"Nie miałam nikomu nic do zaoferowania poza własnym zamętem w głowie."
Nie powiedziałaś Simonowi o treści listu od siostry. Uznałaś, że gdy będzie gotowy sam powie ci o swoim uczuciu. Zresztą nie mogłaś wyobrazić go sobie jak wypowiada do ciebie jakiekolwiek romantyczne słowa, był dla ciebie jak brat. Młodszy, ukochany braciszek, który owszem całował cię ale w czoło na dobranoc. Uważniej jednak przyglądałaś się jego zachowaniu wobec ciebie, analizowałaś słowa które wypowiadał w twoim kierunku.
- Co zrobimy po finale? – zapytał twój
przyjaciel wchodząc do łazienki gdy się malowałaś.
- Co masz na myśli? - szybko dokończyłaś
tuszować rzęsy i przeniosłaś wzrok na bruneta.
- Jakie mamy plany gdy skończy się Euro,
finał już niedługo. Zostajemy w Paryżu? – pytanie utkwiło ci w głowie. Simon
powiedział na głos coś o czym nie chciałaś myśleć. Oddalałaś te myśl gdy tylko
pojawiała się w twojej głowie. Nie miałaś żadnego planu co stanie się gdy
turniej się skończy. Turyści, kibice, piłkarze, wszyscy wyjadą. Co
najważniejsze wyjedzie twój Antoine. Przerażało cię to, najlepiej gdyby finał
nigdy się nie odbył, czas stanął w miejscu a wszyscy na zawsze pozostali razem
w jednym miejscu, w Paryżu.
- Masz jakiś pomysł? – spytałaś niepewnie
przyjaciela.
- Myślałem, że razem wrócimy do Macon. To
nasz dom, nasze miejsce.
W pierwszej chwili chciałaś odpowiedzieć, że
twoje miejsce jest przy Griezmannie i będziesz zawsze tam gdzie on, ale
wyszłabyś na jakaś zakochaną wariatkę i mogłoby to też zaboleć Simona, więc
zostawiłaś te myśl dla siebie.
- Nie wiem czy to dobre wyjście. Rodzice po
jakimś czasie zorientowaliby się, że jestem w ciąży. W Macon ciężko byłoby to
ukryć- poprawiłaś policzki nakładając na nie minimalną ilość różu i przyjrzałaś
się swojemu odbiciu w lustrze.
- Chyba masz zamiar im kiedyś powiedzieć o
dziecku no nie? – Simon wydał ci się lekko wzburzony.
- Oczywiście, ale jeszcze nie teraz –
odpowiedziałaś.
- Ja bym się wami zajął, tobą i dzieckiem.
Opiekowałbym się wami Fran, dalibyśmy jakoś radę wszyscy razem – po tych
słowach Simona poczułaś przyjemne ciepło w sercu. Był tak dobry, taki kochany.
Nie miałaś w życiu wielu osób, które tak by się o ciebie troszczyły.
- Dziękuje ci – powiedziałaś przytulając
przyjaciela.
Po chwili oderwaliście się od siebie i z
uśmiechami wyszliście z łazienki. Doznaliście niezłego szoku gdy w pokoju
czekał na was nie kto inny jak twój mężulek Gabriel.
- Co ty tu robisz? – rzuciłaś szybko
zaskoczona obecnością mężczyzny.
- Drzwi do pokoju były otwarte, zamykajcie
się lepiej – odpowiedział i zbliżył się do ciebie robiąc kilka kroków.
- Masz jakąś sprawę czy tak po prostu nas
nachodzisz? – zapytałaś oschle.
- Tak, mam. Przyszedłem bo postanowiłem użyć
paru znajomości i przyspieszyć naszą sprawę rozwodową. Zapewne oboje nie chcemy
prania brudów i kilku miesięcy wyrwanych z życia na rozprawach.
