„Ona ma to, za czym ja umieram z tęsknoty,
Może zawsze spojrzeć w jego niebieskie oczy.
Ona ma to, czego ja mieć nigdy nie będę miała,
Ma jego miłość, której ja od dawna szukałam.”
- Erika.
Od przyjazdu Eriki minęło już kilka dni a ty
nadal chodziłaś podenerwowana. Okazało się, że była dziewczyna twojego
ukochanego ma problemy finansowe po tym jak jej bogacz z Barcelony postanowił
kopnąć ją w tyłek, zabrać swoją córkę i zostawić Erike z niczym. Na początku
się cieszyłaś bo w sumie dostała za swoje. Skrzywdziła, zdradziła i oszukała
Anto, więc potem karma do niej wróciła i dostała to samo. Z drugiej strony
trochę jej współczułaś. Jak można zabrać matce dziecko i zakazać zbliżania się.
Erika planowała rozpocząć sądową walkę o swoją córeczkę, ale brakowało jej na wszystko
funduszy. Nie miała nawet gdzie mieszkać. Oczywiście dobroduszny Anti
zaproponował, że na początku może zostać w waszym mieszkaniu. Średnio uśmiechał
ci się ten pomysł, ale milczałaś bo co innego mogłaś zrobić. Szczególnie trudno
znosiło ci się obecność tej kobiety gdy nawet nie ukrywała niechęci do ciebie.
Przy każdej możliwej okazji adorowała za to Griezmanna. Gdy zwróciłaś na to
uwagę piłkarz powiedział, że przesadzasz. Powoli traciłaś cierpliwość.
- Długo jeszcze będzie tu mieszkać? – pytasz
z irytacją Antiego gdy Erika zamknięta w łazience bierze prysznic.
- Nie wiem, musi załatwić swoje sprawy –
słyszysz w odpowiedzi.
- Jestem w ciąży a życie pod jednym dachem z
twoją ex dziewczyną mi nie służy – rzucasz mijając piłkarza.
- Wytrzymaj jeszcze trochę – czujesz jak
Anti przyciąga cię do siebie i przytula od tyłku ukrywając twarz w twojej szyi
i włosach.
- Nie wiem czy dam radę – wzdychasz – jej
rodzina nie może pomóc?
Słysząc twoje pytanie piłkarz przewraca
oczami. Wiesz, że ma już dość twojego narzekania, ale ty jeszcze bardziej masz
dość tej całej Eriki.
- Dobra już dobra – podnosisz ręce w geście
poddania się – jakoś przecierpię, ale postaraj się żeby załatwiła co ma
załatwić jak najszybciej, znalazła sobie własne mieszkanie i zniknęła.
- Oh ty moja cierpiętnico – Anti całuje cię
w czoło a potem na chwile się zamyśla.
- Coś się stało? – pytasz zaciekawiona jego
miną.
- Wpadłem teraz na dobry pomysł – mówi
szczerząc się – pójdźmy dzisiaj razem na kolacje do jakiejś fajnej restauracji.
Co ty na to? Może dzięki temu łatwiej wam się będzie siebie znosiło? Może nawet
się polubicie?
- Nigdy jej nie polubię – rzucasz szybko –
jednak dla ciebie ponieważ kocham cię najbardziej na świecie mogę się poświęcić
i pójść na tą kolacje.
- Świetnie – oznajmia rozentuzjazmowany
piłkarz – to lecę zarezerwować stolik.
Kolacja z Eriką była ostatnią rzeczą na
którą miałaś ochotę, ale dawno nie wychodziłaś nigdzie z Antim, więc się
zgodziłaś. Przez ciąże i niezwykle ciężki już brzuch głównie siedziałaś w domu.
Dzisiaj miałaś ochotę to zmienić. Nastawiłaś się na miły wieczór z ukochanym.
*
Zanim w ogóle ruszyliście do restauracji
musiałeś naczekać się na dziewczyny w salonie. Erika pojawiła się wreszcie w
obcisłej czerwonej sukience i z mocno podkreślonymi czerwonymi ustami.
