wtorek, 30 sierpnia 2016

09. Paryski spacer


"Nie miałam nikomu nic do zaoferowania poza własnym zamętem w głowie."


Nie powiedziałaś Simonowi o treści listu od siostry. Uznałaś, że gdy będzie gotowy sam powie ci o swoim uczuciu. Zresztą nie mogłaś wyobrazić go sobie jak wypowiada do ciebie jakiekolwiek romantyczne słowa, był dla ciebie jak brat. Młodszy, ukochany braciszek, który owszem całował cię ale w czoło na dobranoc. Uważniej jednak przyglądałaś się jego zachowaniu wobec ciebie, analizowałaś słowa które wypowiadał w twoim kierunku.
- Co zrobimy po finale? – zapytał twój przyjaciel wchodząc do łazienki gdy się malowałaś.
- Co masz na myśli? - szybko dokończyłaś tuszować rzęsy i przeniosłaś wzrok na bruneta.
- Jakie mamy plany gdy skończy się Euro, finał już niedługo. Zostajemy w Paryżu? – pytanie utkwiło ci w głowie. Simon powiedział na głos coś o czym nie chciałaś myśleć. Oddalałaś te myśl gdy tylko pojawiała się w twojej głowie. Nie miałaś żadnego planu co stanie się gdy turniej się skończy. Turyści, kibice, piłkarze, wszyscy wyjadą. Co najważniejsze wyjedzie twój Antoine. Przerażało cię to, najlepiej gdyby finał nigdy się nie odbył, czas stanął w miejscu a wszyscy na zawsze pozostali razem w jednym miejscu, w Paryżu.
- Masz jakiś pomysł? – spytałaś niepewnie przyjaciela.
- Myślałem, że razem wrócimy do Macon. To nasz dom, nasze miejsce.
W pierwszej chwili chciałaś odpowiedzieć, że twoje miejsce jest przy Griezmannie i będziesz zawsze tam gdzie on, ale wyszłabyś na jakaś zakochaną wariatkę i mogłoby to też zaboleć Simona, więc zostawiłaś te myśl dla siebie.
- Nie wiem czy to dobre wyjście. Rodzice po jakimś czasie zorientowaliby się, że jestem w ciąży. W Macon ciężko byłoby to ukryć- poprawiłaś policzki nakładając na nie minimalną ilość różu i przyjrzałaś się swojemu odbiciu w lustrze.
- Chyba masz zamiar im kiedyś powiedzieć o dziecku no nie? – Simon wydał ci się lekko wzburzony.
- Oczywiście, ale jeszcze nie teraz – odpowiedziałaś.
- Ja bym się wami zajął, tobą i dzieckiem. Opiekowałbym się wami Fran, dalibyśmy jakoś radę wszyscy razem – po tych słowach Simona poczułaś przyjemne ciepło w sercu. Był tak dobry, taki kochany. Nie miałaś w życiu wielu osób, które tak by się o ciebie troszczyły.
- Dziękuje ci – powiedziałaś przytulając przyjaciela.
Po chwili oderwaliście się od siebie i z uśmiechami wyszliście z łazienki. Doznaliście niezłego szoku gdy w pokoju czekał na was nie kto inny jak twój mężulek Gabriel.
- Co ty tu robisz? – rzuciłaś szybko zaskoczona obecnością mężczyzny.
- Drzwi do pokoju były otwarte, zamykajcie się lepiej – odpowiedział i zbliżył się do ciebie robiąc kilka kroków.
- Masz jakąś sprawę czy tak po prostu nas nachodzisz? – zapytałaś oschle.
- Tak, mam. Przyszedłem bo postanowiłem użyć paru znajomości i przyspieszyć naszą sprawę rozwodową. Zapewne oboje nie chcemy prania brudów i kilku miesięcy wyrwanych z życia na rozprawach.
- Zgadza się, nie chcemy – odpowiedziałaś zgodnie z prawdą. Chciałaś mieć to wszystko jak najszybciej za sobą.
-  Dlatego właśnie tutaj jestem aby powiadomić cię, że wszystko zostanie zamknięte na jednej rozprawie. Rozmawiałem już z kilkoma osobami i wszystko załatwione. Rozstaniemy się gdy tylko dostaniemy informacje z sądu o dacie rozprawy. Postarałem się o pierwszy wolny termin – kiedy skończył mówić przez chwile jeszcze wpatrywał się w ciebie jakby oczekiwał, że zaprotestujesz, stwierdzisz, że zmieniłaś zdanie i nie chcesz rozwodu. Nie miałaś jednak dla niego żadnych dobrych wieści, nie kochałaś go, zdradził cię, marzyłaś już teraz tylko o rozwodzie a fakt, że go przyspieszył był ci jak najbardziej na rękę.
- Świetnie – odpowiedziałaś w końcu z uśmiechem.
- Kiedy tutaj na was czekałem słyszałem o czym rozmawialiście w łazience – oznajmił wpatrując się bez skrępowania na twój brzuch – jesteś w ciąży?
Przez moment ogarnęła cię panika. Nie chciałaś by ktokolwiek wiedział. Wzięłaś głęboki wdech i wydech, spojrzałaś na Simona, którego spojrzenie dodało ci trochę otuchy. Przeniosłaś wzrok na Gabriela i kiwnęłaś potakująco.
- Jak się domyślam nie ze mną – stwierdził ironicznie.
Nie chciałaś mówić mu prawdy, nie jego sprawa kto był ojcem. Nikt miał nie dowiedzieć się o tym, że to dziecko Antiego. Nie póki nie powiedziałaś nawet samemu piłkarzowi. Simon domyślił się chyba co cię trapi bo niespodziewanie wypalił:
- Ze mną. Francine spodziewa się mojego dziecka.
Oczy Gabriela powiększyły się, szczęka prawie opadła mu na podłogę a ty musiałaś się postarać aby nie zaśmiać się na ten widok. Nie wiedziałaś skąd u Simona taki pomysł, ale nagle wydał ci się genialny aby wybrnąć z sytuacji.
- To prawda – przytaknęłaś podchodząc bliżej do przyjaciela.
Gabriel przez chwile stał jeszcze zszokowany a potem zamrugał kilka razy, popatrzył na was z niedowierzaniem i oznajmił, że musi się zbierać. Potrzebował chyba czasu aby przetrawić te informacje. Kiedy wyszedł razem z Simonem zaczęliście się śmiać.

*

Kilka godzin po tej niespodziewanej wizycie Gabriela znowu rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzeliście z Simonem po sobie przerażeni, że twój mężulek znowu wrócił. Pomyślałaś, że może lepiej byłoby po prostu nie otwierać, ale jednak po namyśle dałaś za wygraną i otworzyłaś drzwi. Doznałaś niezłego szoku widząc w progu Griezmanna. Stał uśmiechnięty z wielkim podróżniczym plecakiem zarzuconym na plecach. Ubrany był nie w reprezentacyjne ciuchy piłkarza, ale normalne szare spodnie i znoszoną bluzę. Spojrzałaś na niego pytająco nie rozumiejąc o co chodzi. Wyglądał jak jakiś turysta, który dopiero dotarł do pokoju.
- To przebranie – wyjaśnił po chwili Anti widząc twoje zdziwienie.
- Że co? – nadal nie wiele z tego rozumiałaś.
- Zbliża się finał, każdy z drużyny chodzi podenerwowany. Cały kraj oczekuje od nas wygranej a my po prostu ze stresu odchodzimy w tych cholernych pokojach od zmysłów. Potrzebuje się wyrwać, więc obmyśliłem ten genialny plan – oznajmił piłkarz z uśmiechem.
- Jaki plan? – aż bałaś się zapytać.
- Pójdziemy zwiedzać miasto. Będziemy zwyczajnymi, nie wyróżniającymi się w tłumie turystami zwiedzającymi Paryż. Dlatego właśnie mam to przebranie – wskazał na siebie z dumą – żeby nikt mnie nie rozpoznał na ulicy.
Fakt w stolicy Francji było teraz tylu turystów, kibiców i ogólnie przyjezdnych, że z łatwością można było wtopić w się tło.
- Dobra to daj mi chwile, też założę przebranie – rzuciłaś z uśmiechem i pobiegłaś się ubrać.

