„Nie każda przegrana jest porażką”
Czas pędził nieubłaganie i tak nim się
obejrzałaś nadszedł dzień wielkiego finału. Dziesiąty lipca, najważniejsza data
w tym roku dla wszystkich fanów piłki nożnej. Oczy kibiców z całej Europy
skierowane były dzisiaj na Paryż. Na stadionie narodowym Francji miały zmierzyć
się ze sobą dwie drużyny, puchar i mistrzostwo dostanie jednak tylko jedna. Miałaś
wielką nadzieję, że to Francja okaże się lepsza, że Anti strzeli kilka bramek a
te mistrzostwa każdy zapamięta jako jedne z najlepszych. Nawet nie zauważyłaś
jak te wszystkie dni przeleciały ci przez palce, jak szybko odbyły się te
wszystkie mecze. Teraz stałaś w hotelowym korytarzu oczekując na windę
wyszykowana już na ten ważny mecz. Miałaś na sobie meczową koszulkę Griezmanna
którą on sam dzień wcześniej ci podarował, zwykłe białe szorty bo żar lejący
się tego dnia z nieba nie pozwalał na założenie czego dłuższego. Włosy
związałaś w koński ogon, żeby nie przeszkadzały ci w kibicowaniu. Na policzku
miałaś wymalowaną trójkolorową flagę. Byłaś w pełni gotowa, miałaś jechać na
mecz autokarem razem z całą drużyną. Namówił cię do tego Anti a skoro znałaś
już prawie wszystkich piłkarzy z reprezentacji nie wzbraniałaś się przed tym
pomysłem. Ponaglałaś w myślach windę pewna, że na dole już wszyscy na ciebie
czekają. Niespodziewanie dostrzegłaś biegnącego przez korytarz Simona. Trzymał
w ręku jakaś gazetę gdy wreszcie do ciebie dobiegł oparł się o twoje ramie i
oddychał ciężko zmęczony tym sprintem.
- Patrz – wydusił wreszcie z siebie ledwo
łapiąc oddech, podał ci trzymaną wcześniej gazetę.
Od razu zorientowałaś się, że na okładce
jest gigantyczne zdjęcie przedstawiające ciebie i Griezmanna jak przytulacie
się na środku ulicy podczas waszego niedawnego spaceru po Paryżu. Otworzyłaś
szerzej oczy ze zdziwienia, nie miałaś pojęcia, że ktoś robił wam wtedy fotki.
Paparazzi potrafią się jednak dobrze ukryć. Przeczytałaś nagłówek pod zdjęciem
„Piłkarz znalazł sobie nową ukochaną! Kim jest tajemnicza partnerka
Griezmanna?”
- Nic nie mówiłaś, że jesteście już razem –
w głosie Simona od razu wyczułaś pretensję.
- Nie jesteśmy! Powiedziałabym ci gdyby to
było prawdą! – oburzyłaś się.
- On już wie o fasolce? – słyszysz pytanie
bruneta.
- Nie – odpowiadasz a potem przypominasz
sobie o swoim postanowieniu – ale dowie się, powiem mu po meczu.
Wtedy dostrzegasz w Simonie zmianę. Przełyka
ślinę i przez moment masz wrażenie, że w jego oczach mogłaś dostrzec panikę i
strach.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? – pyta niepewnie.
Wpatrujesz się w niego intensywnie
wyczuwając, że chyba jest lekko zazdrosny, że boi się jak wszystko potoczy się
gdy zdecydujesz się wyjawić prawdę. Nim jednak cokolwiek odpowiesz otwierają się
przed wami drzwi windy.
- Wreszcie – rzucasz z ulgą i wchodzisz do
środka.
Simon staje na przeciwko ciebie. Podnosisz
na niego wzrok, stoicie tak przez chwile wpatrując się w siebie aż drzwi windy zamykają się za wami. Twój przyjaciel
przeczesuje ręką włosy co zdradza go, że się denerwuje. Zawsze tak robił gdy
coś go stresowało.