- Zgadza się, nie chcemy – odpowiedziałaś
zgodnie z prawdą. Chciałaś mieć to wszystko jak najszybciej za sobą.
-
Dlatego właśnie tutaj jestem aby powiadomić cię, że wszystko zostanie
zamknięte na jednej rozprawie. Rozmawiałem już z kilkoma osobami i wszystko
załatwione. Rozstaniemy się gdy tylko dostaniemy informacje z sądu o dacie
rozprawy. Postarałem się o pierwszy wolny termin – kiedy skończył mówić przez
chwile jeszcze wpatrywał się w ciebie jakby oczekiwał, że zaprotestujesz,
stwierdzisz, że zmieniłaś zdanie i nie chcesz rozwodu. Nie miałaś jednak dla
niego żadnych dobrych wieści, nie kochałaś go, zdradził cię, marzyłaś już teraz
tylko o rozwodzie a fakt, że go przyspieszył był ci jak najbardziej na rękę.
- Świetnie – odpowiedziałaś w końcu z
uśmiechem.
- Kiedy tutaj na was czekałem słyszałem o
czym rozmawialiście w łazience – oznajmił wpatrując się bez skrępowania na twój
brzuch – jesteś w ciąży?
Przez moment ogarnęła cię panika. Nie
chciałaś by ktokolwiek wiedział. Wzięłaś głęboki wdech i wydech, spojrzałaś na
Simona, którego spojrzenie dodało ci trochę otuchy. Przeniosłaś wzrok na
Gabriela i kiwnęłaś potakująco.
- Jak się domyślam nie ze mną – stwierdził
ironicznie.
Nie chciałaś mówić mu prawdy, nie jego
sprawa kto był ojcem. Nikt miał nie dowiedzieć się o tym, że to dziecko
Antiego. Nie póki nie powiedziałaś nawet samemu piłkarzowi. Simon domyślił się
chyba co cię trapi bo niespodziewanie wypalił:
- Ze mną. Francine spodziewa się mojego
dziecka.
Oczy Gabriela powiększyły się, szczęka
prawie opadła mu na podłogę a ty musiałaś się postarać aby nie zaśmiać się na
ten widok. Nie wiedziałaś skąd u Simona taki pomysł, ale nagle wydał ci się
genialny aby wybrnąć z sytuacji.
- To prawda – przytaknęłaś podchodząc bliżej
do przyjaciela.
Gabriel przez chwile stał jeszcze zszokowany
a potem zamrugał kilka razy, popatrzył na was z niedowierzaniem i oznajmił, że
musi się zbierać. Potrzebował chyba czasu aby przetrawić te informacje. Kiedy
wyszedł razem z Simonem zaczęliście się śmiać.
*
Kilka godzin po tej niespodziewanej wizycie
Gabriela znowu rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzeliście z Simonem po sobie
przerażeni, że twój mężulek znowu wrócił. Pomyślałaś, że może lepiej byłoby po
prostu nie otwierać, ale jednak po namyśle dałaś za wygraną i otworzyłaś drzwi.
Doznałaś niezłego szoku widząc w progu Griezmanna. Stał uśmiechnięty z wielkim
podróżniczym plecakiem zarzuconym na plecach. Ubrany był nie w reprezentacyjne
ciuchy piłkarza, ale normalne szare spodnie i znoszoną bluzę. Spojrzałaś na
niego pytająco nie rozumiejąc o co chodzi. Wyglądał jak jakiś turysta, który
dopiero dotarł do pokoju.
- To przebranie – wyjaśnił po chwili Anti
widząc twoje zdziwienie.
- Że co? – nadal nie wiele z tego
rozumiałaś.
- Zbliża się finał, każdy z drużyny chodzi
podenerwowany. Cały kraj oczekuje od nas wygranej a my po prostu ze stresu
odchodzimy w tych cholernych pokojach od zmysłów. Potrzebuje się wyrwać, więc
obmyśliłem ten genialny plan – oznajmił piłkarz z uśmiechem.
- Jaki plan? – aż bałaś się zapytać.
- Pójdziemy zwiedzać miasto. Będziemy
zwyczajnymi, nie wyróżniającymi się w tłumie turystami zwiedzającymi Paryż.
Dlatego właśnie mam to przebranie – wskazał na siebie z dumą – żeby nikt mnie
nie rozpoznał na ulicy.
Fakt w stolicy Francji było teraz tylu
turystów, kibiców i ogólnie przyjezdnych, że z łatwością można było wtopić w
się tło.
- Dobra to daj mi chwile, też założę
przebranie – rzuciłaś z uśmiechem i pobiegłaś się ubrać.
*
Spacerowaliście razem z Griezmannem ulicami
Paryża jak każdy inny turysta. Musiałaś przyznać, że zobaczyłaś zupełnie inną
stronę tego miasta. Spotkaliście masę śpiewających kibiców z różnych części
Europy, niektórzy nawet zapraszali was do tańca na środku ulicy. Zjedliście
lody pod wieżą Eiffla. Dwójka zakochanych w sobie staruszków poprosiła was
abyście zrobili im zdjęcie z wieżą w tle a potem opowiadali o swoim 30 letnim
małżeństwie, o tym jak nadal bardzo się kochają i miłość ich uskrzydla. Anti
chyba trochę się rozluźnił i chociaż na chwile zapomniał o zbliżającym się
finale. Nawet nie zauważyliście kiedy słońce zaczęło powoli zachodzić. Staliście
właśnie przy jednym z brzegów Sekwany gdy Antiemu przyszedł do głowy nowy
pomysł.
- Zróbmy sobie rejs po Sekwanie – wypalił
wskazując na port przy którym zacumowane były łódki.
Spojrzałaś na piłkarza jak na totalnego
wariata i popukałaś się w czoło.
- Zaraz musimy wracać, ściemnia się –
odpowiedziałaś i już miałaś odejść gdy on pociągnął cię lekko w stronę łódek.
- Idziemy i bez dyskusji – oznajmił.
Chwile później siedzieliście już w łódce,
która wolno płynęła paryską rzeką. Widok był niesamowity. Słońce zdążyło zajść
i mogliście podziwiać miasto nocą. Widać było wszystkie latarnie, ulice,
świecący się diabelski młyn przy polach Elizejskich, wieże Eiffla. Wpatrywałaś
się w to wszystko jak zaczarowana.
- Nieźle no nie? – z zamyślenia wyrwał cię
głos siedzącego obok piłkarza.
- Pięknie – wyszeptałaś jakby zbyt głośny
odgłos mógł to wszystko zniszczyć. Bałaś się, że cokolwiek zepsuje tę chwile a
było naprawdę wyjątkowo.
- Nigdy wcześniej nie byłem na takim rejsie,
Erika za bardzo bała się wody i twierdziła, że na pewno zatoniemy – spojrzałaś
na piłkarza zdziwiona, prawie nigdy nie wspominał o swojej dawnej partnerce.
- Gabriel za to nie przepadał za niczym co
odciągało go od pracy, więc rejs to byłaby dla niego zbytnia strata czasu –
stwierdziłaś i zaśmiałaś się – dopiero zrozumiałam z kim ja byłam – słysząc to
Anto również się zaśmiał.
W towarzystwie piłkarza czułaś się naprawdę
dobrze, mogłaś wpatrywać się w jego cudowne, niebieskie oczy, podziwiać
czarujący uśmiech i mówić o wszystkim, on zawsze słuchał. Spojrzałaś na
Antiego, który wstał i podszedł do barierki łodzi wpatrując się w coś.
Przeniosłaś wzrok na obiekt, który tak przyciągnął jego uwagę. Przepływaliście
właśnie nad słynnym mostem zakochanych, na którym widać było tysiące kłódek.
- Zawsze chciałem mieć tam swoją kłódkę –
dociera do ciebie głos Griezmanna.
Wstajesz i podchodzisz do niego.
- To czemu jeszcze nie masz? – pytasz
opierając się o barierkę.
- A ty masz? – odpowiada pytaniem na
pytanie.
- Nie – rzucasz wpatrując się w wodę.
- Więc chodź ze mną – zdziwiona przenosisz
wzrok na piłkarza. Mrugasz kilkukrotnie starając się przeanalizować czy dobrze
usłyszałaś.
- To most zakochanych – oznajmiasz wreszcie.
- I co z tego? Każdy jest w kimś zakochany –
patrzy na ciebie tymi niebieskimi oczkami a ty omal się nie rozpływasz –
pójdziemy jako przyjaciele bo przecież każde z nas na pewno jest w kimś
zakochane no nie? Przypniemy kłódkę myśląc o tej osobie.
Stoisz lekko zagubiona. Nie wiesz już co
myśleć. Anto właśnie dał ci znak, że chce czegoś więcej czy w pokręcony sposób
mówi ci, że jesteś dla niego tylko przyjaciółką i kocha kogoś innego. Pogubiłaś
się a on w ogóle niczego nie ułatwiał. Stałaś, więc nadal wpatrując się w niego
jak idiotka i nic kompletnie nie rozumiejąc. Uratowała cię przepływająca obok
was inna łódka z której ludzie zaczęli z uśmiechami wam machać. Odmachaliście
razem z Antim a potem przenieśliście wzrok na nocny Paryż, który tak cudownie
dzisiaj wyglądał. Cały ten rejs był jak z filmu, te widoki, wy dwoje.
- Romantycznie – wypaliłaś na głos i zaraz
tego pożałowałaś. Na twoich policzkach pojawiły się rumieńce i miałaś wielką
nadzieje, że Anti tego nie usłyszał.
- Jak na randce? – zapytał a ty już
wiedziałaś, że na pewno słyszał i miałaś ochotę wyskoczyć z tej łodzi i ukryć
się pod wodą.
- Gdyby to była randka to byłoby
romantycznie, wcale nie twierdze, że teraz to jest randka – zaczęłaś się szybko
tłumaczyć - wiem, że tylko chciałeś się odprężyć przed finałem.
- Chciałem spędzić z tobą czas, ty mnie
odprężasz, relaksujesz – mówi wpatrując ci się w oczy.
Czujesz jak uginają się pod tobą kolana. Nie
rozumiesz dlaczego on musi być taki idealny, tak na ciebie działać.
- Pewnie połowa dziewczyn na świecie
chciałaby być teraz na moim miejscu – szepczesz nie odrywając od niego wzroku.
Wpatrujecie się w siebie oboje a ty czujesz
jak bardzo chciałabyś mieć go tylko dla siebie. Chciałabyś żeby był twój, tylko
twój i żeby darzył cię tak mocnym uczuciem jak ty jego.
- Nie chce żadnej z tych dziewczyn, mam moją
Fran – mówi i uśmiecha się do ciebie tak słodko tak jak tylko on potrafi, tak
jak robił to zawsze nawet gdy byliście jeszcze dziećmi.
Widzisz jak powoli się pochyla i serce
zaczyna bić ci mocniej. To jest wasz moment, wasza chwila. Czujesz, że zaraz
może się okazać co właściwie was łączy. On delikatnie łapie cię za rękę, splata
wasze palce razem i pochyla się coraz bliżej. Wasze usta dzieli już minimalna
odległość. Wtedy mijacie jedną z wodnych restauracji na łodzi a do ciebie
dolatuje zapach owoców morza czy innych okropności na których zapach od samego
początku ciąży bardzo cię mdli. Starasz się powstrzymać i nie zepsuć tej
romantycznej chwili, ale nie możesz i po chwili wychylasz się za barierkę za
którą ląduje wszystko co zjadłaś dzisiejszego dnia. Nie myślisz o tym jak
bardzo ucierpiała biedna Sekwana gdy niespodziewanie podarowałaś jej taki prezent.