Wyglądała na typową hiszpankę. Co prawda po ciąży z Mia zostało jej parę kilo
więcej, ale nie zabrało jej to nic z seksapilu. Gdy Fran zobaczyła ten strój
oczywiście posłała ci poirytowane spojrzenie lecz udałeś, że go nie widzisz.
Naprawdę nie dostrzegałeś tych oznak które niby widziała twoja Fran mówiąc, że
Erika podrywa cię i kokietuje na każdym kroku. Kiedy wreszcie udało wam się
wyjść i dotrzeć do restauracji byłeś uradowany. Zasiadłeś do stołu z wielkim
uśmiechem na twarzy. Dostaliście stolik na lekkim uboczu, sam o to poprosiłeś
martwiąc się, że gdybyście byli zbytnio na widoku jacyś fani mogliby wam
przeszkodzić. Często zdarzało ci się, że podczas spaceru z Fran ktoś was
zaczepiał i prosił cię o zdjęcie. Ludzie też zazwyczaj gratulowali ci dziecka
co akurat napawało cię dumą. Nie mogłeś już doczekać się swojego potomka. W
końcu po długim oczekiwaniu kelner podał wam pierwsze danie na co od razu
chwyciłeś sztućce. Kochałeś jeść.
- Opowiedz nam coś o swojej córeczce – miła
atmosfera całego spotkania prysła w momencie gdy twoja ukochana Fran zadała to
pytanie.
Erika od razu spochmurniała, odłożyła
widelec i spojrzała na panne Lavelle w sposób z którego dało się wyczytać
wszystkie negatywne emocje. Ty przeżuwałeś jeszcze powoli swoje danie, ale zdawałeś
sobie sprawę, że zaraz rozpocznie się bitwa. Przełknąłeś kęs bardzo powoli i
wyczekująco wpatrywałeś się w kobiety. Ta kolacja nie była jednak wcale dobrym
pomysłem.
- Ma na imię Mia – hiszpanka wycedziła przez
zęby – uwielbiała Antoine a on uwielbiał ją.
- Teraz Anti będzie miał dziecko którego
ojcostwa jest jednak pewny w stu procentach – o mało nie zakrztusiłeś się
jedzeniem słysząc tą docinkę Fran. Nie znałeś jej od tej strony. Byłeś
zdziwiony jak bardzo zmieniała ją zazdrość.
- Francine dosyć – powiedziałeś stanowczo
gdy udało ci się jakoś przełknąć posiłek.
- Jakoś twój chłopak nie żywi do mnie urazy
– skwitowała Erika posyłając w stronę ciężarnej sztuczny uśmiech.
Fran oczywiście chciała już coś
odpowiedzieć, ale złapałeś ją pod stołem za rękę. Chciałeś dać jej tym do
zrozumienia, że już wystarczy. To miał być naprawdę miły wieczór. Nie cieszyłeś
się oglądając dwie tak ważne w twoim życiu kobiety, które się kłóciły.
- Wracając do mojej córeczki to jest
prawdziwym aniołkiem. Muszę ją odzyskać. Ten człowiek nie zasługuje na opiekę
nad nią – zauważyłeś, że Erike naprawdę dotknął ten temat. Tak bardzo chciałeś
jej pomóc.
- Spokojnie wynajmę ci najlepszego adwokata
– zignorowałeś przeszywający cię złowrogi wzrok Fran i mimo wszystko dotknąłeś
z troską dłoni hiszpanki. Postanowiłeś, że zrobisz wszystko by Mia i Erika były
bezpieczne i jak najdalej od tamtego człowieka – pomogę wam – powiedziałeś z
uśmiechem.
