę że Fran i Anti może w końcu po tylu przejściach i w ogóle będą razem ! Nie mogę się doczekać kiedy urodzi im się synek :) Trochę żal mi Simona tak szczerze mówiąc to za nim nie przepadałam ale to straszne być w związku z osobą- której się nie kocha :/ Nie wiem co zrobię jak ta historia się już skończy :( jak zawasze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, Anti w końcu zmądrzał! Uff... :p Czekam na next i zapraszam do mnie na nowości ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, czy to oznacza, że przestaniesz im rzucać kłody pod nogi? :D Byłoby pięknie, ale chyba i zbyt łatwo, prawda :P Cieszy mnie zachowanie Nene, zachowała się jak na kochaną siostrę przystało! Niepokoi mnie tylko Simon... czekam, aż powiesz coś więcej o tych jego wewnętrznych rozterkach!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałoby się krzyknąć: WRESZCIE ANTI! Lepiej późno niż wcale, ale chwała niebiosom, że się ogarnął i naprawił swoje błędy. Liczę, że teraz będą już tylko i wyłącznie szczęśliwi.
    Obawiałam się, że Simon może nie kochać Nene, żałuję, że się nie pomyliłam. A jak widać Nene go naprawdę kocha i dzisiaj zaskoczyła, bo to co zrobiła dla siostry, czapki z głów.

    Ściskam♥

    OdpowiedzUsuń
  6. TAK! TAK! TAK! Wreszcie Antoine ile można było czekać,aż wreszcie zrozumiesz,że Fran jest dla ciebie wszystkim. Troche szkoda mi teraz Simona.Mam nadzieję,że wszystko się ułoży. Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj. W ostatnich dniach siedziałam i czytałam Twoje opowiadanie. Bardzo mi przypadli do gustu bohaterowie jak i historia. Czekałam z niecierpliwością, jak zakończy się ta historia. Muszę powiedzieć, że szkoda mi chyba najbardziej Simona. Zaskoczył mnie jego wybór, ale cóż...
    Mam nadzieję, że wkrótce wrócisz z nowym pomysłem :)) albo będziesz dalej kontynuowała :)
    A tymczasem zapraszam na swojego bloga: http://umowa-slubna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurczę , ale się porobiło . Tak się cieszę że Fran wróciła do Anto 💕 boziu kocham cię za ten rozdział 💞

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej, po tym rozdziale jest mi jeszcze bardziej szkoda Simona niż zazwyczaj... I w sumie nawet Nene, bo widać, że i ona w końcu zrozumiała swoje błędy, w końcu Simon zwrócił na nią uwagę, wzięli ślub... tylko szkoda, że biedna nie wie, że jej mąż zrobił to z trochę innego powodu niż miłość. To nie się może skończyć dobrze.
    Jedyny plus jest taki, że chociaż Fran i Anto się pogodzili.
    Szkoda, że nie opisałaś jak Grizi rozprawiał się z Eriką, bo to mogłoby być ciekawe.
    Wszystko ładnie i pięknie, ale mam dziwne wrażenie, że to jeszcze nie koniec problemów. Obym się myliła.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze czułam, że Simon nie jest szczęśliwy. jeny, boję się tego, co zrobi...
    aaaa, Fran i Ante się hajtną <3 <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy