niedziela, 17 lipca 2016

02. Przetrwajmy ten turniej

„W prawdziwej miłości nie chodzi o to, żeby być nierozłącznym, tylko o to by rozłąka nic nie zmieniła.."


Turniej miał rozpocząć się już jutro. Piłkarze ostro trenowali, co chwile mieli jakieś zajęcia, więc w hotelu prawie ich nie było. Podobno chwile wytchnienia dostaną dopiero po jutrzejszym meczu otwarcia, tak przynajmniej twierdził twój mąż. Ze względu na spore zamieszkanie na czas całego Euro zamieszkałaś wraz z Gabrielem w hotelu, miał tyle obowiązków, chciał żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik a najłatwiej było wszystkiego dopilnować będąc na miejscu. Kochał swoją prace i szanowałaś go za to. Na dzisiaj zaplanował w hotelowych ogrodach uroczysty bankiet z okazji rozpoczęcia tego całego piłkarskiego święta. Zaproszona była cała reprezentacja Francji, wszyscy sponsorzy a nawet pracownicy hotelu. Gabriel stwierdził, że przyda się taka impreza zanim wszyscy przez to Euro całkowicie zwariują. Zdawałaś sobie sprawę, że bankiet będzie kolejna okazją podczas której mogłabyś natrafić na Griezmanna. Dlatego właśnie znowu sterczysz przed lustrem starając się doprowadzić do jak najlepszego stanu. Nie znasz się zbytnio na modzie, to nie twoja działka. Wstyd to przyznać przecież mieszkasz niedaleko Paryża, stolicy mody. Większość Francuzek to zresztą niezwykłe fashionistki, ale nie ty. Wybierasz na bankiet zwykłą, zwiewną sukienkę w kwiaty.  Na dworze jest taki upał, że nie wyobrażasz sobie zakładać nic przylegającego jakoś mocno do ciała. Makijaż również starasz się ograniczyć do minimum, włosy rozczesujesz tylko szybko szczotką i rozrzucasz na ramionach.
- Jak zwykle wyglądasz cudownie – odwracasz się gwałtownie słysząc głos męża. Gabriel podchodzi do ciebie i całuje cię troskliwie w czoło - Mam nadzieje, że będziesz się  dzisiaj dobrze bawić, starałem się zaplanować ten bankiet jak najlepiej.
Uśmiechasz się ciepło w jego stronę.
- Na pewno wszystko będzie świetnie, ale lepiej już idźmy bo jak zwykle będziemy spóźnieni.
Bierzesz jeszcze leżącą na łóżku torebkę i ciągniesz męża za sobą.