*
Spacerowaliście razem z Griezmannem ulicami Paryża jak każdy inny turysta. Musiałaś przyznać, że zobaczyłaś zupełnie inną stronę tego miasta. Spotkaliście masę śpiewających kibiców z różnych części Europy, niektórzy nawet zapraszali was do tańca na środku ulicy. Zjedliście lody pod wieżą Eiffla. Dwójka zakochanych w sobie staruszków poprosiła was abyście zrobili im zdjęcie z wieżą w tle a potem opowiadali o swoim 30 letnim małżeństwie, o tym jak nadal bardzo się kochają i miłość ich uskrzydla. Anti chyba trochę się rozluźnił i chociaż na chwile zapomniał o zbliżającym się finale. Nawet nie zauważyliście kiedy słońce zaczęło powoli zachodzić. Staliście właśnie przy jednym z brzegów Sekwany gdy Antiemu przyszedł do głowy nowy pomysł.
- Zróbmy sobie rejs po Sekwanie – wypalił wskazując na port przy którym zacumowane były łódki.
Spojrzałaś na piłkarza jak na totalnego wariata i popukałaś się w czoło.
- Zaraz musimy wracać, ściemnia się – odpowiedziałaś i już miałaś odejść gdy on pociągnął cię lekko w stronę łódek.
- Idziemy i bez dyskusji – oznajmił.
Chwile później siedzieliście już w łódce, która wolno płynęła paryską rzeką. Widok był niesamowity. Słońce zdążyło zajść i mogliście podziwiać miasto nocą. Widać było wszystkie latarnie, ulice, świecący się diabelski młyn przy polach Elizejskich, wieże Eiffla. Wpatrywałaś się w to wszystko jak zaczarowana.
- Nieźle no nie? – z zamyślenia wyrwał cię głos siedzącego obok piłkarza.
- Pięknie – wyszeptałaś jakby zbyt głośny odgłos mógł to wszystko zniszczyć. Bałaś się, że cokolwiek zepsuje tę chwile a było naprawdę wyjątkowo.
- Nigdy wcześniej nie byłem na takim rejsie, Erika za bardzo bała się wody i twierdziła, że na pewno zatoniemy – spojrzałaś na piłkarza zdziwiona, prawie nigdy nie wspominał o swojej dawnej partnerce.
- Gabriel za to nie przepadał za niczym co odciągało go od pracy, więc rejs to byłaby dla niego zbytnia strata czasu – stwierdziłaś i zaśmiałaś się – dopiero zrozumiałam z kim ja byłam – słysząc to Anto również się zaśmiał.
W towarzystwie piłkarza czułaś się naprawdę dobrze, mogłaś wpatrywać się w jego cudowne, niebieskie oczy, podziwiać czarujący uśmiech i mówić o wszystkim, on zawsze słuchał. Spojrzałaś na Antiego, który wstał i podszedł do barierki łodzi wpatrując się w coś. Przeniosłaś wzrok na obiekt, który tak przyciągnął jego uwagę. Przepływaliście właśnie nad słynnym mostem zakochanych, na którym widać było tysiące kłódek.
- Zawsze chciałem mieć tam swoją kłódkę – dociera do ciebie głos Griezmanna.
Wstajesz i podchodzisz do niego.
- To czemu jeszcze nie masz? – pytasz opierając się o barierkę.
- A ty masz? – odpowiada pytaniem na pytanie.
- Nie – rzucasz wpatrując się w wodę.
- Więc chodź ze mną – zdziwiona przenosisz wzrok na piłkarza. Mrugasz kilkukrotnie starając się przeanalizować czy dobrze usłyszałaś.
- To most zakochanych – oznajmiasz wreszcie.
- I co z tego? Każdy jest w kimś zakochany – patrzy na ciebie tymi niebieskimi oczkami a ty omal się nie rozpływasz – pójdziemy jako przyjaciele bo przecież każde z nas na pewno jest w kimś zakochane no nie? Przypniemy kłódkę myśląc o tej osobie.