- Emmm Fran słuchaj – zaczyna niepewnie a ty
powoli zaczynasz stresować się tak samo jak on, spuszczasz wzrok w obawie, że
zaraz padną słowa, które zmienią waszą relacje na zawsze – wyobraź sobie, że
jest pewien chłopak, który jest zakochany w pewnej dziewczynie – znowu
przeczesuje ręką włosy – i boi się jej o tym powiedzieć, zawsze chciał to
zrobić, ale się bał.
Serce zaczyna bić ci z zawrotną prędkością,
to właśnie się dzieje. Twój Simon, twój najlepszy przyjaciel zaraz wyzna ci
miłość co przekreśli wszystkie wasze lata przyjaźni i zepsuje całą waszą
relację. Stałaś jak zaczarowana i wpatrywałaś się w niego bo nie miałaś pojęcia
co miałabyś ze sobą począć w takiej chwili
a gapienie się na niego wydawało ci się jedyną dobrą opcją.
- No i ten chłopak czuje, że może teraz jest
odpowiednia chwila bo jak nie teraz to nigdy – w tym samym momencie w którym
wypowiada ostatnie słowo pochyla się w twoją stronę i niespodziewanie łączy
wasze usta w jedno. Składa na twoich ustach tak delikatny i czuły pocałunek, że
z przerażaniem stwierdzasz, że czujesz miłe ciepło w sercu. Sama nie potrafisz
tego pojąć, ale jakoś ci się to podoba. Kiedy stoicie tak pośrodku windy
złączeni w pocałunku drzwi otwierają się.
*
Grałeś już w piłkę tyle lat, że powinieneś
być bardziej odporny na stres. Tymczasem nerwowo chodziłeś po korytarzu w tą i
z powrotem nie mogąc się na niczym skupić. Za moment mieliście już jechać na
stadion. Czekaliście tylko na Fran, która zapewne spóźniała się przez te
wszystkie babskie sprawy takie jak makijaż czy fryzura. Jesteś w stanie to
zrozumieć. Przystajesz przed windą w oczekiwaniu, że niedługo pojawi się w niej
twoja przyjaciółka. Fakt, że jedzie z
wami i będzie ci kibicować z trybun z twoja koszulką napawała cię dumą i
szczęściem. Chciałeś mieć ją blisko, miałeś też swoje postanowienie gdy tylko
wygracie finał podejdziesz do niej i powiesz wszystko co czujesz. To będzie
wasza chwila, koniec z tymi durnymi „przyjaciółmi” jakich udawaliście przed
sobą. Miałeś wielką nadzieje, że ona czuje do ciebie to samo co ty do niej.
Niespodziewanie jednak obok ciebie pojawia się Gabriel. Zerka na stojący przed
hotelem autobus i wsiadających do niego piłkarzy a potem znowu przenosi wzrok
na ciebie.
- Czego chcesz? – pytasz ostro nie mając
zbytniej ochoty na rozmowę z nim, zwłaszcza teraz gdy za moment masz jechać
grać najważniejszy mecz turnieju.
- Musisz coś wiedzieć o Francine – mówi
rozglądając się na boki.
- Co takiego? – pytasz zaintrygowany.
- Pewnie ci nie powiedziała i cię zwodzi tak
jak przez ten cały czas zwodziła mnie ale… - rozgląda się badawczo na boki czy
nikt nie podsłuchuje – ona jest w ciąży.
Czujesz jak momentalnie uginają się pod tobą
kolana. Doznajesz potężnego szoku.
- Najlepsze jest jednak to, że ojcem dziecka
jest ten jej przydupas.
- Simon – mówisz przez zaciśnięte zęby.
Całe twoje ciało ogarnia złość. Próbujesz
się jeszcze hamować w końcu Gabriel mógł to wszystko wymyślić aby was poróżnić.
Jednak chwile potem drzwi windy pod którą stoicie otwierają się a ty
dostrzegasz całujących się w środku Fran i Simona. Czujesz jakby ktoś sprzedał
ci na twarz potężnego liścia.
- Chciałem żebyś wiedział – rzuca ci jeszcze
na odchodne Gabriel i znika w korytarzu.