*

Po kilku godzinach bankietu mogłaś już stwierdzić, że zdecydowanie nie nadajesz się na takiego typu sztywne imprezy. Cała kadra piłkarzy przyszła elegancko ubrana w garnitury. Wyglądali niezwykle seksownie, wręcz jakby dzisiaj każdy z nich miał się oświadczyć ukochanej albo brać ślub. Ty nie pasowałaś do nich zupełnie, wyglądałaś w swojej letniej, zwiewnej sukience jakbyś szła na plaże lub na spacer, na pewno jednak nie na elegancki bankiet. Gabriel za to wpasował się doskonale, rozmawiał z każdym, czuł się dobrze w ich towarzystwie. To dodatkowo cię dobiło, bogaci ludzie trzymają się razem, ty gdyby nie ślub z Gabrielem w ogóle nie znalazłabyś się w ich świecie. Postanawiasz się, więc ulotnić pewna, że i tak nikt nie zauważy twojej nieobecności. Idziesz w głąb ogrodów do małej altanki, która dzisiaj w świetle zachodzącego słońca wygląda wyjątkowo urokliwie. Opierasz się o barierkę, wiatr rozwiewa ci włosy a ty czujesz się już znacznie lepiej niż chwile temu w tym towarzystwie sztucznych uśmiechów i kulturalnych, biznesowych rozmów. Jesteś prostą, zwyczajną dziewczyną i nie możesz ukrywać, że jest inaczej próbując się tam wpasować.
- Hej – słyszysz nagle  za plecami i niemal podskakujesz wyrwana z zamyślenia.
Odwracasz się gwałtownie w stronę z której doszedł cię głos. Pierwsze co rejestrujesz to zapach wyjątkowo pociągających męskich perfum. Potem dostrzegasz jego. Podchodzi do ciebie wolno i staje obok opierając się o barierkę jak ty przed chwilą. Serce zaczyna bić ci z prędkością bliską zawałowi. Stwierdzasz, że Anti w garniturze, białej koszuli i całej tej otoczce eleganckiego dżentelmena wygląda tak nieziemsko pociągająco, że niemal się rozpływasz.  
- Uciekłaś z bankietu? Też nie kręcą cię takie imprezy? – patrzy na ciebie a właściwie to lustruje wzrokiem i to centymetr po centymetrze czujesz jak przejeżdża po tobie wzrokiem. Peszysz się i pewnie robisz cała czerwona, nie czułaś na sobie jego spojrzenia od tak dawna. Starasz się jednak opanować, przecież nie możesz zdradzić jak bardzo za nim tęskniłaś, że wcale nie masz szczęśliwego życia.
- Chciałam pobyć chwile sama – odpowiadasz wreszcie.
- Czyli przeszkadzam? – pyta.
- Nie, możesz zostać.
Stoicie przez chwile w milczeniu. Nadal nie możesz uwierzyć, że po tylu latach stoicie obok siebie jakby nigdy nic. On patrzy przed siebie, wydaje ci się, że o czymś intensywnie myśli. Nie wiesz czy powinnaś coś powiedzieć czy nie. Przez tyle lat układałaś w głowie co mu powiesz jeśli jeszcze kiedyś się spotkacie a gdy teraz to się stało masz pustkę w głowie.
Po chwili jednak on odwraca głowę w twoją stronę, patrzy na ciebie tymi swoimi cudownymi niebieskimi tęczówkami w których rozpływałaś się jeszcze parę lat temu.
- Szkoda, że wszystko między nami tak się kiedyś potoczyło – mówi przerywając cisze a w jego głosie wyrazie słychać szczery żal.
- Widocznie tak miało być – odpowiadasz smutno.
- Często myślałem „co by było gdyby” wiesz? Jakie miałbym życie teraz gdybyśmy się wtedy nie rozstali.
- Z pewnością inne – mówisz ze śmiechem na co on również reaguje tak samo. Nie zdradzasz mu jak często ty sama również łapałaś się na takich rozmyślaniach. Gdybanie jednak nie pozwalało iść do przodu ze swoim życie, ty zbyt często wracałaś do przeszłości.
Na chwile znowu zapanowuje cisza. Słychać tylko głosy ptaków zamieszkujących hotelowy park. Stojąc na altance w blasku zachodzącego słońca wyglądacie niczym para kochanków z komedii romantycznej. Spoglądasz w stronę Antiego i po raz kolejny dostrzegasz, że zastanawia się nad czymś intensywnie. Widać, że buzują w nim przeróżne emocje a on sam nie wie co robić. Kiedy wpatrujesz się w niego przez dłuższy moment on to zauważa i jakby dlatego decyduje się wreszcie coś powiedzieć.  
