Muzyka: Aura Dione - Into The Wild (polecam włączyć gdy w tekście pojawi się wzmianka, że Fran śpiewa)
"Wyznanie miłości jest bardzo ryzykowane, bo ze względu na nieodwzajemnione uczucia pojawia się niezręczność. Z kolei gdy jednak druga osoba odwzajemnia nasze uczucie, możemy zniszczyć świat osoby trzeciej, która również tamtą osobę kocha. "
Podjechałeś pod hotel i przez chwile nie wysiadałeś z auta. Nie mogłeś uwierzyć, że znowu tutaj jesteś. Jako kwaterę kadra dostała ten sam hotel co podczas Euro. Czułeś się jakby zaraz wszystko miało zatoczyć koło i zacząć się od nowa. Wiedziałeś, że teraz Fran nie powita cię u boku męża, jednak nie wszystko mogło być tak samo. Zdawałeś sobie sprawę, że gdy przekroczysz próg, nie zobaczysz jej cudownego uśmiechu, tej pięknej roześmianej twarzyczki. Fran już tutaj nie było. Przez to, że urwałeś z nią kontakt nawet nie miałeś pojęcia co stało się z nią po Euro. Co chwile łapałeś się na tym, że wracałeś pamięcią do waszych wspólnych chwil. Przerażało cię to jak bardzo była ci bliska, jak bardzo odczuwałeś jej brak. Najwidoczniej jednak nie było wam pisane bycie razem. Po chwili wzdychasz i wysiadasz z samochodu. Masz przed sobą ważne zgrupowanie i mecz eliminacji na tym teraz powinieneś się skupić. Wyciągasz z bagażnika walizkę i zamykając samochód kierujesz się do wejścia do recepcji hotelu. Przekraczasz próg ciągnąc za sobą ciężki bagaż a gdy twój wzrok przenosi się na recepcjonistkę z wrażenie wypuszczasz rączkę walizki. Torba z impetem upada na podłogę a ty nie masz pojęcia co robić. Zastygasz w miejscu jak figura woskowa wpatrując się cały czas z oszołomioną miną w recepcjonistkę. Nie masz pojęcia czy masz zwidy, postradałeś już z tęsknoty zmysły czy co się dzieje, ale widzisz Fran. Twoja ukochana stoi na recepcji ubrana w hotelowy uniform i wstukuje coś w komputer. Podnosi na ciebie wzrok dopiero gdy dociera do niej głos upadającej walizki. Przez kilka sekund masz wrażenie, że wszystko staje. Wpatrujecie się w siebie jakbyście nie widzieli się co najmniej kilka dobrych lat. Wygląda ślicznie, jeszcze lepiej niż ją zapamiętałeś. Zwracasz uwagę na to jak urosły jej piersi a potem zaraz przypominasz sobie, że przecież to zupełnie normalne w ciąży. Czujesz ukucie w sercu na samo wspomnienie, że twoja Fran ma mieć dziecko z kimś innym, ale starasz się to zignorować i wreszcie podchodzi do recepcji. Cały czas na nią patrzysz a ona posyła ci szeroki uśmiech.
- Hej – rzucasz na początku niepewnie –
znowu się spotykamy.
- Ten
hotel nas przyciąga - odpowiada ze
śmiechem.
Kiedy dochodzi do ciebie jej głos masz
ochotę przeskoczyć przez dzieląca was ladę recepcji i wtulić się w nią. Teraz
dopiero zdajesz sobie sprawę jak cholernie tęskniłeś. Kiedy czujesz zapach jej
perfum, widzisz jak się uśmiecha, właśnie wtedy uzmysławiasz sobie, że to ona
jest tą jedyną. Znalazłeś swoją miłość życia tak dawno temu, teraz nie możesz
sobie wybaczyć, że wypuściłeś ją kiedyś z rąk. Niestety jest już za późno, ona
ułożyła sobie życie z kimś innym. Przełykasz, więc ślinę i zbierasz w sobie
resztki siły by powiedzieć coś na co wcale nie masz najmniejszej ochoty:
- Mogę mój klucz? Muszę iść do pokoju.