Szybko odwracasz się od windy zanim Fran
albo Simon orientują się, że ktokolwiek ich widział. Idziesz szybkim krokiem do
autobusu. Wchodząc walisz w pierwsze siedzenie z całej siły, wszyscy piłkarze
przenoszą na ciebie wzrok. Masz to gdzieś, masz gdzieś wszystko. Po co ci to
Euro, po co to wszystko. Najlepiej wróciłbyś do domu, nie masz ochoty patrzeć
na Fran. Wydawało ci się, że coś was łączy, teraz jednak rozumiesz jak bardzo
się myliłeś.
*
Przez całą drogę na stadion Anti nie odezwał
się do ciebie ani razu. Wpatrywał się tylko ślepo w okno. Zaczęłaś powoli wymyślać
w głowię scenariusze co może być przyczyną takiego zachowania. Z początku
myślałaś, że może po prostu ma już ciebie dość, że mu się znudziłaś. Potem
doszłaś do wniosku, że może sam mecz tak go stresuje, że woli siedzieć w
skupieniu i nie rozmawiać z nikim. Na końcu w twojej głowię pojawiła się
najgorsza opcja, że widział jak Simon pocałował cię w windzie. Szybko jednak
odgoniłaś od siebie te myśli. Los musiałby cię naprawdę nienawidzić aby
postawić go przed drzwiami windy akurat w tym momencie. Sama nie miałaś pojęcia
co myśleć o tym wszystkim. Simona zawsze uważałaś za brata, nie postrzegałaś w
nim kandydata na partnera a jednak pocałunek ci się spodobał. Nie potrafiłaś
zrozumieć samej siebie. Na pewno nie chciałaś być jedną z tych dziewczyn które
latają od jednego do drugiego faceta i zwodzą wszystkich. Kochałaś Antiego.
Tego jednego byłaś pewna w stu procentach.
- Jesteśmy na miejscu – słyszysz nad uchem
głos Oliviera Girouda, którego zdążyłaś już ostatnio ochrzcić ksywką „wielkoluda”
przez jego wzrost.
Piłkarze podnoszą się z miejsc i powoli
wychodzą z autokaru. Zerkasz na Antiego w nadziei, że nawiążecie jakiś kontakt
wzrokowy ale piłkarz bez słowa mija cię i wysiada. Wzdychasz zawiedziona.
- Co mu jest? – dociera do ciebie pytanie „wielkoluda”.
- Nie mam pojęcia – odpowiadasz zgodnie z
prawdą.
- Lepiej się pogódźcie mała bo zaraz mamy
naprawdę ważny mecz i przydałby nam się szczęśliwy i skoncentrowany Griezmann –
mówi posyłając ci szczery uśmiech i wysiada.
Po chwili również i ty wychodzisz z
autobusu. Dostrzegasz kamerę, która sunie powoli za piłkarzami wchodzącymi do
szatni. Zapewne transmisja ze spotkania już się rozpoczęła. Mijasz zgrabnie
kamerzystę z urządzeniem i kierujesz w stronę stojącego niedaleko chłopaka z
koszulką „informacja”. Pytasz go jak masz dotrzeć na swoje miejsce a on okazuje
się na tyle pomocny, że prowadzi cię na twój sektor i wskazuje gdzie możesz
usiąść. Jak szybko się orientujesz jest to sektor dla wszystkich partnerek
piłkarzy i ich rodzin. Żałujesz, że nie zdążyłaś życzyć Antiemu powodzenia, ale
on nawet na ciebie nie zaczekał tylko od razu zniknął w szatni. Rozglądasz się
po stadionie, jest wypełniony do ostatniego miejsca. Wszędzie widać roześmiane twarze
kibiców machających swoimi flagami. Wielkość Stade de France czyli największego
stadionu we Francji cię powala. Nigdy nie byłaś na tak dużym obiekcie, nie
oglądałaś na żywo meczu reprezentacji. Powoli udziela cię się klimat tego
miejsca, nie możesz już doczekać się meczu.
- Francine! – słyszysz niespodziewanie za
swoimi plecami.
Odwracasz się w poszukiwaniu źródła tego
krzyku. Na twojej twarzy od razu pojawia się uśmiech na widok Maud Griezmann, starszej
siostry Antiego. Zawsze lubiłaś te postrzeloną dziewczynę. Ostatni raz gdy ją
widziałaś miała krwistoczerwone włosy teraz jednak stanęła przed tobą w kruczoczarnych.
Na nosie miała jak zawsze duże okrągłe okulary niczym Harry Potter, tak też
była fanką tej serii. Anti miał dwójkę rodzeństwa, młodszego brata i właśnie
starszą siostrę Maud. Dziewczyna była zupełnie inna niż jej bracia. Miała
milion pomysłów na minute, uwielbiała czytać i była fanką praktycznie każdej
znanej serii zaczynając od gwiezdnych wojen, przez Władce pierścieni i igrzyska
śmierci. W odróżnieniu od swoich braci, którzy wyglądali jak młodzi bogowie i
byli niezłymi przystojniakami ona nie przejmowała się zbytnio wyglądem. Nosiła
co chciała, czesała się jak chciała i praktycznie w ogóle się nie malowała. Była
dzięki temu inna, wyjątkowa i właśnie za siłę swojej odmienności tak bardzo ją
lubiłaś.
- Anto mówił, że będziesz – mówi rzucając ci
się na szyję i przytulając mocno.
- Tak dawno się nie widziałyśmy – odpowiadasz
z uśmiechem.
- Tęskniłaś co? – odsuwacie się od siebie a
Maud mierzy cię wzrokiem – Prawie w ogóle się nie zmieniłaś.
- Ty za to jak widzę masz już inny kolor
włosów – zauważasz i dotykasz jednego kosmyka.
- Wiesz, że nie lubię rutyny, tamten mnie
znudził – oznajmia z szerokim uśmiechem i łapie cię za rękę – chodź usiądziesz
z nami.
- Z nami? – pytasz zdezorientowana.
- Ze mną i resztą rodzinki Griezmann – mówi
ciągnąc cię między krzesełkami – myślałaś, że będziesz jedynym wsparciem
Antiego na meczu? Przyjechaliśmy wszyscy. Tylko rodzice poszli przynieść coś do
picia.
Uśmiechasz się na wspomnienie famili
Griezmannów. Byli jedną z najbardziej zgranych i oddanych sobie rodzin jakie
znałaś. Potrafili w jeden dzień spakować się i wyjechać do zupełnie nieznanego
kraju za Antim bo tam odkrył go jeden z klubów. Wspierali jego karierę, dla
niego lata temu opuścili rodzinne Macon. Zawsze zazdrościłaś im tej relacji
jaką mieli. Anto miał najlepszą rodzinę pod słońcem, najlepsze rodzeństwo i
najlepszych rodziców. Byłaś pewna, że państwo Griezmann byliby też najlepszymi
dziadkami jakich mogłabyś sobie wymarzyć dla swojego dziecka, ale jednak
starałaś się o tym nie myśleć. Sprawy związane z ciążą miały wyjść na światło
dzienne dopiero po zakończeniu się tego meczu. Teraz powinnaś skupić się na
kibicowaniu.