*
O mało nie wybuchłaś widząc triumfalny wzrok
tej idiotki kiedy Anti ją pocieszał. Nie wiedziałaś czy to mężczyźni są tak
ślepi i głupi czy o co chodzi. Erika świetnie grała ofiarę i biedną skrzywdzoną
kobietę, której odebrano córeczkę. Wiedziała jak takie rzeczy działają na
Antiego. A on ślepo się w nią wlepiał, współczuł i wydawał na osobę która tak
go skrzywdziła niewyobrażalne sumy. Teraz chciał wynająć jej jeszcze dodatkowo
prawnika. Ta hiszpanka była mistrzynią manipulacji to musiałaś jej przyznać.
Doiła z kasy tego fagasa z Barcelony a kiedy kopnął ją w dupę wróciła doić z
kasy Antiego. Nie wyobrażałaś sobie jak można wejść z buciorami do życia byłego
chłopaka wiedząc, że mieszka teraz z kobietą, która spodziewa się jego dziecka.
Było ci z Griezmannem naprawdę dobrze póki ona się nie zjawiła. Żałowałaś, że
nie było przy tobie Simona, który z pewnością oceniłby trzeźwo tą cała
sytuacje. Możliwe, że nawet przegoniłby te flądrę.
- Fran – z zamyślenia wyrywa cię głos
piłkarza. Mrugasz zdezorientowana. Przez chwile zagapiłaś się i nie słuchałaś o
czym rozmawiali przy stole – Erika mówiła, że gdy już urodzisz chętnie da ci
porady odnośnie niemowląt.
Westchnęłaś głośno tłumiąc kolejny napada
szału. Oczywiście, że potrzebowałaś pomocy od kogoś takiego jak Erika. Z
pewnością też ona szczerze chciała ci pomóc a nie tylko szukała pretekstu na
spędzanie czasu w waszym mieszkaniu i w pobliżu Antiego.
- Świetnie – odpowiedziałaś wymuszając na
swojej twarzy sztuczny uśmiech.
Wszyscy mogli mówić, że oszalałaś, że
zżerała cię zazdrość, ale ty wiedziałaś swoje. Znałaś się na kobietach w końcu
byłaś jedną z nich. Tylko ślepy nie zauważyłby tych maślanych oczek jakie ta
flądra robiła do Griezmanna. Najgorsze było to, że miała w sobie mnóstwo
kokieterii, wiele seksapilu, duże piersi i wiele innych atutów które przeważały
szale zwycięstwa na jej stronę. Anti spędził z nią mnóstwo czasu w związku,
byli sobie bliscy. Ona wprowadzała go w Madrycki świat. Czemu miałby wybrać
taką ciebie?! Byłaś przecież tylko jego miłością z dzieciństwa, stara znajomą.
Przy Erice twoje pewność siebie powoli spadała. Widziałaś jak dobrze ona i Anti
dogadywali się przy stole, jak śmiali na wspomnienia dawnych historii z ich
wspólnego życia. Chociaż to Erika powinna się na tej kolacji czuć jak piąte
koło u wozu to niestety ty się tak czułaś. Jakbyś przyszła zjeść z zakochaną parą,
jakbyś była tutaj niepotrzebna. Nie chciałaś się tak czuć. Chyba nikt by nie
chciał. W jednej chwili zatęskniłaś za Macon, za rodzicami, za Simonem za tymi
wszystkimi ludźmi których tam znałaś. Za ich życzliwością, serdecznością. Nie
podobał ci się wielki świat, chyba po prostu nie odnalazłaś się w tym Madryckim
splendorze, w blasku fleszy gdy wychodziłaś gdzieś z Antim. Nie odnalazłaś się
na wielkich wystawnych balach, które organizował klub twojego ukochanego. Nie
czułaś się dobrze w drogich ciuchach, szpilkach za kilka tysięcy i z torebką na
ramieniu za której cenę ludzie z Macon mogliby wyżywić całą rodzinę przez
miesiąc. Chyba po prostu najzwyczajniej w świecie nie pasowałaś do życia jakie
prowadzi ukochana piłkarza. Spojrzałaś smutno na Erike, ona z pewnością
pasowała.