Jest ci za bardzo wstyd żeby spojrzeć w twarz Antiego, więc nadal wpatrujesz
się w wodę pod tobą na której unosi się to co jeszcze chwile temu było w twoim
brzuchu.
- Wszystko w porządku? – słyszysz opiekuńczy
głos piłkarza i czujesz jak cię obejmuje. Dociera do ciebie jak idealny moment
właśnie zepsułaś, a właściwie nie ty a twoja „fasolka” jak nazywa tą ciąże
Simon. Wzdychasz bo nic innego już nie możesz zrobić a pewnie drugiej takiej
okazji na zbliżenie z Griezmannem już nie będzie.
*
Wracasz razem z Antim jedną z mało
uczęszczanych uliczek. Idziecie powoli rozglądając się na boki. Od czasu
zejścia z łodzi nie rozmawiacie. Ty jesteś zbytnio zawstydzona swoim
zachowaniem. Przez cały dzień nikt was nie rozpoznał. Podróżniczy plecak
Griezmanna okazał się świetnym przebraniem. Mógł poczuć się jak anonimowy
turysta a nie gwiazda piłki nożnej.
- Mam pomysł – rzucasz zatrzymując Antiego –
Skoro zwiedzamy Paryż to musimy robić zdjęcia. To zwykle robi każdy turysta.
Zrób mi fotkę – podajesz piłkarzowi swój telefon.
Anti od razu się uśmiecha.
- Dobra, ustaw się jakoś – mówi.
Przez chwile zastanawiasz się jaką pozę
mogłabyś przybrać, ale potem stwierdzasz, że podskoczysz tak jak zawsze robią
to ludzie na filmach. Odliczasz do trzech a potem podskakujesz. Błyska flesz i
dumny Griezmann oddaje ci telefon.
- Jestem świetnym fotografem – wskazuje na
fotkę.
Kiwasz głową z uznaniem i uśmiechasz się do
bruneta. Jak się okazuje miał sporo talentów nie tylko piłkę. Oglądając
fotografię przesuwasz niechcący na poprzednie zdjęcie z albumu przedstawiające
wasze rodzinne Macon. Zrobiłaś je z okna swojego pokoju z którego rozciągał
się cudny widok na miasto. Anti przez chwile wpatruje się w zdjęcie aż ty
blokujesz telefon i fotka znika. Spoglądasz na zamyśloną i chyba lekko smutną
twarz piłkarza.
- Tak dawno tam nie byłem – mówi cicho jakby
sam do siebie.
- Zawsze możesz przylecieć – posyłasz mu
uśmiech by go rozweselić.
- Tam wszystko przypominałoby mi o
poprzednim życiu – zaczyna powoli iść a ty idziesz zaraz przy jego boku –
wszystko przypominałoby mi o dzieciństwie, o tobie.
- O mnie? – dziwisz się.
- O moim pierwszym pocałunku, pierwszym
związku, całym dorastaniu. Moi rodzice często tam jeżdżą, odwiedzają dawnych
znajomych ja nie potrafię – mówiąc to wpatruje się w drogę przed wami ale ty
wiesz, że w głowie ma zupełnie inny obraz. Widzi Macon.
- Prawie nic się tam nie zmieniło, wszystko
jest takie jakie tam zostawiłeś – starasz się go pocieszyć.
Niespodziewanie Anti staje i wpatruje się w
ciebie jakby chciał powiedzieć coś ważnego, potem spuszcza głowę i znowu
zaczyna iść. Nie możesz patrzeć na niego gdy jest taki przybity. Chciałabyś mu
jakoś pomóc, ale nie wiesz jak.