*
Nie mogłeś zebrać się do kupy. Byłeś
totalnie rozbity po tych wszystkich wiadomościach, których się dowiedziałeś. Przed
oczami cały czas widziałeś Simona całującego Fran. Gotowało się w tobie. Twoja
Fran i ten…ten jej przydupas. Mogłeś wcześniej zorientować się co się święci,
wcześniej wyznać Fran swoje uczucia, może wtedy ty stałbyś w tej windzie i ją
całował. Teraz jednak powinieneś skupić swoje myśli na meczu, ale nie
potrafiłeś. W twojej głowie było wszystko tylko nie skupienie i koncentracja. Psułeś
prawie każde podanie, każdą dobrą akcje. Trwał finał mistrzostw Europy a wy
przegrywaliście 1-0. Portugalia strzeliła wam bramkę a wy nie potrafiliście nic
z tym zrobić. Starałeś się, każdy z reprezentacji się starał jednak to nie był
twój dzień. Czułeś się już zmęczony tym wszystkim, całym turniejem, bezmyślną i
ślepą miłością do Fran, męczyły cię już też oczekiwania kibiców. Niech sami
sobie wejdą na murawę to zobaczą jak ciężko jest. Miałeś ochotę wykrzyczeć
całemu światu, żeby się od ciebie odwalił, żeby dał ci wreszcie spokój i
przestał co chwile kłaść kłody pod nogi. Nie powinieneś tego mówić ani nawet myśleć,
ale chciałeś żeby mecz się już skończył, chciałeś się spakować, opuścić Paryż i
wyjechać na wyczekiwany urlop. Odpocząć od piłki, właściwie odpocząć od
wszystkiego i wszystkich. Dałeś już na tym turnieju z siebie wszystko i nie
miałeś siły na więcej. Spojrzałeś po zmęczonych, zalanych potem twarzach
kolegów z drużyny i zrozumiałeś, że każdy z was ma tak samo. Niespodziewanie do
twoich uszu dociera głos gwizdka sędziego. Koniec. Przegraliście. Przez chwile
stoisz w osłupieniu jakby dopiero docierało do ciebie co się stało. Mrugasz
kilkukrotnie. Widzisz radość piłkarzy Portugali, krzyczą, tańczą i cieszą się.
Pokładałeś w tych mistrzostwach wielkie nadzieje, chciałeś wygrać i podnieść
dumnie puchar. Nie udało się. Zostawiłeś na tym boisku serce, nic więcej nie
mogłeś zrobić. Widzisz smutne, zawiedzione miny kolegów. Każdy ma spuszczoną
głowę, czujecie, że zawiedliście. Nie tylko kibiców ale też siebie. Podnosisz
wzrok na trybuny, szukasz wzrokiem jej. Szukasz swojej Fran, jeśli i w jej
oczach zobaczysz smutek i zawód to nie będziesz mógł sobie wybaczyć. Jeśli
zawiodłeś ją to będzie dla ciebie największy cios. Nie dostrzegasz jej jednak,
miesza ci się z innymi kibicami ubranymi w te same barwy. Nie widzisz jej, ale
masz przeczucie którego nie potrafisz opisać, przeczucie, że wcale jej nie
zawiodłeś, że jest z ciebie dumna i dla niej wynik tego meczu nie miał
znaczenia. Dla niej i tak zawsze byłeś wygranym.
***
W ten sposób kończy się część tego opowiadania z Euro w tle. Turniej zakończył się dawno temu, dzisiaj ruszyły już eliminacje do kolejnego wielkiego turnieju piłki czyli mistrzostw świata.
Następny rozdział będzie miał przeskok czasowy i akcja tej historii będzie już taka sama jak czasy obecne.
Jak wiadomo ruszyła szkoła dlatego życzę wam udanego roku i świetnych wyników a tym z was, które są już na studiach zazdroszczę jeszcze miesiąca wolnego.
Na koniec chcę was też zaprosić na coś nowego mojego autorstwa. Jest to dla mnie dość mocno osobiste opowiadanie, które mam nadzieje wam się spodoba i będziecie tam ze mną tak samo jak tu. W wolnej chwili zapraszam więc na "niepewność uczuć". Oczywiście mojego Antiego i Franki nie zostawiam, kocham ich bardzo i dalej będe o nich pisać.
No to się porobiło, ech... Nie liczyłam na taki przebieg wydarzeń. Ten cały Gabriel musiał się znaleźć w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze i właśnie do tego wszystkiego Simon musiał wtedy pocałować Fran... Współczuję Antiemu, bo się załamał i przez to nie mógł pomóc drużynie, a może wygraliby. Czekam na więcej, ściskam ;*
OdpowiedzUsuńChyba powinnam tutaj trzasnąć jakiś długaśny komentarz, który byłby rekompensatą za to, że nie było mnie tutaj od początku. Ale tak mnie totalnie rozbiłaś tym opowiadaniem, że... Ugh! W głębi duszy (o ile takową posiadam xd) czułam, że to, co usłyszał Gabriel, zostanie jeszcze wykorzystane przeciwko Fran. No i niestety się nie pomyliłam. :(( Mam nadzieję, że jeszcze wszystko się wyjaśni, ale ja mogę sobie chcieć, a to Ty jesteś Panią Ich Losu. :p Pożyjemy, zobaczymy, tak?