- Słuchaj Fran – na dźwięk twojego zdrobnienia wychodzącego z jego ust wręcz przechodzi cię dreszcz, gdy byliście razem tylko on tak do ciebie mówił, za każdym razem zwracał się do ciebie tylko tak. -  Wczoraj dowiedziałem się w którym pokoju mieszkasz i stałem przez ponad godzinę pod drzwiami walcząc sam ze sobą. Ostatnio mam problem z radzeniem sobie z tą całą presją narodu na wygraną, każdy oczekuje, że wygramy cały turniej i zapewnimy Francji zwycięstwo w Europie. Będzie bardzo ciężko, jest mnóstwo dobrych drużyn dlatego się martwię, chodzę wykończony psychicznie marzę by już było po tym całym Euro, chcę mieć to z głowy. Jednak kiedy zobaczyłem cię w wtedy w recepcji na chwile zapomniałem o tym wszystkim, cała ta presja na moment się ulotniła. Wiesz chodzi o to, że przypominasz mi o tym co było, o dzieciństwie, życiu i dorastaniu w Macon. O tamtych beztroskich latach, o graniu dla pasji, nie dla pieniędzy, sławy ani by spełniać oczekiwania innych. Dlatego pewnie wyjdę na totalnego idiotę, ale proszę cię Fran możesz mi pomóc przetrwać ten turniej? Bądź moją przyjaciółką, zachowujmy się jakbyśmy byli nadal w Macon, jak dzieciaki, przyjaciele okej? Tylko przy tobie będę mógł się tak czuć.
Stoisz zszokowana, nie wiedząc co powiedzieć. W życiu nie spodziewałaś się takich słów. Z jednej strony czujesz napływające szczęście z drugiej lekki smutek bo użył słowa „przyjaciółka”. Wolisz jednak nie drążyć tematu i tak cieszysz się z tego co się stało, z tego co powiedział. Ogarniająca cię, więc w większej części euforia pcha cię do spontanicznego czynu i rzucasz się Antiemu na szyje.
- Pomogę ci jak tylko umiem – mówisz wtulając się w piłkarza. Nawet nie pomyślałaś ile problemów może mieć teraz na głowie i jaki gigantyczny ciężar i presja na nim spoczywają. Naprawdę szczerze mu współczujesz sama na pewno nie chciałabyś być na jego miejscu.
- Dziękuję – odpowiada obejmując cię. Wydaje ci się, że nawet chwile za długo stoicie w uścisku a on kilka sekund przedłuża wypuszczenie cię z ramion, ale ignorujesz to będąc teraz zbyt szczęśliwa na jakieś analizy.
- Obiecaj mi też jedno – mówi kiedy wreszcie odsuwacie się od siebie.  – Jeśli jutro wygramy pójdziesz ze mną i kilkoma chłopakami z kadry do klubu opić to zwycięstwo. Musimy się zabawić, odstresować i to nie na takim sztywnym bankiecie jak dzisiaj. Przy tobie na pewno bym się rozluźnił.
- Dobra, zgadzam się, ale tylko jeśli wygracie.
Anti słysząc twoją odpowiedź uśmiecha się szeroko. Cieszysz się, jesteś po raz pierwszy od dawna szczęśliwa. Starasz się nie myśleć o tym, że żadne z was nie wspomniało o swoich partnerach, że tobie nawet przez głowę nie przeszło by zapytać czy możesz do klubu zabrać Gabriela. Wolałaś iść sama i taka była prawda. Anti też raczej nie kwapił się zabierać swoją ukochaną. Powinnaś mieć wyrzuty sumienia, ale ich nie miałaś, przecież dla Griezmanna byłaś tylko przyjaciółką. Czułaś się przy nim tak dobrze. Przez chwile jeszcze staliście w altance, śmiejąc się i żartując z tego całego szału jaki zapanował w Paryżu z powodu piłki a potem kiedy słońce już zaszło ruszyliście w drogę powrotną. Wróciliście na bankiet, ludzie powoli się już zbierali, większość piłkarzy wróciła do pokojów hotelowych odpocząć a stoły z przekąskami opustoszały zupełnie. Dostrzegłaś, że w kierunku twoim i Griezmanna zmierza z zaniepokojeniem twój mąż. Podszedł do was, posłał w kierunku Antiego piorunujące spojrzenie a potem przeniósł wzrok na ciebie.
- Kochanie gdzie byłaś? Martwiłem się – mówi z wyraźną troską w głosie.
- Byłam z Antoinem w altance, rozmawialiśmy chwile.
- Ominęłaś znaczną część bankietu – teraz w głosie Gabriela wyczuwasz żal – a i ktoś do ciebie przyjechał, podobno czeka na ciebie w recepcji.
 - Kto?
- Nie mam pojęcia.
- Pójdę sprawdzić – ruszasz w kierunku recepcji i posyłasz mężowi przepraszający uśmiech, wiesz, że bankiet był dla niego ważny.