*
Kolejne dni mijały już w spokoju. Fran i
Erika względnie się dogadywały, oprócz małych sprzeczek o łazienkę z rana nie
miałeś większych zastrzeżeń. Nawet byłeś z nich dumny. Oczywiście nie
wiedziałeś co działo się za zamkniętymi drzwiami gdy wychodziłeś na treningi,
ale miałeś dobre przeczucia. Ciąża Fran przebiegała bez zarzutu i powoli
zbliżała się do 9 miesiąca sprawiając, że przywoziłeś do mieszkania miliony
książek jak być dobrym tatą dla małego chłopca i spędzałeś każdą wolną chwile
nad lekturą. Dodatkowo jeździłeś i załatwiałeś sprawy związane ze sprawą sądową
o przyznanie wyłącznej opieki nad Mią dla Eriki. Prawie nie zauważyłeś, że
ostatnio twoja ukochana Fran stała się lekko smutna. Zwaliłeś to wszystko na
tęsknotę za domem, wiele razy powtarzała ci jak tęskni za Francją.
- Jak
nasz mały piłkarz? – zapytałeś kładąc dłoń na brzuchu brunetki.
- Jak zwykle zbyt energiczny – usłyszałeś w
odpowiedzi co potwierdził grymas bólu wymalowany na twarzy Fran.
- Nie kop tak mamy to nie piłka –
wyszeptałeś.
Gdybyś się odwrócił zobaczyłbyś zazdrość
która biła od Eriki gdy obserwowała tą waszą rodzinną scenę. Dostrzegłbyś wtedy
jak zaciska pięści i z irytacją kolejny raz tego dnia zamyka się w łazience.
Wiedziałbyś o tym jak codziennie krzyczy na twoją Fran gdy tylko wychodzisz na
trening. Niestety o niczym nie wiedziałeś bo twoja ukochana już dawno przestała
się skarżyć, przestała narzekać. Fran wiedziała, że i tak nic by to nie
zmieniło. Za bardzo cię też kochała by psuć ci nastrój a ty tak się cieszyłeś
kiedy pomagałeś Erice. Westchnęła tylko wtulając się w ciebie gdy dostrzegła to
co działo się za twoimi plecami. Ty pocałowałeś ją w czoło i zabierając
przygotowane przez nią śniadanie wyszedłeś na trening.
*
W momencie w którym Erika po raz kolejny
zaczęła swój wywód pod tytułem „jak wspaniałe było moje życie gdy byłam z
Antoine” zabrałaś ze stołu swoją torebkę i po prostu postanowiłaś wyjść. Nie
mogłaś słuchać tej dziewczyny już ani chwili dłużej. Griezmann nawet nie miał
pojęcia jak się dla niego poświęcałaś znosząc te zołzę gdy byłyście sam na sam.
Byłaś gotowa znieść wszystko w imię miłości. Miałaś nadzieje, że twoja
męczarnia nie potrwa długo i to kwestia dni kiedy Erika wreszcie was opuści. Czasy
kiedy jej nie było a ty i Anti mieliście siebie na wyłączność, mogliście nago
biegać po mieszkaniu a zanim urósł ci brzuch nawet kąpać się razem i brać
prysznice wspominałaś z nostalgią i tak bardzo chciałaś żeby wróciły. Chciałaś
odzyskać swojego Antiego, mieć go na wyłączność. Wysiadłaś z windy w waszym
luksusowym apartamentowcu. Mieszkało tam sporo bogatych ludzi. Przechodząc uśmiechnęłaś
się do waszego konsjerża, którego mieliście w budynku. Był to przemiły pan z
siwą brodą. Pomachał ci co oznaczało, że miał jakaś sprawę.
- Dzień dobry – przywitał się z uśmiechem –
są listy dla państwa – wręczył ci kilka kopert najpewniej rachunków, nie zdziwiło
cię to bo nie mieliście tutaj skrzynek poczym się oddalił.