OdpowiedzUsuńNo to w takim razie dodaję tego bloga do moich ulubionych i czekam z utęsknieniem na kolejne części tej wspaniałej historii. ;D
Buziaki i zapraszam w wolnej chwili do mnie. ;*
O matko nie wiedziałam, że to wszystko się tak potoczy... Ah ten Simon jestem na niego wściekła haha i na Gabriela też ... Ale się to wszystko skomplikowało ale mam nadzieję, że jeszcze wszystko pomiędzy Antim i Fran się poprawi :D Rozdział jak zawsze świetny i jak zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwpadnę przez Ciebie w depresję, dziękuję :|
OdpowiedzUsuńjejciu, ten Simon wszystko skomplikował... na spółkę z Gabrielem... </3
miałam łzy w oczach, jak to czytałam, dziękuję, haha
czekam na kolejny!
To się teraz namieszało jeszcze bardziej, ale przecież wszystkie musi się kiedyś wyjaśnić i liczę, że stanie się to, jak najszybciej, bo szkoda, by szansa na ich miłość została zaprzepaszczona.
OdpowiedzUsuńNo tak, jeżeli ktoś miał coś spieprzyć to Gabriel. Ten kolej powinien nosić jakąs tabliczkę uwiązaną na szyi z napisem "uwaga: kłopoty!" albo coś takiego.
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie rozumiem Simona. Miał racje twierdząc że to ostatnia szansa aby wyznać miłość Fran. Dobrze zrobił mimo iż nic dobrego z tego nie wyniknie i tylko wszystko jeszcze bardziej się pogmatwa.
Anti niby ma prawo się złościć... ale z drugiej strony nie ma. No tak, Gabriel nakłamał mu, że Fran jest w ciąży z Simonem, ale przecież sam jest sobie winny, bo powinien jak facet wyznać jej to co myśli, a nie zapędzać ją w friendzona z nie wiadomo jakiego powodu.
Skoro ma być teraz przeskok czasowy to jestem ciekawa jak sie przez te dwa miesiące im życie potoczy. Czy Anti obrażony nadal nie bedzie sie odzywał, a może Fran zniknie bez słowa? Ech... nie ciekawi mnie to niezmiernie.
Czekam na kolejny i pozdrawiam ;)
Ja tak to czytam, czytam, czytam i zastanawiam się, jak Ty to wszystko wymyśliłaś? Opracowanie takiej wielkiej "wpadki" musiało trochę zająć i na pewno nad tym długo myślałaś... i chce mi się płakać, gdy myślę o Anto, gdy przeczytałam to, co myślał, wiesz? Chciałabym, żeby byli razem, bo to byłoby potwierdzenie czegoś, co wszyscy wpajają nam od małego - miłość istnieje i dwójka kochających się ludzi będzie razem.
OdpowiedzUsuńIdę się uspokoić i oddać się w ramiona Sokratesa. Przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale przez rok szkolny nie mam weny nawet na komentarze.
Buziaki
Jejku popłakałam się, jak zwykle genialny rozdział. Czekam na next 💞
OdpowiedzUsuńNo to Gabriel zamieszał... Nie mam pojęcia jak Fran z tego wybrnie, bo niestety patrząc z boku na jej relacje z Simo i fakt, iż Anto widział ich całujących się w windzie, to ta sytuacja właśnie tak wygląda. Trochę się obawiam, że Anto nie będzie chciał uwierzyć Fran, ale liczę, że jego miłość do niej mu na to nie pozwoli.
OdpowiedzUsuńŚciskam ♥