- Ciebie już tam nie ma – mówi smutno.
- Byłam bardzo długo, czekałam Anti.
Czekałam na moment w którym wrócisz tam do nas wszystkich.
Na chwile zapanowuje między wami cisza.
Idziecie i oboje rozmyślacie o różnych sprawach. Ty przypominasz sobie
wszystkie wasze wspólne chwile, to jak w Macon było bez niego i jak wtedy gdy
tam mieszkał.
- Nie wiem czy dobrze zrobiłem, że wtedy
wyjechałem – jego głos przerywa cisze.
- Jak to? To była twoja szansa! Patrz gdzie
teraz jesteś dzięki temu! Stałeś się bohaterem Euro! Jesteś gwiazdą piłki
nożnej! - mówisz z przejęciem. Chcesz mu pokazać jak daleko zaszedł, że to jego
ciężka praca i talent zaprowadziły go tutaj gdzie teraz jest.
- Za dużo straciłem po drodze – oznajmia –
kocham piłkę, kocham to co robię, ale gdy myślę ile musiałem dlatego poświęcić
to już nie jest tak kolorowo.
- Nie mów tak! Każdy chciałby osiągnąć tyle
co ty – starasz się podnieść Antiego na duchu.
- Wiesz wydaje mi się, że Erikę straciłem
przez piłkę. Liczyła się tylko kariera, kolejne wyjazdy, mecze, zgrupowania.
Prawie nie było mnie w domu nic, więc dziwnego, że poszukała sobie kochanka
skoro ze mnie nie było żadnego pożytku. Zawiodłem ją – widzisz jak mocno jest
przybity kiedy wypowiada te słowa.
- Nikogo nie zawiodłeś a na pewno nie tej
flądry która cię zdradziła – krzywisz się na myśl o tej całej Erice.
- Chciałem być ojcem wiesz? Kochałem małą –
widzisz smutek na jego twarzy – chyba bardziej zabolała mnie strata małej niż
Eriki. Przyzwyczaiłem się już do zmieniania pieluch, do niemowlęcego płaczu w
nocy.
Słysząc to podchodzisz i przytulasz go bez
słowa. Po prostu stoicie pośrodku drogi wtuleni w siebie. Oświetlają was
paryskie latarnie. Czujesz jego zapach i nie możesz już myśleć o niczym innym.
W twojej głowie jest tylko on. Masz wielką ochotę powiedzieć mu o ciąży, ale
wiesz, że nie możesz. Ma na głowię za dużo zmartwień, za dużo spraw. Obiecujesz
sobie, że porozmawiasz z nim po finale, kiedy cały turniej się skończy powiesz
mu prawdę.
***
Wszystko co właśnie czytaliście powstało jeszcze podczas mojego pobytu w Paryżu kiedy zachwycałam się Francją.
W 10 rozdziale będzie finał Euro, więc szykujcie się. Planuje też pisać część z punktu widzenia Fran a potem z punktu widzenia Antiego.
Zastanawiałam się też ostatnio ile rozdziałów powinna mieć ta historia, żeby nie była ani za długa ani za krótka. Pomysłów mam mnóstwo, ale wiadomo nie chce z tego zrobić telenoweli.
Co do poprzedniej notki widziałam, że większość z was była jednak #teamGrizi.
Wszystko co właśnie czytaliście powstało jeszcze podczas mojego pobytu w Paryżu kiedy zachwycałam się Francją.
W 10 rozdziale będzie finał Euro, więc szykujcie się. Planuje też pisać część z punktu widzenia Fran a potem z punktu widzenia Antiego.
Zastanawiałam się też ostatnio ile rozdziałów powinna mieć ta historia, żeby nie była ani za długa ani za krótka. Pomysłów mam mnóstwo, ale wiadomo nie chce z tego zrobić telenoweli.
Co do poprzedniej notki widziałam, że większość z was była jednak #teamGrizi.