Stoisz lekko zagubiona. Nie wiesz już co myśleć. Anto właśnie dał ci znak, że chce czegoś więcej czy w pokręcony sposób mówi ci, że jesteś dla niego tylko przyjaciółką i kocha kogoś innego. Pogubiłaś się a on w ogóle niczego nie ułatwiał. Stałaś, więc nadal wpatrując się w niego jak idiotka i nic kompletnie nie rozumiejąc. Uratowała cię przepływająca obok was inna łódka z której ludzie zaczęli z uśmiechami wam machać. Odmachaliście razem z Antim a potem przenieśliście wzrok na nocny Paryż, który tak cudownie dzisiaj wyglądał. Cały ten rejs był jak z filmu, te widoki, wy dwoje.
- Romantycznie – wypaliłaś na głos i zaraz tego pożałowałaś. Na twoich policzkach pojawiły się rumieńce i miałaś wielką nadzieje, że Anti tego nie usłyszał.
- Jak na randce? – zapytał a ty już wiedziałaś, że na pewno słyszał i miałaś ochotę wyskoczyć z tej łodzi i ukryć się pod wodą.
- Gdyby to była randka to byłoby romantycznie, wcale nie twierdze, że teraz to jest randka – zaczęłaś się szybko tłumaczyć - wiem, że tylko chciałeś się odprężyć przed finałem.
- Chciałem spędzić z tobą czas, ty mnie odprężasz, relaksujesz – mówi wpatrując ci się w oczy.
Czujesz jak uginają się pod tobą kolana. Nie rozumiesz dlaczego on musi być taki idealny, tak na ciebie działać.
- Pewnie połowa dziewczyn na świecie chciałaby być teraz na moim miejscu – szepczesz nie odrywając od niego wzroku.
Wpatrujecie się w siebie oboje a ty czujesz jak bardzo chciałabyś mieć go tylko dla siebie. Chciałabyś żeby był twój, tylko twój i żeby darzył cię tak mocnym uczuciem jak ty jego.
- Nie chce żadnej z tych dziewczyn, mam moją Fran – mówi i uśmiecha się do ciebie tak słodko tak jak tylko on potrafi, tak jak robił to zawsze nawet gdy byliście jeszcze dziećmi.
Widzisz jak powoli się pochyla i serce zaczyna bić ci mocniej. To jest wasz moment, wasza chwila. Czujesz, że zaraz może się okazać co właściwie was łączy. On delikatnie łapie cię za rękę, splata wasze palce razem i pochyla się coraz bliżej. Wasze usta dzieli już minimalna odległość. Wtedy mijacie jedną z wodnych restauracji na łodzi a do ciebie dolatuje zapach owoców morza czy innych okropności na których zapach od samego początku ciąży bardzo cię mdli. Starasz się powstrzymać i nie zepsuć tej romantycznej chwili, ale nie możesz i po chwili wychylasz się za barierkę za którą ląduje wszystko co zjadłaś dzisiejszego dnia. Nie myślisz o tym jak bardzo ucierpiała biedna Sekwana gdy niespodziewanie podarowałaś jej taki prezent. Jest ci za bardzo wstyd żeby spojrzeć w twarz Antiego, więc nadal wpatrujesz się w wodę pod tobą na której unosi się to co jeszcze chwile temu było w twoim brzuchu.
- Wszystko w porządku? – słyszysz opiekuńczy głos piłkarza i czujesz jak cię obejmuje. Dociera do ciebie jak idealny moment właśnie zepsułaś, a właściwie nie ty a twoja „fasolka” jak nazywa tą ciąże Simon. Wzdychasz bo nic innego już nie możesz zrobić a pewnie drugiej takiej okazji na zbliżenie z Griezmannem już nie będzie.