Widzisz jak posyła ci pytające spojrzenie i
w sekundę uśmiech znika z jej twarzy. Podaje ci klucz ze smutną miną.
- Proszę – mówi prawie szeptem.
Pozwalasz sobie ostatni raz na nią spojrzeć
a potem odwracasz się i kierujesz w stronę windy. Masz wielką ochotę zapytać ją
o tak wiele rzeczy, jak przebiega ciąża, co u jej rodziców, chcesz wiedzieć od
kiedy w ogóle jest recepcjonistką. Nie zadajesz jednak żadnego z tych pytań by
nie pogarszać sprawy, im dłużej byście rozmawiali tym trudniej byłoby ci
odejść.
- Anti – słyszysz za plecami jej głos i
serce ci staje.
Odwracasz się niepewnie i spoglądasz na nią.
Stoi z zakłopotaniem wymalowanym na twarzy.
- Dzisiaj wieczorem będzie bal w naszej Sali
bankietowej dla wszystkich piłkarzy, całej waszej kadry i personelu hotelu.
Będziesz? – pyta intensywnie ci się przyglądając jakby miała wyczytać odpowiedz
z twojej twarzy.
Przez chwile panuje między wami cisza a ty
zastanawiasz się co powiedzieć.
- Będę – odpowiadasz w końcu.
Na twarzy Fran pojawia się uśmiech.
- To do zobaczenia – mówi jeszcze w twoim
kierunku zanim wchodzisz do windy.
*
Macon, 2003
Siedzisz razem z Antim na podłodze i oboje w
skupieniu zapisujecie coś na kartkach. Deszcz mocno uderzał o szyby co
uniemożliwiało wam wyjście na dwór i zmuszało tego dnia do zabawy w domu. Po
chwili widzisz jak dumny Anti podnosi swoją kartkę.
- Skończyłem – mówi i wskazuje na swoja
pracę.
Postanowiliście dzisiaj sporządzić listę
rzeczy, które chcielibyście zrobił lub przeżyć zanim dorośniecie. Mieliście już
oboje po dwanaście lat, więc czasu mieliście coraz mniej.
- To
czytaj – zachęcasz Antiego i wpatrujesz się w niego wyczekująco.
- Po pierwsze chce zostać piłkarzem takim
prawdziwym w prawdziwym klubie – mówi poprawiając się.
- To każdy wie, przeczytaj coś czego nie
wiem – pochylasz się nad Antim aby zajrzeć mu w kartę ale zakrywa ją.
- Dobra to może coś innego. Chciałbym żeby
Maud dostała własny pokój bo spanie w jednym pomieszczeniu z siostrą jest
obciachowe. Chociaż może mój brat ma jeszcze gorzej bo śpi z rodzicami.
Chciałbym też przed dorosłością odwiedzić jakiś inny kraj, może jakiś ciepły.
Chciałbym też kiedyś spotkać mojego ulubionego piłkarza Zidana, to byłby chyba
szczyt marzeń. No i może to trochę głupie, ale chciałbym żeby kiedyś dziewczyna
zaśpiewała dla mnie piosenkę, tak tylko dla mnie.
- Dziewczyna piosenkę? A to nie chłopcy
zawsze śpiewają dla swoich ukochanych na filmach? – pytasz zdziwiona.
- A ja właśnie chciałbym, żeby to mi ktoś
zaśpiewał, w sumie mógłbym mieć w przyszłości żonę piosenkarkę – słysząc to
wybuchasz śmiechem.
- Żonę piosenkarkę? Słyszysz się? –
próbujesz opanować śmiech.
- Aha bawi cię moja lista? To przeczytaj
swoją – patrzysz na naburmuszoną minę Antiego i od razu go przytulasz.
Zanim jednak zdążysz w ogóle oderwać się od
Antiego i zerkając na swoją listę do
pokoju wchodzi twoja mama wołając was na obiad.
*
Poprawiasz nerwowo swoją fryzurę stojąc
przed lustrem. Właśnie szykujesz się na bal i chcesz wyglądać jak najlepiej.
Dzisiaj w recepcji zrozumiałaś, że to twoja jedyna, ostatnia szansa. Wiesz, że
jeśli kochasz Antiego to musisz o niego walczyć, pokazać co do niego
czujesz. Możesz mieszkać z Simonem i pół
życia, oszukiwać się, że jest ci świetnie, ale twoje serce nie da się oszukać,
ono zna prawdę. Serce omal nie wyskoczyło ci z piersi na widok Griezmanna, to
jest miłość i doskonale to wiedziałaś. Nie chciałaś ranić przyjaciela,
wiedziałaś, że Simon zrobiłby dla ciebie wszystko, ale nie potrafiłaś też
zmusić się do miłości. Był przystojny, świetnie całował, ale nie czułaś przy
nim motylków w brzuchu. Dlatego zdecydowałaś, że dzisiaj na balu zrobisz coś co
masz nadzieje pomoże w rozwiązaniu całej te sprawy. Poprawiłaś po raz ostatni
elegancką kremową sukienkę i opuściłaś mieszkanie. Simon czekał na ciebie już
na dole. Ubrany był w elegancki czarny garnitur i prezentował się w nim
naprawdę dobrze.
- Wyglądasz jakbyś miał jechać na studniówkę
– zaśmiałaś się. Simon nie dość, że był młody to jeszcze wyglądał na młodszego
niż w rzeczywistości. Nawet ten wyjściowy ubiór nie dodał mu lat.
- Za to ty wyglądasz ślicznie – odpowiedział
twój przyjaciel i otworzył ci drzwi samochodu.
Po jakiś 15 minutach znaleźliście się pod
hotelem. Brakowało miejsc parkingowych co tylko utwierdziło cię w przekonaniu,
że na balu pojawi się sporo osób. Powoli zaczynałaś odczuwać stres. Plan który
dzisiaj ułożyłaś sobie w głowie nagle stawał się dla ciebie jakaś misją
samobójczą. Zaczęłaś rozważać wszystkie za i przeciw. Z jednej strony
wiedziałaś, że musisz to zrobić z drugiej tak cholernie się bałaś. Do tego świadomość,
że na Sali będzie cała kadra piłkarzy, trenerzy, pracownicy hotelu, to wszystko
sprawiało, że wpadałaś w panikę. W końcu zdecydowałaś się wysiąść z samochodu i
wejść do środka. Sala na bal wyglądała ślicznie. Od razu skojarzyła ci się z
wystrojem jak na eleganckim, wystawnym weselu. Wszędzie stały ładnie
przystrojone kilkuosobowe stoliki. Większość gości była już obecna. Rozejrzałaś
się po Sali w poszukiwaniu jakiegoś wolnego miejsca. Nim jednak zdążyłaś
cokolwiek zrobić przed tobą jak z pod ziemi wyrósł Olivier Giroud z żoną.
- Dawno się nie widzieliśmy mała – rzucił „wielkolud”
i przytulił cię a następnie przedstawił swoją żonę.
Jennifer Giroud wyglądała tego wieczoru
zjawiskowo i byłaś pewna, że ze sto razy lepiej od ciebie. Nie dało się nie
zauważyć drogiej sukienki jaką miała na sobie i szpilek za których cenę ty
pewnie mogłabyś opłacić czynsz za swoje mieszkanie.
- Trzymałem wam miejsce przy stoliku –
oznajmił piłkarz puszczając ci oczko i poprowadził was do swojego stolika.
Uśmiech zniknął ci z twarzy gdy dotarliście
na miejsce a ty zorientowałaś się, że przy tym samym stole siedzi również Anti.