*

Wbiegasz do recepcji rozglądając się na boki. Nie spodziewałaś się gości, zwłaszcza teraz gdy rozpoczyna się Euro a w hotelu nie ma wolnych pokoi. Chwile później spostrzegasz siedzącą na własnych walizkach młodą dziewczynę w niebotycznie wysokich szpilkach. Rozpoznajesz ją od razu, to twoja młodsza siostra Henriette. Dwudziestodwuletnia szczupła blondynka, która wszędzie gdzie się pojawi wywołuje kłopoty. Od zawsze mówiła, że wasze rodzinne małe miasteczko Macon jest dla niej zbyt małe i ją ogranicza. Zaraz po osiągnięciu pełnoletności wyjechała w świat, co miesiąc jest gdzie indziej, jak twierdzi lubi żyć na walizkach. Była twoją siostrą, ale nie popierałaś jej czynów. Ty wolałaś spokój, stabilizacje i jak najmniej chaosu w życiu, ona za to chaos uwielbiała i często sama go stwarzała. Dlatego widząc ją w recepcji hotelu nie mogłaś pozbyć się wrażenia, że szykują się kłopoty.
- Henriette witaj – starasz się zabrzmieć jak najbardziej gościnnie.
- O matko tylko nie to imię, błagam cię. Mówiłam już tyle razy nazywaj mnie Nene siostrzyczko.
Twoja siostra nie znosiła swojego imienia, twierdziła, że rodzice skrzywdzili ją tym jak ją nazwali, więc gdy podrosła wymyśliła sobie nowe. Oczywiście rodzice nie zaakceptowali jej wyboru, ale większość znajomych i bliskich uległa i zaczęła mówić na nią Nene.
- Co cię tu sprowadza? – pytasz nie ukrywając jak bardzo jesteś tego ciekawa.
- Oh moja droga – twoja siostra podnosi się z walizki z gracją, eksponując swoje nie da się ukryć nieziemskie nogi  – Czy ty myślałaś, że przegapię największą imprezę jaką organizuje nasz kraj w tym roku?! Wpadłam na turniej a tak się składa, że moja siostrzyczka ma za męża dyrektora najładniejszego hotelu w okolicy. No a więc jestem, razem będziemy kibicować czyż to nie wspaniale? – siostra macha energicznie rękami z podekscytowania pokazując przy tym długie tipsy. – Patrz nawet paznokcie sobie zrobiłam w narodowych barwach. 


_________________________________________________________
Pojawia się dwójka. Mam wrażenie, że nie wyszła do końca taka jak chciałam. Musiałam jednak jakoś Fran i Antiego połączyć w tą ich dziwną relacje, którą nazwali "przyjaźnią" żeby potem pokazać co ich naprawdę do siebie ciągnie i łączy. Dziękuje też bardzo za każdy komentarz pod poprzednim rozdziałem, bardzo mnie to zmotywowało, żeby tutaj publikować regularnie. Z każdym napisanym zdaniem wkręcam się w tą historię coraz bardziej, mam nadzieje, że wy rownież.