*

Wracasz razem z Antim jedną z mało uczęszczanych uliczek. Idziecie powoli rozglądając się na boki. Od czasu zejścia z łodzi nie rozmawiacie. Ty jesteś zbytnio zawstydzona swoim zachowaniem. Przez cały dzień nikt was nie rozpoznał. Podróżniczy plecak Griezmanna okazał się świetnym przebraniem. Mógł poczuć się jak anonimowy turysta a nie gwiazda piłki nożnej.
- Mam pomysł – rzucasz zatrzymując Antiego – Skoro zwiedzamy Paryż to musimy robić zdjęcia. To zwykle robi każdy turysta. Zrób mi fotkę – podajesz piłkarzowi swój telefon.
Anti od razu się uśmiecha.
- Dobra, ustaw się jakoś – mówi.
Przez chwile zastanawiasz się jaką pozę mogłabyś przybrać, ale potem stwierdzasz, że podskoczysz tak jak zawsze robią to ludzie na filmach. Odliczasz do trzech a potem podskakujesz. Błyska flesz i dumny Griezmann oddaje ci telefon.
- Jestem świetnym fotografem – wskazuje na fotkę.
Kiwasz głową z uznaniem i uśmiechasz się do bruneta. Jak się okazuje miał sporo talentów nie tylko piłkę. Oglądając fotografię przesuwasz niechcący na poprzednie zdjęcie z albumu przedstawiające wasze rodzinne Macon. Zrobiłaś je z okna swojego pokoju z którego rozciągał się cudny widok na miasto. Anti przez chwile wpatruje się w zdjęcie aż ty blokujesz telefon i fotka znika. Spoglądasz na zamyśloną i chyba lekko smutną twarz piłkarza.
- Tak dawno tam nie byłem – mówi cicho jakby sam do siebie.
- Zawsze możesz przylecieć – posyłasz mu uśmiech by go rozweselić.
- Tam wszystko przypominałoby mi o poprzednim życiu – zaczyna powoli iść a ty idziesz zaraz przy jego boku – wszystko przypominałoby mi o dzieciństwie, o tobie.
- O mnie? – dziwisz się.
- O moim pierwszym pocałunku, pierwszym związku, całym dorastaniu. Moi rodzice często tam jeżdżą, odwiedzają dawnych znajomych ja nie potrafię – mówiąc to wpatruje się w drogę przed wami ale ty wiesz, że w głowie ma zupełnie inny obraz. Widzi Macon.
- Prawie nic się tam nie zmieniło, wszystko jest takie jakie tam zostawiłeś – starasz się go pocieszyć.
Niespodziewanie Anti staje i wpatruje się w ciebie jakby chciał powiedzieć coś ważnego, potem spuszcza głowę i znowu zaczyna iść. Nie możesz patrzeć na niego gdy jest taki przybity. Chciałabyś mu jakoś pomóc, ale nie wiesz jak.
- Ciebie już tam nie ma – mówi smutno.
- Byłam bardzo długo, czekałam Anti. Czekałam na moment w którym wrócisz tam do nas wszystkich.
Na chwile zapanowuje między wami cisza. Idziecie i oboje rozmyślacie o różnych sprawach. Ty przypominasz sobie wszystkie wasze wspólne chwile, to jak w Macon było bez niego i jak wtedy gdy tam mieszkał.
- Nie wiem czy dobrze zrobiłem, że wtedy wyjechałem – jego głos przerywa cisze.
- Jak to? To była twoja szansa! Patrz gdzie teraz jesteś dzięki temu! Stałeś się bohaterem Euro! Jesteś gwiazdą piłki nożnej! - mówisz z przejęciem. Chcesz mu pokazać jak daleko zaszedł, że to jego ciężka praca i talent zaprowadziły go tutaj gdzie teraz jest.
- Za dużo straciłem po drodze – oznajmia – kocham piłkę, kocham to co robię, ale gdy myślę ile musiałem dlatego poświęcić to już nie jest tak kolorowo.
- Nie mów tak! Każdy chciałby osiągnąć tyle co ty – starasz się podnieść Antiego na duchu.
- Wiesz wydaje mi się, że Erikę straciłem przez piłkę. Liczyła się tylko kariera, kolejne wyjazdy, mecze, zgrupowania. Prawie nie było mnie w domu nic, więc dziwnego, że poszukała sobie kochanka skoro ze mnie nie było żadnego pożytku. Zawiodłem ją – widzisz jak mocno jest przybity kiedy wypowiada te słowa.
- Nikogo nie zawiodłeś a na pewno nie tej flądry która cię zdradziła – krzywisz się na myśl o tej całej Erice.
- Chciałem być ojcem wiesz? Kochałem małą – widzisz smutek na jego twarzy – chyba bardziej zabolała mnie strata małej niż Eriki. Przyzwyczaiłem się już do zmieniania pieluch, do niemowlęcego płaczu w nocy.
Słysząc to podchodzisz i przytulasz go bez słowa. Po prostu stoicie pośrodku drogi wtuleni w siebie. Oświetlają was paryskie latarnie. Czujesz jego zapach i nie możesz już myśleć o niczym innym. W twojej głowie jest tylko on. Masz wielką ochotę powiedzieć mu o ciąży, ale wiesz, że nie możesz. Ma na głowię za dużo zmartwień, za dużo spraw. Obiecujesz sobie, że porozmawiasz z nim po finale, kiedy cały turniej się skończy powiesz mu prawdę.  