Miał nieobecny, lekko smutny wzrok. Wpatrywał się w leżąca na stole serwetkę. Jednak
nawet w takiej chwili wyglądał niesamowicie przystojnie, do tego wszystkiego
garnitur i biała koszula sprawiły, że omal nie zemdlałaś z zachwytu. Kiedy wszyscy
usiedli Griezmann podniósł na ciebie wzrok uśmiechnął się a potem przeniósł
spojrzenie na Simona i od razu znowu spochmurniał. Zdziwiłaś się bo nigdy nie
żywili do siebie jakiś negatywnych emocji przynajmniej z tego co pamiętałaś. Postanowiłaś
to jednak zignorować i skupić się na balu. Wasz stolik prawie uginał się od
ilości alkoholu i jedzenia. Liczba potraw była zdecydowanie większa niż ta
którą co roku na święta szykowała twoja mama. Zanim cokolwiek sobie nałożyłaś
zauważyłaś jak Simon sięga po alkohol a znając jego słabą głowę domyślałaś się,
że będziesz musiała go potem pilnować i niańczyć przez cały wieczór.
*
Po dwóch godzinach zdecydowałaś, że pora
wcielić swój plan w życie. Każdy już się rozluźnił, puszczono muzykę i
większość ludzi bawiła się na parkiecie. Simon gdzieś się ulotnił i straciłaś
go z oczu. Twierdził, że atmosfera przy stoliku jest dziwna co akurat było
prawdą bo Anti przez cały wieczór nie wypowiedział ani jednego słowa. Przez większość
czasu mówiła żona Girouda Jennifer, która okazała się bardzo otwartą osobą.
Powróciłaś myślami do swojego zadania, przyszłaś tu dzisiaj w konkretnym celu. Musisz
wyjawić prawdę powiedzieć o swoich uczuciach. Zdecydowałaś się zrobić to w sposób,
który miałaś nadzieje przypomni Antiemu wasze dzieciństwo. Wytarłaś serwetką
dłonie bo ze stresu powoli zaczynały ci się pocić i wstałaś kierując się do miejsca
na Sali gdzie grała muzyka i śpiewała wynajęte specjalnie na ten wieczór
artystka, której jednak kompletnie nie znałaś. Uśmiechnęłaś się do niej i
powiedziałaś kilka słów na ucho a ona oddała ci mikrofon i życzyła powodzenia. Stałaś
teraz na Sali z mikrofonem w ręku i dostrzegłaś jak oczy wszystkich kierują się
na ciebie. Przełknęłaś ślinę ze zdenerwowania, miałaś ochotę się wycofać, ale
nie mogłaś tego zrobić. Teraz albo nigdy. Odszukałaś wzrokiem Antiego, który
przerwał na chwile jedzenie i wpatrywał się teraz w ciebie z zainteresowaniem. Próbowałaś
zignorować wszystkich innych zebranych. Liczył się tylko on, tylko jego
spojrzenie.
- Chciałabym zaśpiewać bardzo ważną dla mnie
piosenkę – zaczęłaś niepewnie do mikrofonu modląc się aby potem tego
wszystkiego nie żałować.
Po Sali powoli zaczęły rozchodzić się
dźwięki Aura Dione – „Into the Wild”. Wszyscy jakby zamarli, każdy wsłuchiwał
się w melodie. Ty patrzyłaś tylko na Antiego. Nogi ze stresu omal nie odmawiały
ci posłuszeństwa, ale walczyłaś z tym wpatrując się w siedzącego tam naprzeciwko
ciebie Griezmanna. Był miłością twojego życia, ojcem dziecka, które nosiłaś pod
sercem. Dlatego chciałaś o niego zawalczyć, żałowałaś, że nie zrobiłaś tego
wcześniej, że nie wyjawiłaś całej prawdy. Teraz chciałaś to naprawić. Zaczęłaś śpiewać
nie odrywając wzroku z Antiego ani na moment:
Nie widziałam Cię ostatnio, nie wiem, co życie
z Tobą zrobiło
Zamierzam na zawsze być Twoją przyjaciółką, co to dla Ciebie znaczy?
Stałam się nieznajomą, ale chcę z Tobą porozmawiać
Tyle się zmieniło, nie wiem od czego zacząć
Zamierzam na zawsze być Twoją przyjaciółką, co to dla Ciebie znaczy?
Stałam się nieznajomą, ale chcę z Tobą porozmawiać
Tyle się zmieniło, nie wiem od czego zacząć
Znam Cię na wylot, od początku do końca
Znam Cię na wylot, to co uczyniło z nas przyjaciół
Zawsze będziesz moją pierwszą miłością
Ty i ja w przestrzeni serca i czasu
Jesteś kimś, o kim nieustannie myślę w świecie...
Ale zgubiliśmy się, zgubiliśmy się na wolności
I zgubiłam się, zgubiłam się na wolności
Nigdy nie czułam, że jestem wystarczająco fajna,
aby być Twoją przyjaciółką
Myślę, że to trochę śmieszne, nie wiem jak się
kończy ta historia
Nigdy nie zadowalałam, nigdy nie byłam fanką
Ale nigdy nie czułam się lepiej niż wtedy, kiedy
wziąłeś mnie za rękę
Znam Cię na wylot, od początku do końca
Znam Cię na wylot, to co uczyniło z nas przyjaciół
,
Zawsze będziesz moją pierwszą miłością
Ty i ja w przestrzeni serca i czasu
Jesteś kimś, o kim nieustannie myślę w świecie...
Ale zgubiliśmy się, zgubiliśmy się na wolności
I zgubiłam się zgubiłam się na wolności
Skończyłaś
śpiewać i poczułaś jakby spadł z ciebie ogromny ciężar. Ludzie zaczęli klaskać
a ty próbowałaś walczyć sama ze sobą, żeby się nie wzruszyć. To było jedna z najtrudniejszych
ale i najlepszych rzeczy jaką musiałaś zrobić w życiu. Czułaś, że teraz
zrobiłaś już wszystko, że nie poddałaś się, nie uciekłaś jak wcześniej. Rozejrzałaś
się po Sali i dostrzegłaś kompletnie pijanego Simona zbliżającego się w twoim
kierunku. Oklaski ustały i zapanowała cisza. Twój przyjaciel ledwo łapiąc
równowagę stanął obok ciebie i z pijackim, pustym spojrzeniem zabrał ci
mikrofon. Zdziwiona tym zachowaniem chciałaś mu pomóc ustać aby się nie przewrócił,
ale gdy on to zauważył cofnął się o krok.
- Nie dotykaj mnie – rzucił z pijackim
bełkotem.
-
Simon jesteś pijany, chodź – powiedziałaś cicho z nadzieją, że cię posłucha. W
takim złym stanie nie widziałaś swojego przyjaciela jeszcze nigdy.
-
Uwaga uwaga – Simon przeniósł wzrok na zebranych na Sali ludzi – jaką piękną
piosenkę tutaj przed chwilą usłyszeliśmy – dostrzegałaś w oczach przyjaciela coraz
więcej gniewu i złości, kierowała nim alkoholowa agresja, której nigdy wcześniej
u niego nie widziałaś – szkoda, że nie skierowana do mnie. Latasz za kimś przez
całe życie, starasz się jak możesz a potem nawet nie dostajesz pieprzonej piosenki.
Takich chłopaków się nie docenia. Wolałabyś jakbym cię olał na osiem lat, wyjechał
do innego kraju nie zabierając cię ze sobą, nie odzywał się, założył rodzinę z
kimś innym a potem jakby nigdy nic wrócił i po jednej wspólnej nocy zrobił ci
bachora? Wolałbyś, żebym cię zlał na dwa miesiące po Euro, żebym zostawił cię z
ciążą samą? Wolałabyś, żebym zrobił to wszystko co on – widzisz jak wskazuje Antiego
– chcesz żebym się zachowywał tak jak on? Naprawdę jego wybierasz?! Bardziej
chciał twoich cycków niż uczuć. Otwórz oczy, nigdy nie będziecie razem.
Czujesz
jakby ktoś właśnie cię spoliczkował. Zaciskasz
oczy aby nie pozwolić łzom wypłynąć. Odwracasz się i szybko wybiegasz z Sali.
Chcesz zniknąć, najlepiej na zawsze. Zatrzymujesz się przy wyjściu i opierasz o
ścianę próbując się opanować. Nie rozumiesz dlaczego zawsze najbliższe ci osoby
tak cię ranią. Kochałaś ich, kochałaś ich obu, ale docierało do ciebie, że
wybierając jednego stracisz drugiego. Teraz najpewniej nienawidzili cię oboje.
Tak bardzo namieszałaś, miałaś cholernie skomplikowane życie. Usłyszałaś odgłosy
muzyki dobiegające z Sali. Nie mogłaś tam jednak ponowie wrócić. Miałaś ochotę
po prostu rozpłakać się jak małe dziecko, chciałaś żeby te wszystkie problemy
same się rozwiązały. Marzyłaś o tym, żeby to wszystko tak po prostu nie miało
miejsca.
***
Kiedy odkryłam te piosenkę od razu się zakochałam, powinna być motywem tego opowiadania. Idealnie pasuję.
Co do płci dziecka Franki nadal się zastanawiam. Czekam co się "urodzi" u wingspiker. (w sumie nie wiadomo czy Ava będzie Avą)
W szkole mam ostatnio niezły zapierdziel, ale powiem wam, że relaksuje mnie pisanie, gdyby nie historia Fran i Anto najpewniej zwariowałabym od nadmiaru nauki.
Zauważyłam, że pojawiło się kilka nowych czytelniczek, z czego niesamowicie się ciesze i witam was kochane. Mam nadzieje, że zostaniecie ze mną tutaj do końca, w wolnej chwili oczywiście wpadnę też do was.
Do następnego, buziaki.
Kiedy odkryłam te piosenkę od razu się zakochałam, powinna być motywem tego opowiadania. Idealnie pasuję.
Co do płci dziecka Franki nadal się zastanawiam. Czekam co się "urodzi" u wingspiker. (w sumie nie wiadomo czy Ava będzie Avą)
W szkole mam ostatnio niezły zapierdziel, ale powiem wam, że relaksuje mnie pisanie, gdyby nie historia Fran i Anto najpewniej zwariowałabym od nadmiaru nauki.
Zauważyłam, że pojawiło się kilka nowych czytelniczek, z czego niesamowicie się ciesze i witam was kochane. Mam nadzieje, że zostaniecie ze mną tutaj do końca, w wolnej chwili oczywiście wpadnę też do was.
Do następnego, buziaki.
Jej następny rozdział :D Po prostu fenomenalny! Ahh tyle się wydarzyło jester mega ciekawa reakcji Antiego po tej piosence i po tym co powiedział ten ekhem Simon. Jestem mega wkurzona jak on to mógł zrobić rozumiem że mógł być zazdrosny ale żeby coś takiego powiedzieć ... niby był pijany ale to go nie usprawiedliwia. Jak zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPiosenka pięknie uzupełniła ten rozdział, a przy tym nie jest to jakaś akcja nie wiadomo skąd, a wplotłaś ją tutaj idealnie. Simon mnie wkurzył, ale cóż... jak alkohol przemawia przez człowieka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że teraz Anti wykona jakiś ruch.
Było tak cudnie uroczo, to musiał zepsuć to trochę Simon. Alkohol go tutaj nie usprawiedliwia. Czekam na jakiś krok ze strony Antoine. Musi o nią zawalczyć i o dziecko <3 Zapraszam do siebie i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że Fran i Anti wszystko sobie wyjaśnią, ale Simon musiał się włączyć do akcji. >.< Chociaż z drugiej strony Anti ma teraz pewność, że to jego, a nie Simona dziecko. No nic, pozostaje mi czekać na next, licząc, że Anti za nią wybiegnie na zewnątrz. ;*
OdpowiedzUsuńZ jednej strony zabiłabym Simona za to zachowanie, a z drugiej... Przynajmniej Anto poznal prawdę o ciąży, przynajmniej taką mam nadzieję że uwierzył, jeśli będzie miał jeszcze jakieś wątpliwości to cię znajdę. Pozdrawiam, wpadnij do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://elamoresciego.blox.pl/2016/09/Rozdzial-20-Moze-jest-jakas-nadzieja.html
Hmm... mam tak mieszane uczucia po tym rozdziale, że aż nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńOkej to może od początku będę komentować i coś z tego wyjdzie.
Po pierwsze zdziwiła mnie trochę postawa Antiego po tym jak przyjechał do hotelu. "Mogę dostać klucz do pokoju"? Co to za tekst był w ogóle. Spodziewałam się po nim więcej, choć patrząc na jego ostatnie zachowanie to wcale nie powinno mnie to dziwić.
Przejdźmy teraz do tego balu, bo to cię się tam odstawiło to... no właśnie.
Rozumiem Fran oraz jej gest, bo to ewidentnie ona nosi tu spodnie i jako jedyna postanowiła w końcu rozwiązać sytuację. Tylko serio nie oczekiwała żadnych wyjaśnień i od razu postanowiła wyznać Antiemu miłość śpiewając piosenkę? Po drugię, chyba nie przemyślała, że Simon - nawet gdyby był trzeźwy miał prawo się wkurzyć. Skoro Fran była taka zdeterminowana aby odzyskać Anto, to czemu nie postawiła sprawy jasno z Simonem? Jego zachowanie świadczy o tym, że on nadal miał nadzieję, że dziewczyna wybierze jego.
Dobra, był pijany, narobił obciachu, to było idiotyczne, ale to co powiedział było najszczerszą prawdą, że aż nawet ja się zaczęłam zastanawiać czemu Fran nie wybierze jego tylko Anto.
Niestety taka miłość.
Rozdział świetny i czekam na kolejny, bo jestem ciekawa jak Griezmann zareaguje na to wszystko.
Pozdrawiam ;*
Piękne dzieło autorko :) Mickiewicz ze Słowackim wymiękają przy takim dziele ;) Czekam na dalszy ciąg :*
OdpowiedzUsuńTo co, może u Ciebie do pary z Avą chłopczyk? :D Tak się wydaje, ale wybór płci dziecka w opowiadaniu to naprawdę poważna sprawa, więc rozumiem dylematy ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak przeżyję do następnego rozdziału. Zwłaszcza, że zakończyłaś go w nieco dramatyczny sposób. Biedna Fran, tak bardzo się starała. Mam cichą nadzieję, że nie na darmo i Anto wyleci za nią z tej sali. Simon zachował się jak totalny dureń i nawet nie przyjmuje tłumaczeń, że był pijany. Skoro wiedział, że ma słabą głowę nie musiał pić. A tak jeszcze bardziej namieszał w juz i tak skomplikowanej sytuacji Fran.
Ściskam ❤
o boniu, zatkało mnie, naprawdę
OdpowiedzUsuńa Simon mi trochę zaimponował XD przynajmniej Antoine dowiedział się prawdy, jego myśli, że jego szanse na szczęście są zerowe tak naprawdę powinny już przestać istnieć...
szkoda mi jednak tego, w jaki sposób się o tym dowiedział i jakiej siary narobił Fran XD
czekam na kolejny!! :*
Rozdział wspaniały, dopiero dolaczyłam do grona czytających twoje opowiadanie i jestem nim zachwycona. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Mam też prośbę, z powodu braku czasu zazwyczaj czytam blogi na telefonie. I chciałabym spytać, czy moglabys włączyć wersję mobilną, bardzo ułatwiło by to czytanie na urządzeniach takich jak telefon czy tablet. Pozdrawiam i życzę weny na kolejny ❤��
OdpowiedzUsuńDziękuję za wysłuchanie mojej prośby 😘
UsuńDziękuję za wysłuchanie mojej prośby 😘
Usuń