- Dziękuje – odpowiedziałaś i posłałaś
jeszcze ciepły uśmiech do przechodzącego obok ochroniarza.
Z rozkojarzenia
listy wyleciały ci z dłoni i upadły na piękną z pewnością drogą posadzkę. Łapiąc
się za brzuch powoli się schyliłaś. Zbierając koperty poczułaś dziwne uczucie
jakby ktoś cię obserwował. Niesiona instynktem przekręciłaś głowę w bok. Dostrzegłaś
długie blond włosy i ich długonogą właścicielkę. Momentalnie doznałaś szoku.
Czułaś, że twoja szczęka z pewnością jest już na podłodze i zaraz będziesz
musiała ją pozbierać. Otworzyłaś szerzej oczy nie rozumiejąc co się dzieje.
Nene. Twoja siostra tak po prostu stała właśnie nad tobą.
***
Czas powrotów. Wróciła Erika, wraca też Nene.
Co do zachowania Anto bo może ktoś go nie rozumie. Grizi jest po prostu cholernie wrażliwym i dobrym człowiekiem. Czuje się odpowiedzialny za cały świat i chce pomagać Erice jak tylko może bo kiedyś była dla niego ważna. Jednak jak wiadomo nawet dobre chęci prowadzą czasami do złych rzeczy.
Do następnego.
Co do zachowania Anto bo może ktoś go nie rozumie. Grizi jest po prostu cholernie wrażliwym i dobrym człowiekiem. Czuje się odpowiedzialny za cały świat i chce pomagać Erice jak tylko może bo kiedyś była dla niego ważna. Jednak jak wiadomo nawet dobre chęci prowadzą czasami do złych rzeczy.
Do następnego.
Czy powrót Nene zwiastuje coś złego? Czy wraz z nią w przyszłości powróci też Gabriel? Bo jeżeli Griezmanna odwiedziła była dziewczyna to Fran może odwiedzić również były mąż. Niech ta Erika już ich zostawi w spokoju, uważam, że Anti nie powinien jej pomagać za to, co mu zrobiła. Wiem, że ma dobre serce, ale ona kiedyś bardzo go zraniła. Weny! Zapraszam do siebie ;* Ściskam :*
OdpowiedzUsuńGrizi, jako zbawiciel. Oczywiście ciśnie się cała masa gorzkich słów w odniesieniu do niego, ale biorąc pod uwagę jego wrażliwość i dobre serce nie ma się dziwić, że pragnie pomóc swojej byłej partnerce nie dostrzegając tego, co dzieje się, jakby poza nim i całą tą strefą dobroci. Mam tylko nadzieję, że dostrzeże iż nie jest to wszystko tak idealne, jakim wydaje się na pierwszy rzut oka. I oby zrobił to szybko, nim wszystko zacznie się sypać.
OdpowiedzUsuńPoza tym powrót Nene. Nie tęskniłam. Huh...
No tak rozumiem tą szlachetność Anto i w ogóle, ale są jakieś granice. Erika robi co chce, owija go sobie wokół palca, ale jak to facet, Ani nie widzi nic złego. Jakby była Fran chyba bym go zamordowała za coś takiego. Mieszkać z byłą swojego partnera? Dla mnie osobiście to zbyt wiele, zwłaszcza, że lada chwila urodzi się maleństwo. Mam przez to nieodparte wrażenie, że w związku Eriką i nieoczekiwaną wizytą Nene wydarzy się coś złego.
OdpowiedzUsuńściskam ♥
Osobiście uważam, że Anti nie powinien być taki dobry dla Eriki za to jaką krzywdę mu wyrządziła. Nie lubię tej kobiety i liczę na to, że do Fran wreszcie uśmiechnie się los i już wszystko będzie dobrze...chociaż ten powrót Nene może zwiastować coś złego. Weny, kochana. Czy opowiadanie z Mariuszem i Bartkiem pojawi się w tym roku? Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńErika mnie totalnie irytuje. Tyle w temacie. XD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Anti się ogarnie i ją pogoni.
A jaką rolę odegra tu siostra Fran? Nie mogę się doczekać! ;*
Jak ja bardzo współczuję Fran. Oczywiście nie obwiniam Anti'ego bo on po prostu chce dobrze dla każdego. Uh jak można być taką beznadziejną zazdrośnicą jak Erika. Mam jej dość, liczę na to że w następnym rozdziale, już jej nie będzie. Wróciła Nene co wprowadza mnie w kolejne obawy, bo teraz nasza Fran będzie miała na głowie ciążę i dwie kobiety, z którymi w ostatnim czasie nie za dobrze się dogaduje. Pozdrawiam i życzę weny. ❤
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ocenić zachowanie Antiego. Ja się raczej utożsamiam z uczuciami Francine, doskonale ją rozumiem. Też byłabym zazdrosna, tym bardziej, że po prostu nie wyobrażam sobie jak można pozwolić, by osoba, która cię zdradziła, okłamywała, w tym wypadku nawet urodziła dziecko kogoś innego niż Griz, mieszkała z Tobą pod jednym dachem. Jakieś ludzkie współczucie, chęć pomocy, polecenie prawnika czy spotkanie na kawę, by pewne rzeczy omówić - okay. Ale proponowanie, by Erika mieszkała z nimi? Gdy Fran może urodzić tak naprawdę w każdej chwili? Czysty idiotyzm. Ale to moje zdanie ;) Ciekawa jestem bardzo, co Nene znowu nawymyśla.
OdpowiedzUsuńboże, nie dosć, że Fran żyje pod jednym dachem z tą suką Eriką, która niszczy ją psychicznie, to jeszcze wróciła Nene... jak powiesz mi, że wróci jeszcze Simon, to ja chyba nie wytrzymam psychicznie XDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńej no, serio. jakby Fran nie miała już cięzkiego życia...
a Antoine jest ślepy i głupi... brak mi na niego słów :|
czekam na kolejny :*
Przepraszam, że dopiero teraz tu jestem, ale ostatnio mam fazę na sen i kiedy się nie uczę, albo nie jestem w szkole śpię XD Ale przejdźmy do rozdziału:D
OdpowiedzUsuńAnti budzi we mnie teraz bardzo mieszane emocje. Niby nie dziwię mu się, bo Erika widać dużo dla niego znaczyła, ale przecież teraz on ma swoją, AKTUALNĄ rodzinę i powinien się skupić na Fran,bo widać, że ona znosi to tragicznie...Szkoda tylko,że ta franca przy Griezmannie zachowuje się wyjątkowo dobrze, a to Fran wychodzi na tą złą:x
Wielki powrót Nene numer 2? Oj nie podoba mi się to:D Znaczy niby wszystko super po tym liście, ale mam dziwne wrażenie, że ona prędko nas nie opuści a co za tym idzie nieźle namiesza.
W sumie nie wiem czy chciałabym powrotu Simona. Teraz, kiedy pomiędzy Fran i Antim nie układa się po ich myśli, on mógłby na przykład zbliżyć się z główną bohaterką a skończyłoby się to oczywiście potokiem łez. Znowu.
No cóż, odliczam niecierpliwie czas do następnego!:D
Buziaki:*
Może i Anto chce dobrze, a nawet nie może tylko na pewno, ale jest cholernie naiwny. Może sobie szukać tłumaczeń zachowania Fran, ale jak dłużej tak będzie sie zachowywał, to doprowadzi do jakiegoś nieszczęścia.
OdpowiedzUsuńFran ma anielską cierpliwość, że w ogóle zgodziła się na zostanie Eriki z nimi...
O ile Nene namieszała i była tym czarnym charakterem, to mam teraz dziwne wrażenie, że pomoże Fran z Eriką. Chociaż w taki sposób mogłaby się jej odwdzięczyć, ale z drugiej strony ciekawi mnie powód jej wizyty.
Czekam na kolejny ;)