***
Wszystko co właśnie czytaliście powstało jeszcze podczas mojego pobytu w Paryżu kiedy zachwycałam się Francją.

W 10 rozdziale będzie finał Euro, więc szykujcie się. Planuje też pisać część z punktu widzenia Fran a potem z punktu widzenia Antiego. 

Zastanawiałam się też ostatnio ile rozdziałów powinna mieć ta historia, żeby nie była ani za długa ani za krótka. Pomysłów mam mnóstwo, ale wiadomo nie chce z tego zrobić telenoweli. 

Co do poprzedniej notki widziałam, że większość z was była jednak #teamGrizi. 


12 komentarzy:

  1. Świetny!
    Ogłaszam, że z niecierpliwością czekam na 10 rozdział, bo wtedy może się wiele wydarzyć. Dobrze, że Gabriel nie sprawia problemów i Fran może żyć spokojnie. Moment, w którym Simon powiedział, że to jego dziecko był najlepszy! O dziwo wyobraziłam sobie takiego zdziwionego Gabriela :D Życzę weny i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest nowy rodział !!! Jak zawsze genialny :D Jestem bardzo bardzo ciekawa jak to dalej się potoczy i jak zareaguje Anti, kiedy dowie się, że jest tatą. Z nierpliwością czekam na kolejny rozdział, w którym na pewno dużo się wydarzy :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech, że ona mu w końcu powie! Normalnie nic więcej nie mam do powiedzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Gabriel to oszaleje z tej miłosci do Fran, przynajmniej mam takie wrażenie...:|
    jeny, niech ona mu to powie! Ante chyba umrze z radości, haha
    ja to chcę jak najwięcej, niech będzie telenowela! kocham telenowele, więc wiesz XD (sama mam w planach je robić, cri)
    czekam na kolejny, dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SIMON, nie Gabriel, haha, jeny, myślę o jednym, a piszę o drugim XD