9 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu, ale jak to czytam, to w głowie widzę taką bajkową scenerię czy coś w tym stylu.
    Pomimo iż sytuacja póki co nie sprzyja bohaterom, to opisami sprawiasz, że czyta się to tak, pogodniej? Sama nie wiem, ale jest to bardzo przyjemne ;)
    "Przyjaciele" - taaa, jasne ;D Bardzo dobrze, że byli wobec siebie szczerzy, ale podejrzewam, że podczas tej ich "przyjeźni" obudza sie dawne uczucia ;)
    Jakby nie było na ich drodze póki co stoi wiele przeszkód (np, mąż Fran), ale liczę, że koniec końców pokonają przeciwności ;)
    Pisz dalej i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za zaproszenie :)
    Podoba mi się to, w jaki sposób piszesz. Czyta się bardzo lekko i z coraz większym zaciekawieniem. Też wydaje mi się, że koniec końców miłość bohaterów powróci :) I oby tak było! Pozdrawiam. xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to nie wyszedł jak powinien? Ja jestem całkiem innego zdania - po pierwsze, będę Ci to pisała pod każdym rozdziałem, ale uwielbiam ten sposób pisania. Czytałam wiele blogów, ale czegoś takiego jeszcze nie spotkałam. I to dobrze :)
    Co do naszych bohaterów.. Gabriel chyba trochę coś podejrzewa... a może jednak nie? Nie wiem, nie umiem rozgryźć tego człowieka.
    Gdy pisałaś to, co Anto powiedział do Fran... to tak jakbym sama poczuła to, co on mógł czuć. Jeny, w końcu ta presja, wszystko związane z Euro, jego ambicje.. i znalazł tutaj taką Fran, z którą pewnie nie będą go łączyły tylko i wyłącznie relacje czysto-przyjacielskie, mylę się?
    No i ta cała Nene... pewnie narobi bigosu XD

    Czekam na następny rozdział, pisz dalej, jest pięknie no i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarys relacji Fran i Griziego, który ogólnie mamy pokazany jest tym elementem, który mi się podoba, bo to między nimi to takie delikatne i ulotne, przynajmniej tak się wydaje. Poza tym mam nadzieję, że nie od razu narobią bałaganu tą swoją "przyjaźnią". A jej siostra, ta cała Nene... no, coś czuję, że ona to konkretnie namiesza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrazenie, ze na tej imprezie cos sie stanie...:D jednakze mysle, ze nikt sie nie obrazi XDDD no i ta siostra Fran... zdecydowanie beda klopoty XDD
    czekam na kolejny, duzo weny!!
    ps. U Josha i Leny pojawil sie nowy rozdzial, anie mialam jak Cie powiadomic rano :|| duzym ulatwieniem dla mnie (nie lubie smiecic linkami) bylaby zakladka "spam". Buziaki!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. :D
    Chodź nie lubię piłki nożnej, to zostaję. :P Bo mnie bardzo zaciekawiłaś. :>
    Czekam na następny i życzę weny. *_*

    Zapraszam na pierwszy rozdział. :)
    http://niebezpieczna--milosc.blogspot.com/2016/07/1-kino.html
    Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie ślad. ^_^

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :)
    Rozdział jest świetny. Czyta się lekko i przyjemnie i aż chce się więcej. Historia Anto i Fran zapowiada się bardzo ciekawie. Ma być przyjaźń, ale chyba będzie coś więcej.
    Życzę weny i zapraszam na bayern-in-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem co zaplanowałaś na kolejny rozdział, ale mam przeczucie, że ta siostrzyczka również na imprezę pójdzie i ostro namiesza :D Jestem pod wrażeniem. Piszesz jakbyś miała już kilkuletnie doświadczenie. Uwielbiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że to pierwszy piłkarski ff jaki czytam, ale naprawdę mi się podoba! Może dlatego, że ogólnie pałam sympatią do Antoniego :D Szkoda, że Fran i Anto nie przetrwali próby czasu, ale takie jest życie. Mimo, że są w związkach to mam wrażenie, że nie do końca zapomnieli o tej dziecięcej miłości, a przynajmniej Fran. Propozycja Anto mnie bardzo zaskoczyła, ale sądzę, że to w jakichś sposób ich do siebie zbliży i kto wie, w jaką stronę to wszystko pójdzie ;)

    Ściskam i zapraszam na: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/07/siedem.html <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy