"Wybór zawsze jest bolesny, bo za każdym
razem wiąże się z utratą tego, czego nie wybraliśmy…"
Stałaś na podjeździe przed hotelem. Musiałaś
zaczerpnąć świeżego powietrza. Ze środka docierały do ciebie jeszcze odgłosy
muzyki, zabawy i rozmów gości. Czułaś, że los z ciebie drwi, tobie właśnie waliło
się życie a bal trwał w najlepsze. Nie rozumiesz czym tak sobie zawiniłaś, iż
los tak bardzo cię karał. Doświadczyłaś w ciągu ostatnich miesięcy wielu
ciężkich chwil. Za każdym miłym momentem w twoim życiu stało już dwa razy
więcej chwil cierpienia. Najpewniej gdyby nie ten dzidziuś, który rośnie ci pod
sercem poddałabyś się znowu. Siłę by to wszystko przetrwać i znieść dawało ci
dziecko. Wpatrujesz się w światła samochód przemieszczających się po ulicy
przed hotelem. Myślisz, że sama chętnie byś stąd odjechała. Wsiadła do jednego
z aut i zniknęła. Po chwili czujesz czyjąś obecność, odwracasz głowę w bok i
dostrzegasz jak Anti wychodzi z hotelu i staje obok ciebie. Stoicie tak przez
moment w ciszy, obserwując tylko panującą dookoła was noc i jeżdżące samochody.
Chcesz się odezwać, powiedzieć cokolwiek, ale nie wiesz co.
- Przejdziemy się? – z ust Antiego
niespodziewanie pada pytanie.
Nie wiesz jak zareagować. Czujesz się
niezręcznie w towarzystwie piłkarza. Głupio ci za to jak dowiedział się o
ciąży, głupio ci za Simona i jego zachowanie. W końcu kiwasz niepewnie głową i
oboje ruszacie przed siebie. Dłuższy kawałek idziecie w milczeniu. Podziwiasz
czubki swoich butów nie mając odwagi podnieść na Antiego wzroku. Po chwili
dochodzicie do pierwszych świateł a czerwony kolor zmusza was do zatrzymania się.
- To prawda? – słyszysz niepewny głos
Griezmanna – to co powiedział Simon?
Przez kilka sekund rozważasz opcje
skłamania. Wymyślenia szybko jakieś wymówki, która załagodziłaby sprawę. Zdajesz
sobie jednak sprawę, że czas na szczerość, koniec z niedomówieniami, sekretami
i milczeniem. Bierzesz głęboki wdech i wyrzucasz to z siebie:
- Tak, jestem w ciąży.
Wpatrujesz się w twarz piłkarza próbując odgadnąć
co teraz czuje. Spodziewasz się zdziwienia, oburzenia albo jakiejkolwiek innej -
negatywnej reakcji a o dziwo widzisz jak Anti spokojnie się uśmiecha.
- Zostanę tatą? – pyta jakby chciał się upewnić
a w jego oczach dostrzegasz radość co jeszcze bardziej sprawia, że nic już nie
rozumiesz. Kiwasz niepewnie głową na potwierdzenie – tylko dlaczego Simon
wiedział a ja nie? – widzisz jak uśmiech znika z jego twarzy podczas zadawania
tego pytania.
- Bałam się – odpowiadasz zgodnie z prawdą –
bałam się ci powiedzieć, a na dodatek miałeś tyle na głowię podczas Euro.
- Widziałem jak całowałaś się z Simonem – mówi
cicho.
Dostrzegasz jak światło zmienia się na
zielone, ale żadne z was nie robi kroku. Odbywacie teraz niezwykle ważną
rozmowę.
- To…- nie za bardzo wiesz jak wyjaśnić sytuacje
z Simonem - …to skompilowane – odpowiadasz wreszcie.
Anti kiwa głową na znak, że rozumie chociaż
pewnie ma teraz w głowię milion pytań o waszą relację. Ty jednak sama nie
potrafisz wyjaśnić sytuacji z Simonem, więc nie potrafiłabyś też odpowiedzieć
na żadne związane z nim pytanie.
- Zaśpiewałaś dzisiaj piosenkę z której
wynikało chyba… - teraz to on się zacina nie wiedząc jak to powiedzieć,
przeczesuje ręką włosy - …z której chyba wynikało, że coś czujesz. Wiesz ja nie
mogę cię zmusić do uczucia do mnie. Nie mogę kazać ci wybrać mnie a nie Simona.
Jednak musisz wiedzieć, że jeśli teraz mnie odrzucisz to postawię sobie za
punkt honoru poderwanie najwspanialszej dziewczyny, żeby o tobie zapomnieć. Poślubię
jakaś kobietę z którą spędzę resztę życia. Będę sobie powtarzał, że jest
wspaniała i że powinienem być szczęśliwy, ale ona nie będzie tobą.
Czujesz jak twoje serce słysząc te słowa
prawie wyskakuje ci z piersi. Na twojej buzi pojawia się ogromny uśmiech, nie
możesz ukryć radości. Nikt nigdy nie powiedział ci tak pięknych, kochanych słów.
Prawie rozpływasz się tam na chodniku. Masz w tym momencie ochotę uściskać
Antiego i właśnie to robisz. Przytulasz się do niego, on oplata cię swoimi ramiona
i stoicie tak w objęciu delektując się tą chwilą. Nie dociera do ciebie, że
przez ten cały czas żywiliście do siebie uczucie a nie potrafiliście tego
powiedzieć. Przez prawie całe cholerne Euro udawaliście przed sobą przyjaciół,
marnując tylko czas.
- Francine – słyszysz za plecami jak ktoś cicho
wymawia twoje imię. Opuszczasz ramiona Griezmanna i odwracasz się.
Widzisz Simona w opłakanym stanie. Ma całe
czerwone oczy i mokre od łez policzki. Patrzy na ciebie spojrzeniem tak smutnym,
że aż ściska cię serce.
- Możemy porozmawiać? – pyta błagalnie.
- To ja może wrócę na bal – słyszysz głos
Antiego, który szybko się ulatnia chcąc dać wam chwile na osobności.
Wracasz wzrokiem do Simona. Przyjaciel
podchodzi do ciebie, staje naprzeciwko i łapie twoją dłoń.
- Przepraszam – mówi zapłakanym głosem –
przepraszam za dzisiaj, za wszystko.
Nie jesteś na niego zła, nie możesz być. Nie
była to jego wina, to tylko zbyt duża dawka alkoholu a ty powinnaś go pilnować
zamiast to pozwoliłaś mu się upić.
- Nie gniewam się – mówisz spokojnym głosem
i delikatnie ściskasz jego dłoń.
- Wiem, że nawaliłem. Nie chciałem, tylko ja
cię po prostu tak bardzo kocham – uśmiecha się przez łzy – tak bardzo, że aż
mnie to przeraża.
-
Simon… -zaczynasz, ale widzisz, że brunet chce jeszcze coś dodać.
- Ja wiem, że ty kochasz jego, wiem, że to
jest twoja prawdziwa miłość. Dzisiaj niestety zrozumiałem też, że musisz wybrać
jednego z nas. Bardzo, naprawdę bardzo chciałbym żebyś wybrała mnie, ale
pogodzę się z każdą decyzją.
Czujesz jak łzy napływają ci do oczu. Nie
chcesz wybierać. Za bardzo kochasz ich obu, każdego w inny sposób. Nie wiesz
czy poradziłabyś sobie ze stratą któregokolwiek z nich. Obaj byli
najważniejszymi osobami w twoim życiu.
- Ja nie umiem – odpowiadasz pozwalając
jednej pojedynczej łzie spłynąć po twoim policzku – Simon ja nie potrafię
między wami wybierać.
- Tak będzie lepiej – widzisz jak bardzo
cierpi.
Wiesz, że jest zbyt młody by musiał
przechodzić przez takie rzeczy. Ma 20 lat powinien się bawić, studiować a
poświęcał to wszystko dla ciebie. Powinien wyrywać dziewczyny i codziennie mieć
inną a nie wybierać imię dla twojego dziecka.
- Zastanów się i powiedz gdy podejmiesz decyzję
– słyszysz głos bruneta. Pochyla się nad tobą i całuje cię w policzek. Przez
kilka sekund stoi jeszcze pochylony nad tobą a ty jesteś pewna, że stara się
dobrze zapamiętać te chwile, że wdycha twój zapach, że stara się zapamiętać
każdy fragment twojej twarzy. Wiesz to bo robisz to samo. Potem po prostu
odchodzi. Nie odwraca się ani razu, idzie prosto do hotelu. Ty stoisz nadal w
tym samym miejscu. Przenosisz wzrok na światło, które ponownie zmienia kolor z
czerwonego na zielony a ty nie wiedząc dlaczego odbierasz to jako sygnał, znak.
Masz zielone światło.
*
Cały następny dzień milczałeś nie chcąc się
jej narzucać. Miała podjąć jedną z najważniejszych decyzji w życiu i wybrać
między swoim przyjacielem a tobą. Z całego serca pragnąłeś aby wybrała ciebie.
Spodziewała się twojego dziecka, chciałeś założyć z nią rodzinę. Nadrobić cały
ten stracony czas, który zmarnowaliście udając przyjaciół. Czekał cię dzisiaj
towarzyski mecz reprezentacji z Włochami, ale nie potrafiłeś się na tym skupić.
Zresztą nie tylko ty nie byłeś w dobrej dyspozycji, twoi koledzy z drużyny w
większości leczyli kaca po wczorajszym balu na którym nieźle się zabawili. Wszyscy
oprócz twojego kolegi Girouda, któremu to żona zabroniła pić. Jennifer miała
swoje zasady i dobrze wiedziała, że swojego męża musi trzymać krótko. W sumie
nawet zazdrościłeś koledze takiej kobiety w życiu, sam miałeś nadzieje, że może
kiedyś Fran zechce zostać twoją kobietą. Kolejny raz zawędrowałeś myślami do
jej osoby. Złapałeś się na tym, że już prawie dotykałeś telefonu aby do niej
napisać. Nie mogłeś jednak tego zrobić, potrzebowała ciszy i chwili na przemyślenie
wszystkiego. Szczęścia z powodu wiadomości o zostaniu ojcem nie mogłeś jednak
ukrywać. Była to jedna z najlepszych informacji w twoim życiu. Tak bardzo tego
pragnąłeś, wymyślałeś już w głowię jak może wyglądać dziecko gdy się urodzi.
Chciałeś by przypominało Fran, by było tak cudowną istotą jak ona.
- I jak stary? Podjęła decyzje? – z rozmyślań
wyrywa cię głos Oliviera, który wchodzi do waszego pokoju i rzuca się na łóżko.
- Jeszcze nie – odpowiadasz skubiąc nerwowo
hotelową pościel, musisz czymś zając ręce i umysł bo inaczej zwariujesz.
- A którego z was zna dłużej? – Giroud rozciąga
się na łóżku w dziwnych pozach chyba szukając najwygodniejszej pozycji do
rozmowy.
- Mniej więcej tyle samo, tyle, że on był
przy niej gdy ja wyjechałem – stwierdzasz ze smutkiem.
- No tak – wielkolud zamyśla się – nie wiem
nawet co ci doradzić, znaczy wiesz oprócz…po prostu opcji nastraszenia jakoś
tego dzieciaka.
- Przestań! – krzyczysz oburzony – Fran sama
podejmie decyzje a ja na pewno nie będę nękał tego Simona.
- Jak wolisz, zawsze to by było jakieś
wyjście – Olivier wzrusza ramionami.
- Daj mi normalna radę.
- A kochasz ją? – po raz pierwszy widzisz u
Girouda tak poważny wzrok.
- Tak – odpowiadasz od razu bez zawahania –
nigdy nie przestałem jej kochać.
- To wszystko będzie dobrze – oznajmia ugniatając
sobie poduszę a następnie przykładając do niej głowę – jeśli dwójka ludzi
naprawdę się kocha to w końcu muszą być razem.
Na twojej twarzy pojawia się uśmiech. Twój
kumpel miał rację, musiałeś być dobrej myśli. Wierzyłeś, że po prostu było wam
pisane być razem.
*
Usiadłaś na dachu bloku z kubkiem herbaty w
ręku. Wpatrywałaś się w zachodzące słońce licząc na to, że jakoś pomoże ci podjąć
decyzję. Cały dzień nie widziałaś ani nie kontaktowałaś się z chłopakami. Myślałaś
intensywnie nad podjęciem decyzji. Z jednej strony miałaś miłość swojego życia,
ojca twojego dziecka a z drugiej najlepszego przyjaciela, który tak wiele dla
ciebie poświęcił, który zawsze cię wspierał. Żałowałaś, że nie dało się jakoś po
prostu tego pogodzić. Nie mogłaś zostawić Simona samego, nie mogłaś wyobrazić sobie,
że wstaniesz rano a on z otwarta buzią nie będzie leżał obok ciebie. Nie
potrafiłaś wyobrazić sobie, że nie byłby przy tobie i nie gadał non stop o twojej
małej „fasolce”. Kochałaś go jako przyjaciela i pragnęłaś by był przy tobie. Jednak
nie mogłaś też zostawić Antiego, nie mogłaś wyobrazić sobie, że nie byłby przy najważniejszych
chwilach w życiu waszego dziecka. Chciałaś stworzyć dla swojego dzidziusia kochająca
rodzinę. Chciałaś kochać Antiego, całować go i co rano uprawiać z nim seks w
waszym białym, małżeńskim łóżku z Ikei. Chciałaś robić mu rano kanapki przed
treningiem i móc dopingować na każdym jego meczu. Westchnęłaś ciężko i
podniosłaś do ust kubek. Nie powinno się wybierać między przyjaźnią a miłością.
Nigdy nie będziesz gotowa podjąć tej decyzji. Mogłabyś przesiedzieć na tym
dachu i kilka lat a to by nic nie zmieniło. Nadal nie miałabyś pojęcia co
robić. Wiatr rozwiewał ci włosy, ale nie zwracałaś na to uwagi. Myślałaś, intensywnie
myślałaś co zrobić dalej ze swoim życiem. Gdybyś wzięła ze sobą komórkę
wiedziałabyś, że właśnie w tym momencie dzwonił od ciebie Simon, że nie
odebrałaś od niego już trzeciego telefonu. Chciałaś być na dachu odcięta od
wszystkiego dlatego komórkę zostawiłaś w mieszkaniu. Gdybyś jednak ją wzięła zauważyłaś
byś te połączenie, mogłabyś się wtedy pożegnać. Los chciał jednak, że ty
nieświadomie wpatrywałaś się w zachód słońca a zrezygnowany Simon postanowił w
końcu nagrać ci wiadomość na poczcie głosowej:
„Wyjeżdżam….ty
i Griezmann jesteście sobie pisani. Za jakiś czas zostaniecie rodzicami a ja
nie mogę was rozdzielać. Przyjaciele są od tego, żeby wspierać, pomagać i
wiedzieć co będzie dla ciebie najlepsze. Ja już wiem, że najlepszy dla ciebie
będzie właśnie on. Dlatego znikam, nie szukaj mnie. Ułóż sobie życie i wychowaj
„fasolkę” najlepiej jak można. Ja też spróbuje ułożyć sobie swoje. Chciałem się
tak pożegnać bo gdybym miał to zrobić twarzą w twarz najpewniej nie dałbym
rady. Kocham cię Francine i będę kochał na zawsze. Byłaś najlepszą przyjaciółką
jaką można sobie wymarzyć.”
Wpatrywałaś się nadal w zachód słońca nie
wiedząc, że Simon był już na lotnisku. Nie wiedziałaś, że zrobił coś na co nie
zdobyło by się wielu, poświęcił się. Postawił twoje dobro ponad własne bo
wiedział, że sama nigdy nie dokonałabyś wyboru. Dał ci zielone światło, pozwolił
żyć jak chciałaś z ukochaną osobą, nie ograniczał cię. Upiłaś ostatni łyk
herbaty nadal siedząc na dachu, miałaś dobry widok na miasto. Wiatr owiewał ci
twarz a ty w pewnym momencie nie wiedzieć dlaczego odczułaś bardzo dziwne
uczucie straty.
***
I Simon zniknął z tego opowiadania. Tak samo jak wcześniej zniknęła Nene. Może kiedyś jeszcze wrócą.
Zawiesiłam na razie moje drugie opowiadanie. Ze względu na szkołe nie dam rady ogarnać dwóch histroii. Wrócę na niepewność uczuć albo stworzę coś nowego dopiero jak zakończe francuski sen.
Chciałam też bardzo mocno podziękować Karo_nowaq i Mrs.Fasola czyli moim kochanym czytelniczkom, które od razu zauważył, że drugi blog zablokowany. Może to głupie, ale miałam wielkiego banana na twarzy dzięki wam. Zrozumiałam, że są tutaj osoby które naprawdę lubią moją tworczość, chcą to czytać nie tyle ze względu na to, że ja czytam ich historię. Nie są to osoby typu komentarz za komentarz.Wchodziły i sprawdzały same z siebie. Kocham was dziewczyny, dało mi to mnóstwo motywacji.
Właśnie z powodu tego, że zdałam sobie sprawę, że są tutaj tacy wspaniali czytelnicy postanowiłam założyć włąsną stronę na fb. Pomyślałam, że to dobre miejsce żeby się z wami komunikować. Możecie tam do mnie napisać, porozmawiać, zobaczyć co dodaje. Postaram się tam informować o nowych rozdziałach. Chce po prosty być z wami jak najbliżej. Zachęcam, więc do polubienia strony i napisania. Oczywiście na razie mało co tam ogarniam, ale będę się uczyć --> moja strona