      Usuń
  5. Kurde, to mój pierwszy piłkarski ff i totalnie go uwielbiam!
    Trochę się obawiam czy Gabriel,aby nie wykorzysta faktu, iż Fran jest w ciąży z innym. Swoją drogą Simon mnie kompletnie rozwalił. Kurcze, Anto i Fran są w sobie tak zakochani, że to aż boli. Było blisko kolejnego kroku, więc liczę, że przy następnej okazji on nastąpi. A rozdział z perspektywy Anto jak najbardziej popieram :D
    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Simon, z rozdziału na rozdział jest mi go coraz bardziej szkoda. Całe szczęście wybrnął z sytuacji, gdy Gabriel wszystko podsłuchał, choć oby w tej jego super ofercie z przyspieszonym rozwodem nie było jakiegoś haczyka...
    Ta randka/spacer z Antim była przesłodka <3
    Aż się prosi, żeby wyznać mu prawde i liczę na to, że nic nie przeszkodzi Fran w jej planie i faktycznie powie mu o wszystkim gdy Euro się zakończy. Oni wydają sie być dla siebie stworzeni ;)
    Ach i pomimo, że Simon to równo gość to nadal bezapelacyjnie TeamGrizi :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja już obiecuję, że wieczorem zrobię sobie porządną lekturę Twojego cuda :P
    A teraz zapraszam tu:
    http://ichliebedichreus.blogspot.com/2016/09/dwa-od-wodki-rozum-krotki-pomysy-nie.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, tak czytałam, co tutaj piszesz i do razu wiedziałam, że pisałaś to we Francji, to dało się wyczuć, bo nie brzmiało jak jakiś nudny opis z jakiejś książki, tylko właśnie to, co przeżywa osoba, która na to patrzy. Jestem oczarowana! ;)
    Oki, lubię Simona, ale mam nadzieję, że jednak tego nie spartoli i, że gdzieś się tam nie wsunie między naszą dwójkę.Ale ten Gabriel to jednak jest cham! Nie jest już jego żoną (przynajmniej w sensie... psychicznym? :D), a ten ot tak sobie wchodzi, uderza w gadkę... mimo wszystko dobrze, że jednak nie będzie robił scen przy rozwodzie, chociaż co ja tam wiem z drugiej strony, gdzieś tutaj powiedziałaś, że masz dużo pomysłów, więc ja się boję XD
    Moment, w którym Gabriel powiedział, że to jego dziecko, mimo że miał być żartem, przeraził mnie, bo boję się, że Gabryś komuś tam to wypapla, to dojdzie do pana Griezmanna no i wiesz, nie będzie kolorowo. Obym się jednak myliła!
    Boże, myślałam, że tylko ja mam taki problem z waleniem takim romantycznych chwil, bo do tego trzeba mieć predyspozycję. Jasne, chłopaki uciekają na mój widok, ale jeszcze nie zwymiotowałam przed żadnym (wszystko przede mną). Ach, ta niesforna fasolka! I tak szczęście, że Anti nie jest jakiś taki... bardzo przewrażliwiony i że nie uciekł, teraz niektórzy faceci to parodia...
    I ten spacer po Paryżu... Boże, to było takie idealne! Zachowywali się jak kumple, nie zobowiązująco, ale Fran jest głupia, przecież wiadomo, że Anto mówi o niej, że w niej jest zakochany... ojojoj.

    Co do ilości rozdziałów... pisz jak najwięcej! Nie wiem, co mnie czeka, ale czuję, że u mnie w szkole będzie niezły cyrk, mimo wszystko będę się starała znaleźć kilka minut na to, żeby przeczytać, skomentować i nie zwariować nad książkami.
    Co do telenoweli... rób, na pewno nie będzie tak, że Anto będzie mężem i ojcem swojej córki XDDD Na bank zrobiłabyś to z wyczuciem.
    Kocham to opowiadanie i wysyłam dużo buziaków,
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejuuu on powinien się właśnie w tej chwili dowiedzieć! Rozdział genialny jak zawsze, pozdrawiam i zapraszam do mnie, jutro nowy rozdział
    http://elamoresciego.blox.pl/2016/08/Rozdzial-17.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Nadrabiam, jestem. Daj mi jeszcze chwilę i będę na bieżąco :)
    Trochę naiwna ta nasza Fran. Jeśli mam być szczera, nieco mnie irytuje jej zachowanie. Z Antim nie porozmawiam, bo... bo nie, tak właściwie, tłumaczenie się Euro jest kompletnie od czapy. Z Simonem nie porozmawiam, bo głupio się poczuje. Kurde, ale chyba warto wyjaśniać od razu takie sprawy... Nie wiem, dziwnie się ta nasza bohaterka zachowuje moim zdaniem, ale uznajmy, że to przez hormony ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy